Wątpliwości właścicieli rosną
Amerykańskich właścicieli Liverpoolu zaczynają żywić obawy odnośnie Roya Hodgsona, a po porażce z Wolves są szczególnie zaniepokojeni pogarszającymi się relacjami menedżera z kibicami.
Sądzi się, że właściciele byli zaskoczeni wątpliwościami Hodgsona odnośnie fanów po porażce 1-0, podczas której śpiewano "Hodgson for England" i domagano się Kennego Dalglisha. Chociaż Dalglish, uważa się, czuje, że Liverpool nie chce go mianować na okres przejściowy, właściciele klubu uważają, że fani nie powinni być dalej tak wyobcowani po występie, w którym, wg Johna W. Henry'ego, piłkarze nie byli wystarczająco oddani. Hodgson zauważył po meczu, że w ciągu sześciu miesięcy nie doświadczył "słynnego dopingu Anfield" i wezwał, by "fani pozostali fanami, ponieważ jest to czas, kiedy klub potrzebuje kibiców".
14 dni przerwy spowodowane odwołaniem meczów Liverpoolu z Fulham i Blackpool stworzyły szansę pokazania się przeciwko Wolves, które przybyło na Anfield z najgorszym wyjazdowym wynikiem w tym sezonie spośród klubów czterech lig angielskich. W tych okolicznościach, Amerykanie byli szczególnie zaskoczeni apatycznym występem piłkarzy Hodgsona. Rozstrzygający miesiąc wydaje się przed nami.
Henry i Tom Werner mieli nadzieję, że Hodgson może przynajmniej poprowadzić zespół do końca sezonu. Jeżeli Hodgson zostałby zwolniony, problemem byłoby znalezienie osoby, który poprowadziłaby klub do lata. Uważa się, że Dalglish skwapliwie skorzystałby z szansy, jeśli otrzymałby jakiekolwiek poparcie na powrót, który przywróciłby więź z fanami, chociaż jego tymczasowe mianowanie mogłoby zgromadzić więcej kłopotów. Jeśli Dalglish sprawdziłby się tymczasowo, ciężko byłoby go zgodnie usunąć, sprowadzając młodszego, długoterminowego menedżera, takiego jak Didier Deschamps z Marsylii, Andre Villas Boas z Porto czy nawet Owen Coyle z Boltonu.
Istnieje również ryzyko, że po 10 latach poza grą, Dalglish po prostu mógłby nie przywrócić Liverpoolu na szczyt tabeli. W międzyczasie, on pozostaje złowrogi dla Hodgsona. "Latem pozbyliśmy się jednego menedżera i zawołaliśmy kolejnego" to chłodna ocena Dalglisha odnośnie nowego menedżera, zawarta ostatnio w jego kolumnie dla cotygodniowego magazynu LFC.
Amerykanie mogą nie chcieć działać szybko (III runda FA Cup na Old Trafford już za 9 dni) i są wystarczające powody, by nie reagować przedwcześnie i poczekać do lata, by wybrać młodego menedżera, którego Henry może preferować.
Piłkarze Hodgsona, którzy – jak wczoraj stwierdził – ciągle go wspierają, udowodnili sobie, że ciągle są zdolni. Drużyna zaczęła pokazywać się z dobrej strony. Nieźle zaprezentowała się podczas porażki z Tottenhamem, wygrała z Chelsea, a następnie zdemolowała Aston Villę i West Ham. Dwie tragiczne porażki i dwa odwołane mecze zniszczyły cały rozmach. Mecz z Boltonem Coyle'a będzie jutro ciężką przeprawą.
Hodgson jest popularną postacią na Anfield i niektórzy sądzą, że jest on czasami zbyt szczery. Wszystko, co menedżer powiedział w sprawie kibiców było faktycznie prawdą. Rzeczywiście była tylko mała grupa fanów, którzy go wspierali. Jego język w środowy wieczór nie był przesadny, jednak przez wezwanie o lepszy doping pogorszył swoje relacje z fanami. Czuje się także od kilku kwartałów na Anfield i jest to całkowicie uzasadnione, że Fernando Torres bezkarnie unika wściekłości fanów, podczas gdy Hodgson bierze wszystko na siebie.
Hodgson uważa, że jednym z powodów, dla których mniejsze drużyny regularnie pokonują większe w Premier League jest to, że dni drużyn czeladników się skończyły i każda ekipa ma przynajmniej jednego zawodnika od wygrywania meczów, od Charlesa N'Zogbii w Wigan, po Matta Jarvisa w Wolves.
Biorąc pod uwagę to, że każda drużyna zdolna jest osiągnąć przyzwoity poziom, wpływ gwiazdy jest bardzo często różnicą pomiędzy sukcesem a niepowodzeniem. Torres jest jednym z takich zawodników w Liverpoolu i pomimo, że gra w każdym ligowym meczu w tym sezonie i ma lepszy kontrakt od na przykład Jamiego Carraghera, nie wygląda na zainteresowanego. Nie chodzi o to, że Torres gwiazdorską dyspozycję zaprezentował tylko w pierwszej połowie meczu z Chelsea.
Prywatnie, Hodgson uważa, że problemy z Hiszpanem są fizyczne i psychiczne, jednak Liverpool sam tworzył kłopoty poprzez robienie piłkarza większym od klubu, kiedy były dyrektor zarządzający – Christian Purslow – był zdesperowany, by zatrzymać napastnika, jako część procesu czynienia klubu atrakcyjniejszym dla kupców. Zanim klub przejęło NESV Henry'ego, mówiono, że Torres będzie mógł opuścić klub, jeśli Liverpool nie zakończy tego sezonu w czołowej czwórce i napłynie oferta w wysokości 50 mln funtów.
Teraz 26-latek wydaje się być poza kontrolą menedżera. Taktycznie, styl Hodgsona, z długimi piłkami Pepe Reiny w kierunku Torresa, kiedy ten potrzebuje piłki podanej do nogi, jest często mało odpowiedni dla niego, jednak to nie tłumaczy jego słabego sezonu.
Beznadziejny Torres
Po kilku świetnych latach w Liverpoolu, w 2010 napastnik walczył o formę i zdrowie, wyglądając przy tym na coraz bardziej nerwowego.
Marzec: Wybryk przy rzucie karnym uszedł bezkarnie. Kiedy Liverpool grał na Old Trafford, Torres zrył murawę w miejscu, z którego chwilę po tym musiał strzelać rzut karny Wayne Rooney. FA nie ukarało Torresa.
Kwiecień: Zostaje zmieniony po 65 minutach meczu na St Andrew's, kiedy Liverpool remisował 1-1 z Birmingham. Zmiana doprowadziła do zdeprymowanej reakcji Stevena Gerrarda.
Czerwiec/lipiec: Ograniczona rola w zwycięskich Mistrzostwach Świata. Torres był wyraźnie w słabej formie w RPA. Rozpoczął od początku 4 z 7 meczów Hiszpanów, jednak we wszystkich był zmieniany, a raz nawet w 58 minucie. Nie zdobył żadnego gola.
Wrzesień: Oskarżony przez Fergusona. Sir Alex Ferguson powiedział, że Torres specjalnie zahaczył o Johna O'Shea, by wyrzucić go z boiska.
Listopad: Zdobywa gole przeciwko Chelsea i Wigan. Oba gole były przez niego zdobyte w zwycięstwie 2-0 nad Chelsea. Następnie trafił 5 raz do siatki w tym sezonie na JJB i od tamtego czasu już nie strzelił gola. Kiedy Jermain Defoe marnował jedenastkę w meczu z Liverpoolem, Torres odwrócił się i wyglądał na niezainteresowanego.
Rozstrzygający miesiąc?
Jutro v Bolton (d); PL
Środa v Blackburn (w); PL
9. stycznia v Man United (w), FA Cup
12. stycznia v Blackpool (w), PL
16. stycznia v Everton (d), PL
22. stycznia v Wolves (w), PL
Ian Herbert
Komentarze (0)