Hodgson przed meczem z Boltonem
Roy Hodgson znalazł kilka minut, by przed noworocznym spotkaniem z Boltonem Wanderers porozmawiać z dziennikarzami radiowymi. Przedstawiamy Państwu, co powiedział dziś menedżer The Reds.
O powrocie na właściwe tory...
Do tego potrzebne są dobre występy na boisku. Kibice chcą zobaczyć piłkarzy, których naprawdę zranił środowy rezultat. Muszą dostrzec energię i chęci. Mam nadzieję, że połączy się to z dobrym futbolem. Fani potrzebują przede wszystkim zwycięstw, ponieważ w tym momencie Liverpool znajduje się w niewłaściwej części tabeli, bardzo daleko od miejsca, w którym chcielibyśmy być.
O przezwyciężeniu bólu po porażce z Wolves...
Jeśli spłynęłoby to jak po kaczce, nie wykonalibyśmy właściwie naszej pracy. Futbol kręci się czasem wokół smutku, innym razem euforii. W tym roku często tego doświadczaliśmy. Jestem pewien, że ulegnie to zmianie, a obecna grupa piłkarzy jest w stanie prezentować się znacznie lepiej niż do tej pory. Od sześciu miesięcy walczymy i nie jest to łatwe. Dwa czy trzy tygodnie temu wszystko wyglądało inaczej, i każdy był pozytywnie nastawiony. Niestety porażka z Newcastle i niekorzystny rezultat z Wolves sprawiły, że nasza sytuacja diametralnie się zmieniła. Muszę wykorzystać swoje doświadczenie i kompetencje przy sterowaniu okrętem, pokonującym obecnie niezwykle wzburzone morze. Mam nadzieję, że wypłyniemy wreszcie na spokojniejsze wody.
Czy czeka go najtrudniejszy test w karierze trenerskiej...
Miałem już trudne momenty, przykładowo ostatni mecz sezonu z Fulham, kiedy to do utrzymania się w lidze konieczne było zwycięstwo nad Portsmouth. Mam za sobą 35 lat pracy, niedługo rozpocznie się 36. rok, tak więc spotkałem się już z sytuacjami, gdy sprawy nie układały się dla drużyny dobrze. Myślę, że przy opisywaniu tego, co dzieje się w Liverpoolu, słowo kryzys nie jest właściwe. Mieliśmy pod kontrolą dwa spotkania i gdybyśmy pokonali Wolves, znajdowalibyśmy się na ósmej pozycji. Nie panuje ciemność i niemoc. W środę zawiedliśmy się i musimy to skorygować. Do tego potrzebny jest zupełnie inny występ przeciwko Boltonowi.
O motywowaniu zawodników...
Nie uważam, że jest ono konieczne. Są doświadczoną grupą piłkarzy. Gdyby stali przed tym mikrofonem, powiedzieliby to samo. Nikt nie uważa, że dał z siebie wszystko, a jego występ był do zaakceptowania. Nastrój na treningu następnego dnia był przygnębiający. Z pewnością chłopcy nie spali dobrze, ponieważ czuli się zmartwieni. Mam nadzieję, że przezwyciężą to i będą gotowi na dzisiejszy mecz. Zmotywowanie ich nie będzie problemem, ponieważ nigdy nie było.
O bezpieczeństwie swojej posady...
Stanowisko menedżera żadnej drużyny z Barclays Premier League nie jest pewne. Podejmujesz tą pracę, ponieważ wierzysz, że potrafisz to robić i w dodatku robić dobrze. Jednak zdajesz sobie sprawę, że nie masz żadnej gwarancji. Dotyczy to zwłaszcza mojej pracy, ponieważ wiele osób chciałoby być teraz na moim miejscu. Uważają one, że byłyby w stanie wykonywać lepszą pracę. Nie można jej podejmować i liczyć na bezpieczeństwo. Przychodzisz, ponieważ wierzysz, że jesteś odpowiednią osobą i zdołasz odwdzięczyć się za wiarę, jaką pokładają w tobie ludzie, którzy cię zatrudnili.
O tym, w jaki sposób Liverpool może się poprawić...
W przeszłości było więcej czasu i cierpliwości. Myślę, że zmieniło się to w ciągu ostatnich lat. Ludzie zdawali sobie sprawę, że zbudowanie drużyny zajmuje sporo czasu. Teraz chcemy dokonywać zmian bardzo szybko. Mówię "my", mając na myśli tych, którzy pracują z drużyną oraz ludzi jej kibicujących. Wiem, że za jakiś czas i przy odrobinie cierpliwości powrócimy na miejsce, w którym powinniśmy być. Jeszcze tam nie dotarliśmy i wciąż musimy do tego dążyć.
O składzie na mecz z Boltonem...
Joe Cole nabawił się na treningu kontuzji kostki i dopiero ocenimy jego uraz. Po meczu z Wolves nie zmagamy się z żadnymi przeciwnościami, z wyjątkiem zmęczenia. Daniel Agger jest już w pełni zdrowia, podobnie jak Fabio Aurelio. Da mi to możliwość wyboru jeśli chodzi o defensywę.
Komentarze (0)