Podsumowanie meczu
Joe Cole wszedł z ławki by w ostatnich minutach meczu strzelić zwycięską bramkę, a Liverpool zaliczył dobry start 2011 roku pokonując Bolton 2-1. Nasz numer 10 wpakował do siatki piłkę zgrywaną przez Maxi Rodrigueza. Prowadzenie dał Boltonowi Kevin Davies a wyrównał Fernando Torres.
Oznacza to, że the Reds awansowali na dziewiąte miejsce w tabeli i do piątej Chelsea tracą dziewięć punktów.
Gospodarze zaczynali spotkanie zdeterminowani by wymazać z pamięci rozczarowującą środową porażkę z Wolverhamptonem.
Myśląc o tym Hodgson postanowił dokonać trzech zmian w zespole, który został pokonany przez ludzi Micka McCarthy’ego.Tym sposobem w wyjściowej jedenastce znaleźli się Fabio Aurelio, Daniel Agger i Maxi Rodriguez. Steven Gerrard został niespodziewanie posadzony na ławce, a jako powód jego nieobecności w pierwszym składzie podano zmęczenie.
W porannym wydaniu Liverpool Echo, Ambasador Klubu, Kenny Dalglish wezwał wszystkich związanych z Liverpoolem by zjednoczyli się i skupili na najbliższym wyzwaniu, czyli zdobyciu trzech punktów.
Kibice na Anfield oczekiwali dobrej odpowiedzi po porażce, jednak początek spotkania był bardzo wyrównany i obie strony grały bardzo niepewnie.
Przez pierwsze 20 minut kibice mieli tylko dwa powody do wzniesienia okrzyku. Pierwszym z nich była sytuacja, w której Martin Skrtel przeciął dośrodkowywaną z prawej strony z rzutu wolnego piłkę, która po uderzeniu głową przeleciała obok bramki. Drugim strzał z woleja Maxi Rodrigueza, wybity przez Matta Taylora.
Przy coraz wolniejszym tempie meczu i niecelnych podaniach potrzeba było inspiracji. Widok Stevena Gerrarda wchodzącego na boisko za kontuzjowanego Raula Meirelesa wydawał się dodawać otuchy widowni.
Jednakże, to goście stworzyli następną godną wspomnienia sytuację, kiedy nisko uderzona z rzutu wolnego przez Taylora piłka trafiła w boczną siatkę.
Następnie Zat Knight przeciął dośrodkowanie Johana Elmandera i posłał piłkę tuż obok bramki. Wkrótce potem strzał głową Maxiego trafił w poprzeczkę.
Wydawało się, że Liverpool zyskuje przewagę, ale kiedy w 43 minucie Fabio Aurelio sprokurował rzut wolny nad Anfield zawisła niepewność.
Taylor posłał groźnie dośrodkowanie, które pozwoliło Daviesowi wpakować piłkę do siatki na oczach the Kop.
Był to potężny cios dla the Reds. Podopieczni Hodgsona powinni jednak wyrównać kiedy Lucas Leiva przeciął dośrodkowanie Kuyta i uderzył obok bramki z kilku metrów.
Wokół Hodgsona i jego sztabu wytworzył się spory galimatias, jednak cokolwiek wydarzyło się w szatni musiało podziałać, ponieważ the Reds wyrównali już cztery minuty po rozpoczęciu drugiej części meczu.
Ładna akcja prawą stroną boiska pozwoliła Gerrardowi posłać piękne podanie do Torresa, który bez problemu posłał piłkę do bramki.
Wrzask, jaki zerwał się wokół L4 pomógł napędzić Czerwonych i już trzy minuty później Liverpool niemal objął prowadzenie, kiedy Torres przedarł się lewą stroną i posłał groźny strzał tuż obok długiego słupka Jaaskelainena.
Inicjatywa znalazła się po stronie gospodarzy i defensywa Trotters była zmuszona do poradzenia sobie ze strzałami Maxiego i Gerrarda. The Reds nie doczekali się karnego, kiedy piłka odbiła się od ręki Marka Daviesa.
Bolton nie mógł zrobić wiele by zatrzymać ataki the Reds. Ngog był kolejnym zawodnikiem, który z frustracją złapał się za głowę, kiedy jego zmierzający ku bramce strzał został desperacko zatrzymany przez obrońcę.
Kiedy mecz wszedł w ostatnią fazę Liverpool nadal atakował a Torres był o włos od strzelenia drugiej bramki w meczu kiedy uderzył dośrodkowaną przez Gerrarda piłkę obok bramki.
Mark Davies postanowił przypomnieć Pepe Reinie, że mecz jeszcze się nie skończył i posłał potężny strzał wprost w Hiszpana. Potężny strzał Gerrarda ze skraju pola karnego przeleciał ponad bramką.
Druga bramka była tym, na co zasługiwali the Reds. Padła ona w doliczonym czasie gry, kiedy Gerrard posłał wspaniałe dośrodkowanie, które Maxi zgrał do Joe Cole, a ten nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem piłki w siatce.
Zawodnik meczu według Liverpoolfc.tv: Steven Gerrard
Komentarze (0)