Po drugiej stronie Stanley Park
Blake Dutton, z dziada pradziada kibic Evertonu podzielił się swoimi oczekiwaniami przed 215. derbami Merseyside i opowiedział o aktualnej sytuacji w obozie Niebieskich.
Co fani Evertonu myślą o najbliższym meczu?
Jesteśmy tak samo pewni siebie jak przed ostatnią wizytą na Anfield, kiedy mimo gry w dziesiątkę udało wam się wygrać. Na papierze wygląda to dobrze i jesteśmy w stanie wygrać, ale to samo mówiłem rok temu. Męczy mnie obawa, że oczywisty wzrost wsparcia z trybun przełoży się na pewność zawodników Liverpoolu. Gdyby trzeba było wstawiać piłkarzy z meczu przeciwko Blackpool do składu Evertonu, tylko napastnik i bramkarz znaleźliby się w wyjściowej jedenastce. Dopóki sędzia nie będzie pozwalał na zbyt wiele fauli, bitwa o środek pola jest dla nas całkowicie do wygrania.
Co sądzicie o powrocie Dalglisha?
Kiedy Roy stracił poparcie kibiców jego odejście było tylko kwestią czasu. Dalglish to oczywisty wybór mający na celu podniesienie morale i uratowanie sezonu, bo jak wiadomo długoterminowa przyszłość klubu nie jest jeszcze pewna. Muszę przyznać, że cieszę się z efektu ‘nowego menedżera’ w wykonaniu Dalglisha. Forma ustabilizowała się na jednym poziomie, podobnie jak wyniki. Ciekawy będzie okres po początkowej euforii, kiedy przyjdzie większa ilość spotkań i więcej punktów odniesienia.
Najlepsze i najgorsze wspomnienie z meczów przeciwko Liverpoolowi Dalglisha?
Początek władzy Kenny’ego był cudownym okresem dla obu klubów, jednak Everton nie zdołał zatrzymać się na szczycie długo. Dwa mecze w Pucharze czyli finał i remis 4:4 na pewno są warte przypomnienia. Może nie były to najlepsze chwile z evertońskiego punktu widzenia, ale bardzo mocno wbiły mi się w pamięć. Początek naszej tragicznej serii na Anfield miał miejsce za Dalglisha i mamy nadzieję, że także za jego kadencji się zakończy.
Słabości Evertonu?
Nie zdradzę zbyt wiele przyznając, że strzelanie bramek było ostatnio sporym problemem. Generalnie nasza gra w przekroju sezonu jest w porządku, poza dziwnymi wyjątkami. Ostatnia decyzja o wystawianiu obok siebie dwóch dobrych napastników wydaje się być trafiona. W meczu z Tottenhamem częściej byliśmy przy piłce na ich połowie niż w całych rozgrywkach. Chłopaki stworzyli też znacznie więcej sytuacji bramkowych, czego zdecydowanie brakowało od dłuższego czasu. Szybka gra Beckforda daje sporo zajęcia obrońcom, a takiego tempa od dawna nie było na Goodison Park.
Kogo powinni się obawiać defensorzy Liverpoolu?
Fellaini i Baines są w formie, chociaż Belg gra teraz bardziej defensywnie niż kiedy dołączał do drużyny. Będzie on kluczowy do rozbijania ataków i szybkiego przejścia do ofensywy. Coleman miał swoje zwyżki formy i okresy strasznej gry w tym sezonie. Teraz gra z większą pewnością i chyba pomogły mu regularne występy. Pięć goli dobrze świadczy o młodym obrońcy. Uważam, że najważniejsza będzie postawa napastników przeciwko obrońcom, którzy kilka dni temu musieli grać 90 minut z Blackpool. Saha załata dziurę po stracie Cahilla, a Beckford nie da waszym defensorom odetchnąć. Umie poruszać się po boisku i jest naprawdę szybki. Wydaje się, że jego jedynym błędem jest brak zdecydowania w kluczowym momencie. Jak ze wszystkimi napastnikami świata jego zaufanie do własnych umiejętności będzie rosło wraz ze strzelaniem bramek, a nie ma lepszego meczu żeby zdobyć gola niż derby.
Piłkarz The Reds, którego w ukryciu podziwiasz?
Dirk Kuyt. Nie cierpię go! Wiem, co większość waszych kibiców musi myśleć o Cahillu. Zawsze się wepchnie, zawsze walczy i napędza drużynę. Co jeszcze ważniejsze, umie strzelać bramki w wielkich meczach.
Największy derbowy bohater wszech czasów?
Greame Sharp, ten gol….
Derbowy winowajca wszech czasów?
Graham Poll, ten gol…
Wynik?
Mam nadzieję, że nie schrzanimy tego na waszym stadionie jak miało to miejsce ostatnimi czasy. Jeśli piłkarze będą zdeterminowani do gry ofensywnej, powinniśmy spokojnie wygrać. Chciałbym powiedzieć: 3:0 dla Evertonu i myślę, że tak będzie. Pieniądze postawiłbym jednak na 1:1 i dużo żółtych kartek.
Komentarze (0)