Sobota bez niespodzianek
Sobotnie popołudnie to kolejna kolejka Barclays Premier League. Tym razem obyło się bez sensacji czy nawet większych niespodzianek. W sześciu meczach cztery wygrali gospodarze, padł jeden remis i jedno zwycięstwo wyjazdowe, które zanotowali piłkarze Arsenalu.
Chelsea FC 2-0 Blackburn Rovers
Londyńska Chelsea po ostatniej porażce z Wolverhampton zdaje się wychodzić powoli z kryzysu, jaki zawitał na Stamford Bridge. Podopieczni Carlo Ancelottiego zanotowali drugie zwycięstwo z rzędu, po kanonadzie, jaką urządzili sobie w meczu Pucharu Anglii, rozprawili się z Blackburn Rovers. Bramki zdobywali w drugiej odsłonie Ivanović i Anelka. Czy to już koniec kłopotów londyńczyków? Czas pokaże.
West Ham 0-3 Arsenal Londyn
W "derbowej" kolejce, jak można nazwać obecny weekend w Premier League, West Ham uległ na własnym terenie Kanonierom aż 0-3. Ten wynik nie jest szczególnym zaskoczeniem, jeśli spojrzy się w tabele ligową i przeanalizuje wyniki Młotów, jednak porażka w meczu dwóch londyńskich drużyn musiała kibiców zaboleć. Arsenal od początku do końca kontrolował przebieg spotkania, pierwszą bramkę już w 13. minucie zdobył Van Persie, a jeszcze przed zmianą stron podwyższył Walcott. W drugiej połowie Holender dopisał drugą bramkę na swoje konto zamieniając rzut karny na bramkę. To 50. trafienie snajpera dla Kanonierów w lidze. 90 minut zagrał Wojciech Szczęsny.
Wigan Athletic 1-1 Fulham
W dole tabeli aż siedem zespołów ma bezpośredni kontakt ze strefą spadkową, w tej grupie znajdują się oba te zespoły. W takich meczach zawsze jest gorąco, drużyny walczą o każdy punkt by jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie i nie martwić się o ligowy byt. Nie inaczej było w meczu na DW Stadium, gdzie Wigan podejmowało Fulham. Pierwsza połowa nie przyniosła bramek, jednak już po zmianie stron Rodallega dał gospodarzom prowadzenie. Piłkarze z Craven Cottage nie odpuścili jednak do samego końca i na 4 minuty przed końcem do wyrównania doprowadził Johnson.
Manchester City 4-3 Wolverhamtpon
The Citizens nie popełnili tego błędu, który przytrafił się niedawno piłkarzom między innymi Liverpoolu i londyńskiej Chelsea w meczach z Wilkami. Podopieczni Manciniego nie zlekceważyli rywali znając ich zdolność do sprawiania niespodzianek i mimo objęcia prowadzenia przez przyjezdnych już w 12. minucie meczu za sprawą Milijasa, od tamtego momentu wzięli się ostro do roboty. W 66. minucie tablica wskazywała już wynik 4-1, po dwóch bramkach Teveza i po jednej każdego z braci Toure. Dwie minuty później Doyle wykorzystał jedenastkę zmniejszając stratę, a chwilę przed końcem Zubar dał trafienie kontaktowe przyjezdnym. The Citizens nie dali sobie jednak wydrzeć zwycięstwa i dopisali kolejne trzy punkty w walce o tytuł.
Stoke City 2-0 Bolton Wanderers
Na Britannia Stadium gospodarze są w stanie pokonać każdego, o czym boleśnie przekonali się podopieczni Roya Hodgsona, przegrywając tam 2-0. Również dobrze radzący sobie w tym sezonie Bolton, który ma aspiracje do gry w Europie w przyszłym sezonie, nie zdołał wywieźć z tego trudnego terenu choćby punktu. Gospodarze wygrali 2-0 po trafieniach Higginbothama z pierwszej i Etheringtona z drugiej części spotkania.
West Bromwich Albion 3-2 Blackpool
Pogromcy Liverpoolu z poprzedniej kolejki rozgrywanej w środku tygodnia piłkarze Mandarynek pojechali do West Bromwich, z nadzieją na podtrzymanie dobrych wyników w meczach wyjazdowych w tym sezonie. Zaczęli bardzo dobrze, bo już po 11 minutach gry Vaughan dał im prowadzenie, przed przerwą jeszcze jednak do remisu doprowadził Odemwingie. Tuż po zmianie stron na 2-1 dla WBA trafił Morrison i ten wynik utrzymywał się aż do 80. minuty. Końcówka meczu była gorąca, najpierw bramkę zdobył Garry Taylor-Fletcher, dając Mandarynkom remis, następnie bohaterem gospodarzy został Odemwingie, który na 3 minuty przed końcem pokonał Kingsona i przesądził o zwycięstwie West Bromu.
Komentarze (0)