Niedziela remisów w Anglii
Na boiskach angielskiej Premier League dokończono dziś niezwykle ciekawą ‘derbową kolejkę’. Mecze między zespołami z Birmingham, Merseyside i z nad rzeki Tyne zakończyły się podziałami punktów, podobnie jak mecz na szczycie Kogutów z Manchesterem United.
Półtora miesiąca po ostatnich derbach Birmingham piłkarze Aston Villi chcieli zrewanżować się rywalom za porażkę w Pucharze Ligi. Na St Andrew’s goście ostrzeliwali bramkę Fostera czterokrotnie trafiając w poprzeczkę, mimo to pierwszy cios zadało Birmingham za sprawą Johnsona. Również w drugiej połowie wyrównał inny obrońca, Collins a przez ostatnie 20 minut spotkania żadna z drużyn nie przechyliła szali zwycięstwa na swoją stronę. Dla The Villans punkt oznacza ucieczkę ze strefy spadkowej i awans na 17 pozycje. Birmingham ma zaledwie punkt więcej i wyprzedza Villę o jedną lokatę.
W bardziej dramatycznych okolicznościach jeden punkt uratował Sunderland grając na własnym stadionie z Newcastle. Momentem geniuszu popisał się najpierw Kevin Nolan wyprowadzając gości na prowadzenie w 52 minucie. Kiedy Toon Army szykowało się do świętowania derbowego zwycięstwa na kilkanaście sekund przed końcem remis uratował Asamoah Gyan wpychając piłkę do siatki z bliskiej odległości. Alan Pardew powiedział po meczu, że strata tego gola boli go jak porażka, zaś bohater gospodarzy stwierdził tylko, że miał szczęście być w odpowiednim miejscu w odpowiednim momencie. Czarne Koty zmarnowały szansę na zbliżenie się do zajmującego piąte miejsce Tottenhamu, Newcastle pozostaje na 9 pozycji w lidze.
Długo wyczekiwany powrót Dalglisha na Anfield nie mógł mieć lepszej oprawy, niż 215. derby Merseyside. Po niezwykłym powitaniu i przejmującym odśpiewaniu hymnu Liverpoolu zawodnicy wpisali się w wyjątkowość tego dnia i od początku zaatakowali odwiecznych rywali z Goodison Park. Fernando Torres trafił w słupek, blisko szczęścia byli też Maxi Rodriguez i Dirk Kuyt. W końcu swoją pierwszą bramkę w klubie zdobył Raul Meireles wyprowadzając The Reds na prowadzenie w 29 minucie. Gospodarze mogli podwyższyć jeszcze przed przerwą, ale zabrakło dokładności. Liczący na kontynuowanie dobrej gry kibice doznali rozczarowania kiedy w pierwszych 7 minutach drugiej części gry Everton wyrównał i wyszedł na prowadzenie. Na szczęście Dirk Kuyt wykorzystał podyktowany 20 minut przed końcem rzut karny, a dobry derbowy mecz zakończył się podziałem punktów. Oba zespoły wciąż sąsiadują w tabeli na 12 i 13 miejscu, jednak to Niebiescy są wyżej dzięki lepszej różnicy bramkowej.
Ostatni niedzielny mecz rozgrywany był na White Hart Lane, gdzie walczący o Ligę Mistrzów Tottenham podejmował prowadzące w tabeli Czerwone Diabły. Chociaż spotkanie budziło wiele emocji, nie okazało się takim spektaklem, na jaki liczono. Gospodarze wielokrotnie mogli pokonać powracającego do składu Van der Sara, jednak nieskutecznością raził rodak bramkarza, Rafael van der Vaart. Koguty nie wykorzystały także gry w przewadze odkąd w 74 minucie za drugą żółtą kartkę boisko opuścił Rafael. Oba zespoły liczyły na pełną pulę w tym meczu, chociaż strata dwóch punktów nie odbierze United pozycji lidera. Tottenham z kolei jest już tylko punkt za stołeczną Chelsea zajmującą ostatnie miejsce premiowane grą w Champions League.
Birmingham 1:1 Aston Villa
Sunderland 1:1 Newcastle
Liverpool 2:2 Everton
Tottenham 0:0 Manchester United
Komentarze (0)