Wywiad z Kennym Dalglishem
Podczas swojej cotygodniowej konferencji prasowej w Melwood Kenny Dalglish wypowiedział się na wiele tematów. Mówił między innymi o potencjalnych gwiazdach w Akademii, sobotnim starciu z Wolves i swoich rozmowach z właścicielami.
Czy dostrzegłeś w zawodnikach dużą przemianę w ciągu tych kilku tygodni od przejęcia kontroli nad zespołem, Kenny?
Cóż, oczywistą rzeczą jest, że nie pracowałem z drużyną przed powierzeniem mi roli menedżera, nie mam więc porównania. Jak mówiłem już wiele razy, jestem zachwycony ilością wysiłku jaki wkładają w treningi i mecze. Nie rozczarowali mnie w żaden sposób. Jesteśmy zachwyceni, że w tak znakomity sposób wypełniają obowiązki, które spoczywają na ich rękach. Stevie, Sammy oraz ja sam spotkaliśmy się ze wspaniałą reakcją. Jak już wspomniałem, nie mam podstawy do porównania tego co aktualnie prezentują z tym, co było przedtem.
W takim razie, czy bardzo zmienili się od pierwszego dnia twojej pracy tu?
Od pierwszego dnia do wczoraj wszyscy piłkarze prezentowali to samo nastawienie. Wczorajszego wieczora pozwoliliśmy Joe Cole’owi i Danny’emu Wilsonowi rozegrać 45 minut i pokazać nam, do czego są zdolni. Ich nastawienie, podobnie jak Daniego Pacheco, było wspaniałe. Czasem wystawiając tak zwanych zawodników pierwszego zespołu w rezerwach zastanawiasz się, czy nie mogliby spisywać się trochę lepiej, jednak wymieniona przeze mnie trójka pokazała się z dobrej strony i bardzo im to pomogło. Dzisiejszego ranka wracają do treningów z nami.
Ostatnio sporo skupiano się zwłaszcza na tobie, prawda?
Tak, mocno skupiano się na mnie, jednak kiedy mówisz to co myślisz nie wprowadzisz w błąd zbyt wielu ludzi, racja? Spoczywa na nas ogromna odpowiedzialność prowadzenia naszych interesów w sposób, w jaki były one prowadzone od kiedy znam Liverpool FC, to znaczy z zachowaniem dyskrecji. Jeśli będziemy mieć coś do powiedzenia, wyjdziemy i zrobimy to. Pomiędzy nami robiącymi to w ten sposób a wami szukającymi tematów wiadomości jest szczęśliwe porozumienie. Na obu stronach ciąży jednak odpowiedzialność upewnienia się, że to co zostaje wypowiedziane będzie później dokładnie zacytowane.
Czy uważasz, że ważne jest, by powrócić do tego rodzaju nastawienia, który wprowadził do klubu Bill Shankly?
Cóż, dla mnie ono nigdy nie znikło. Miło byłoby do tego powrócić, zwłaszcza na boisku.
Czy czujesz, że właściciele wnieśli to do klubu, ten jasny kierunek?
Myślę, że nowi właściciele przynieśli nam stabilizację. Każdego bardzo podniosło na duchu ich pojawienie się. W tej chwili sytuacja jest nieco bardziej stabilna niż wcześniej, ponieważ każdy wie, kto posiada w aktualnie klub.
Czy spotkanie z nimi możesz zaliczyć do pozytywnych? Czy nakreślili jasną strategię, jaką mają przygotowaną dla budowania przyszłości klubu?
To dobrzy ludzie. Wczoraj mieliśmy bardzo udane spotkanie z Johnem i Tomem. Omówiliśmy na nim wiele rzeczy. Jedną z nich były oczywiście transfery. Nie ma z nimi żadnych problemów. Tak długo jak zachowujemy się odpowiedzialnie możemy szukać zawodników, starać się ich pozyskać i sprowadzać ich na Anfield. Nie mam zamiaru siedzieć tu i podawać wam nazwiska czy odpowiadać na każde pytanie zadane odnośnie jakiegoś zawodnika. Z całą pewnością nie porozmawiamy sobie również o kwotach pieniężnych. Za każdym razem kiedy działam na rynku transferowym jestem odpowiedzialny i nie zmienię tego. Będę starał się i wydawał pieniądze klubu tak ostrożnie, jakby były one moimi.
Mimo to jednym z nazwisk, które wciąż się pojawiają jest Luis Suarez. Czy nastąpił jakiś postęp w tej sprawie?
Wydaje mi się, że chyba nie usłyszeliście mojej poprzedniej wypowiedzi.
Co z Ryanem Babelem, jak wygląda jego sytuacja?
Cóż, zaakceptowaliśmy ofertę z Hoffenheim. Ryan rozważa, co chce zrobić. Ma do tego prawo. Transfer dojdzie do skutku tylko, jeśli wszystkie trzy strony dojdą do porozumienia. Wczoraj trenował jak gdyby rozmowy nigdy nie miały miejsca. To dla nas żaden problem. Jeśli zostanie nie będziemy mieć mu tego za złe, będzie traktowany tak jak każdy inny.
Prezes twierdzi, że spełniasz kryteria potrzebne do pozostania na stanowisku. Także Steven Gerrard powiedział, że zrobi wszystko co w jego mocy byś pozostał na dłużej. Sprawy wyglądają dla ciebie całkiem dobrze, prawda?
Byłoby tak gdybyśmy zaczęli wygrywać. Im szybciej to się stanie tym szybciej będziemy mogli zacząć patrzeć przed siebie i w górę tabeli. Bardzo cieszę się z powrotu. Jeśli inni ludzie również odczuwają z tego powodu taką satysfakcję, to dobrze. Jestem jednak pewien, że staniemy się szczęśliwsi kiedy tylko zaczniemy wygrywać nasze mecze.
Musiałeś być bardzo zadowolony z tego, co drużyna pokazała w pierwszej połowie meczu z Evertonem…
Myślę, że jest tak jak to cały czas powtarzaliśmy. W pierwszej połowie zagraliśmy naprawdę dobrze. Pierwsze dziesięć minut drugiej odsłony spotkania to jedyny okres, w którym nie kontrolowaliśmy wydarzeń na boisku. Wszystko zależy od nas. Mamy umiejętności. Występ dał im wielką satysfakcję, wynik już nie bardzo. Jak już mówiłem, staramy się budować wiarę piłkarzy i nie sprawiać, że będą przy tym lekceważyli przeciwnika. Jestem pewien, że 80 minut niedzielnego meczu dało im wiele powodów do zadowolenia.
Powróciło stare ‘podaj i wystaw się’, które fani tak uwielbiają oglądać
Fani uwielbiają to oglądać i nie można nie zauważyć ich roli w tym. Kiedy zawodnicy wiedzą, że mają za sobą kibiców bardzo im to pomaga. Każdy musi wypełniać swoje zadanie. Musimy podnieść fanów na duchu. Kiedy personel, właściciele i wszyscy inni związani z klubem śpiewają jednym głosem, co właśnie teraz robimy, z pewnością czekają na nas szczęśliwsze dni. Podaj i wystaw się nie jest przestarzałe, to styl Liverpoolu. W ten sposób zostałem wychowany i nie wydaje mi się, bym umiał to zmienić. Również piłkarze chcieliby grać w ten sposób.
Relacja pomiędzy fanami i klubem zawsze była ważna. Czy myślisz, że po wszystkim co wydarzyło się w zeszłym roku nabrała ona jeszcze większej wartości?
Relacja między nami a kibicami jest najwyższej wagi. Musimy szanować ich zdanie i to, co dają temu klubowi. Musimy też dawać im coś w zamian, a najlepszym sposobem na to jest wygrywanie naszych spotkań. Za poprzednich właścicieli klub otaczała niepewność. Przyszli John i Tom i wszystko stało się dużo stabilniejsze i akceptowane przez fanów. Musimy liczyć się z ich zdaniem. Myślę, że widzą, jak klub rusza pod skrzydłami nowych właścicieli do przodu. Każdy chce tego samego, czyli wygrywania meczów. Jesteśmy w stanie to osiągnąć, jeśli nadal będziemy trzymać się razem.
Jak ważne jest dla ciebie osiągnięcie pierwszego zwycięstwa?
Bez wątpienia ważne. Nie wiem jak ocenić jak bardzo ważne, jednak wszyscy bylibyśmy zachwyceni z wygranej. Nawet jeśli mielibyśmy zostać sponiewierani i wygrać 1-0 nie miałoby to znaczenie, ponieważ i tak bardzo podniosłoby wszystkich na duchu. Jeśli piłkarze nadal będą robić to co robią wygrana nie może być odległa.
Czy widzisz znaki sugerujące, że może ona nastąpić przeciwko Wolves?
Myślałem, że mogła ona nadejść w meczach z Manchesterem United, Blackpool i Evertonem. Byliśmy bardzo zachęceni tym, co robili piłkarze.
Forma wyjazdowa Liverpoolu była rozczarowująca przez ostatni rok. Czy masz zamiar ustawić zespół nieco inaczej?
Zrobimy to, co będziemy uważać za najlepsze. Najlepiej jest grać w sposób jaki odpowiada zawodnikom. Nie możemy mieć ustawienia czy pomysłu, który nie pasowałby piłkarzom, weźmiemy ich wiec pod uwagę. Zasady podawania i wystawiania się nie zmienią się jednak niezależnie od tego, jak zagramy. Nasza forma wyjazdowa była rozczarowująca dla nas wszystkich, nie mogę jednak być pociągany do odpowiedzialności za ostatnie 12 miesięcy, prawda?
Nie sugerowałem, że jesteś…
(Uśmiecha się) Spisaliśmy się wystarczająco źle. Przegraliśmy w Blackpool! Jednak wszystko jest w naszych rękach, piłkarze muszą stać się jednością i postarać się nabrać rozpędu tak szybko, jak to tylko możliwe.
Czy po meczu u siebie wśród piłkarzy panuje odczucie, że musicie wyrównać rachunki z Wolves?
Wolves zagrali przeciw nam na Anfield bardzo dobrze. Podeszli do tego spotkania w całkiem pozytywny sposób i wygrali 1-0. Jeśli ktoś w składzie był rozczarowany tym wynikiem i jest to dla niego źródłem inspiracji, to dobrze. Chcielibyśmy jednak wygrać bez względu na to co wydarzyło się na Anfield. Chcemy udać się na Molineux i wygrać mecz. To, skąd piłkarze biorą inspirację jest indywidualną sprawą każdego z nich.
Czy rewanż może być zdrowym uczuciem dla piłkarzy?
Myślę, że mógłby nim być, musielibyście jednak ich o to zapytać. Nie mogę mówić w imieniu każdego z nich. Różne rzeczy napędzają różnych ludzi, jednak wygrywanie meczy jest najwspanialszym uczuciem na świecie. To najlepszy napęd.
Forma Wolves była ostatnio całkiem niezła. Pokonali Liverpool, Chelsea i strzelili w zeszłym tygodniu trzy bramki Manchesterowi City. Zaczynają wystawiać sobie naprawdę dobre świadectwo, prawda?
Byli świetni w zeszłotygodniowym meczu z City, zwłaszcza w pierwszych trzydziestu minutach. Nawet przegrywając, nieco niezasłużenie moim zdaniem, 4-1 potrafili doprowadzić do rezultatu 4-3. Kiedy trenerem zespołu jest Mick McCarty nikt nie będzie się obijał. Będą pracować tak mocno jak tylko to możliwe, już tego doświadczyliśmy. W Premier League nie ma meczy, w których można odpuścić paru piłkarzom tu czy tam. Wszystkie spotkania są naprawdę bardzo trudne.
Czy wyjazdowe wyniki z ostatnich 12 miesięcy zaskoczyły cię biorąc pod uwagę jakość zawodników jacy grają w tym klubie?
Tak, to zaskakujące. Przyczyny tego stanu rzeczy muszą jeszcze zostać zgłębione. Liverpool rzadko kiedy osiąga złe wyniki na wyjazdach. Zwykle są one wspaniałe. Jest kilka spraw, które musimy wyprostować i mecze wyjazdowe są jedną z nich.
Jak bardzo danie Joe Cole’owi 45 minut zeszłego wieczora było przydatne dla niego I dla ciebie?
Było to dobre dla wszystkich. Nawet jeśli dobrze trenujesz wciąż potrzebujesz trochę biegania po boisku. Obaj z Dannym Wilsonem chcieli zostać na placu gry. Zrobili jednak wystarczająco dużo. Sposób w jaki się przystosowali był idealny. Zdjęliśmy ich zanim złapali jakąś kontuzję i teraz mogą trenować z nami tego ranka. Niektórzy traktują grę w rezerwach jako karę, jednak tak nie jest. Obaj tego potrzebowali. Jeśli ktoś będzie miał zostać ukarany, powiemy mu to wprost. Zeszły wieczór nie był niczym innym jak tylko bardzo wartościowym ćwiczeniem.
Czy chcesz w ten sposób postępować z inny i zawodnikami by każdy mógł pozostawać w rytmie meczowym?
Tak.
Czy oczekujesz od Wolves takiego samego nastawienia jakie zobaczyliśmy na Anfield?
Gdybym mógł przeprowadzić przedmeczową pogawędkę z zespołem Micka McCarthy’ego, zdecydowanie nie! Byliby dużo gorsi. Wyjdą jednak na to spotkanie z dużą ilością pewności siebie, którą zbudowali na swoich ostatnich występach. Nie możemy od nich odstawać.
Jak wygląda stan składu?
Milan Jovanovic jest chory, musimy więc monitorować jego sytuację, no i oczywiście Carra. Poza tym wszystko w porządku. Po raz pierwszy zostałem zapytany o skład.
Jak ma się Carra?
Myślę, że wypadł do lutego, więc wtedy powinien być gotowy.
Oglądałeś w tym tygodniu rezerwy i młodzieżówkę. Fani Liverpoolu desperacko pragną nowego Stevena Gerrarda czy Jamiego Carraghera. Czy młodsze zespoły dobrze wyglądają?
W tej chwili nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć, że którykolwiek z dzieciaków, które zagrały w Youth Cup z Crystal Palace będzie zawodnikiem pierwszego zespołu, ale postęp, jaki poczyniła Akademia w ciągu ostatniego półtora roku jest bez wątpienia fantastyczny. To wielka zasługa Rafy, który wprowadził Pepe Segurę, Rodolfo Borrella i Franka McParlanda. Zreorganizował całą akademię i już widać, że młodzi piłkarze na tym zyskują. Fantastycznie jest to widzieć. Średni wiek w zespole rezerw drastyczne spadł. Nie mamy zamiaru wywierać na nich presji mówiąc czy dostaną się do pierwszego zespołu, czy też nie. Jesteśmy jednak wyraźnie zachęceni pracą, jaka jest tam wykonywana i postępem, jaki ma miejsce.
Komentarze (0)