TOP 3 wg Bradley'a
Kenny Dalglish odniósł swoje pierwsze zwycięstwo z Liverpoolem, podczas swojego drugiego okresu na stanowisku menedżera. Jego drużyna pokonała Wolverhmapton Wanderers w sobotę 3:0, ale którzy piłkarze wyróżnili się najbardziej?
Fernando Torres dał prowadzenie drużynie w pierwszej połowie po dobrze dogranej piłce przez Raula Meirelesa. Reprezentant Portugalii na początku drugiej połowy wziął sprawy w swoje ręce i zdobył fantastycznego gola strzałem z powietrza. Wynik meczu ustalił Torres, który zdobył swoją dziewiątą w sezonie bramkę po akcji Dirka Kuyta.
Tuż po meczu, oficjalna strona internetowa złapała komentatora Johna Bradley’a, który wskazał trzech najlepszych graczy Liverpoolu według swojego uznania.
1. RAUL MEIRELES
Piłkarz, który znajduje się na pierwszym miejscu okazał się nawet lepszy od Fernando Torresa, który strzelił dwa gole. Raul Meireles zaliczył wspaniały występ przeciwko Wilkom. Ma wielkie umiejętności, pokazał wspaniałe podania, przegląd pola i ruch po boisku. Pokazał wszystko, czym cechować się powinien każdy piłkarz Liverpoolu. Nowe nastawienie i podejście kolegów z pewnością mu pomogły. Był twórczy, oddawał groźne strzały i zademonstrował świetny występ na Molineux.
Lucas i Christian Poulsen odwalali brudną robotę i dzięki temu dostał więcej swobody od bossa. Jego gol znajdzie się na nagłówkach. Potrzebował 33. strzałów, aby strzelić dla nas gola a teraz wpisuje się na listę strzelców po raz drugi w ciągu tygodnia. To wielkie osiągnięcie. Teraz wygląda na bardziej pewnego siebie i myślę, że gol z Evertonem pozwolił mu na rozwinięcie skrzydeł.
2. FERNANDO TORRES
Fernando konsekwentnie był kopany przez rywali i wyglądał na bardzo poirytowanego taką sytuacją, ale najlepszą jego odpowiedzią było strzelenie bramek. Zrobił dokładnie to, co powinien. Sądzę, że on zdaje sobie sprawę, że zawsze będzie dostawał po nogach i arbitrzy tego nie będą zauważać. Musiał się z tym męczyć na Molineux. Obrońcy rywali nie oszczędzali go i czasami mógł poczyć, że cały świat jest przeciwko niemu. Stąd też zupełnie niepotrzebna żółta kartka.
Wsparcie, jakie otrzymał od fanów bardzo mu pomogło. Miał również wsparcie od kolegów z drużyny, ponieważ w polu karnym zawsze znajdowało się czterech czy pięciu naszych zawodników i myślę, że to mu pomaga. Był zaangażowany, cały czas nękał obronę rywali i pomagał w rozgrywaniu akcji. Wykonywał swoje zdania, schodził do boku, kiedy był tam potrzebny i strzelił zasłużone dwa gole. To były łatwe do strzelenia gole dla niego, ale dwa wypracowane przez drużynę. Szczególnie druga bramka, która padła po długiej, składnej akcji.
3. LUCAS LEIVA
W tym meczu nie brakowało dobrych podań i bramek, ale to swoją drogą. W drużynie musi być ktoś od „brudnej roboty”. Pomyślałem, że Poulsen ma naprawdę dobrą pierwsza połowę z Wilkami, ale był zmęczony w drugiej i to jest jak najbardziej zrozumiałe, gdyż nie grał regularnie w ostatnich tygodniach. Lucas wykonał niesamowitą pracę w tym meczu. Przemieszczał się pod pole karne rywali a jednocześnie często kończył akcje gospodarzy. Pokazał, że ma dobrze naładowane baterie.
Ostatnimi czasy był krytykowany przez wielu, ale menedżerowie konsekwentnie wybierali go do drużyny. Lucas zaliczył 150. występ dla klubu i pokazał na Molineux swoją prawdziwą wartość. Wyglądał bardzo dobrze i wykonał wszystkie zadanie jakie tego dnia powierzył mu Kenny.
Komentarze (0)