Hughes ostrożny przed pojedynkiem
Mark Hughes przyznał, że pojedynek z Liverpoolem na Anfield w tym terminie to nie jest idealne rozwiązanie dla jego zespołu. Mecz miał być rozegrany przed Świętami Bożego Narodzenia, jednak złe warunki pogodowe zmusiły przedstawicieli do przełożenia spotkania.
Fulham mogło zagrać z ekipą Liverpoolu, która wówczas miała problemy ze zdobywaniem punktów. Zamiast tego Mark Hughes zabierze swoich podopiecznych na pojedynek z odrodzonym zespołem the Reds, któremu przewodniczy Kenny Dalglish.
- Powoli wszystko wraca do pierwotnego stanu, chociaż wcześniej było inaczej - powiedział Hughes. - Być może każdy w Liverpoolu ma wysokie morale, więc to nie jest najlepszy czas dla nas, żeby grać na Anfield. Z drugiej strony nasz zespół również spisuje się na przyzwoitym poziomie szczególnie na wyjazdach.
- Zdobywamy punkty i nie tracimy zbyt wielu bramek. Możemy zaprezentować się z dobrej strony na Anfield, ponieważ jesteśmy w stanie podjąć wyzwanie, które się tam kryje.
- Kenny nie jest mi obcy, chociaż nie znam go towarzysko. Lubię tego gościa i świetnie, że spotkamy się na Anfield.
- Zawsze grał po drugiej stronie boiska, więc na szczęście nie musiałem grać z nim jeden na jeden, gdyż jak każdy powtarza, nie był słabym zawodnikiem.
- Wiem, że nie pracował na stanowisku menedżera przez jakiś czas i tak dalej, ale oczywiście cały czas obserwował co się dzieje i był w pobliżu. Widział potwornie dużo piłki nożnej.
- Jego wiedza jest oczywista. Myślę, że poradzi sobie w Liverpoolu.
- Jeśli spojrzysz na czołówkę tabeli ligi angielskiej, to dużo starszych gości spisuje się znakomicie. Być może dlatego, że po jakimś czasie dostajesz w końcu szansę, żeby poprowadzić wielki zespół.
- Młodsza kadra musi cały czas napierać do przodu i trzymać kontakt ze środowiskiem, a kiedy nadchodzi dyskusja, to brać w niej udział.
Komentarze (0)