Suso, Sterling i numery
Wokół Akademii najważniejszymi tematami stały się: Raheem Sterling, Suso oraz nowa gwiazda. O tym w rozmowie opowiada Frank McParland, dyrektor Akademii.
To był dramatyczny tydzień dla Liverpool Football Club, wraz ze swymi ogromnymi transakcjami pieniężnymi podczas okienka transferowego. Oczywiście nie wpłynęło to za bardzo na nas tutaj, w Kirkby i byliśmy w stanie pracować tak jak każdego dnia.
Moim zdaniem najważniejszą wiadomością dla każdego związanego z akademią i zespołem rezerw by prezent dla Raheema Sterlinga i Suso, którzy otrzymali numery w pierwszym składzie. Suso otrzymał koszulkę numer 35, podczas gdy Sterling nosić będzie numer 38.
To wspaniałe dla każdego, kto ciężko pracował, by pomóc w rozwoju tym chłopcom i podziała to pozytywnie także na innych zawodników.
Raheem to 16-letni chłopak więc jeśli on może otrzymać tak wielką odpłatę za swoje występy, nie ma powody by inni uczestniczący w meczach U18 nie mogą.
Był oczywiście zachwycony, gdy się o tym dowiedział, podobna była reakcja jego kolegów z drużyny.
Mamy plany wobec wielu młodych zawodników, by mogli skorzystać z Melwood i Raheem to tylko jeden nich. Musisz pamiętać, że wciąż jest w szkole. Jest zawodnikiem specjalnym. Dobrym przykładem na to był dzień, kiedy musiał odbyć w szkole egzamin wychowania fizycznego. Wpływa to na to, czy może przyjść na trening, musimy więc pamiętać o jego edukacji na i poza boiskiem.
Monitorujemy każdego zawodnika i kiedy boss uważa, że przyszedł ich czas – dostają swoje szanse.
Jak wspomniałem, nie byliśmy zbyt zaangażowani w okienko transferowe. Stało się tak dlatego, że jeśli jesteśmy zainteresowani jakimś młodym zawodnikiem, to jest on zwykle uczniem poniżej 16 roku życia i te transfery mogą być dokonane każdego dnia roku.
Nie wpłynęło więc to na nas za bardzo, choć jesteśmy świadomi tego, że reszta klubu była wówczas ogromnie zajęta.
Był to niezwykle ważny okres dla menedżera i Damiena (Comolliego) którzy ciężko pracowali nad zapewnieniem transferów Luisa Suareza i Andy’ego Carrolla.
Byłem w Melwood dnia, kiedy obaj przyjechali, lecz trzymałem się od tego z dala. Kupiliśmy wówczas młodego chłopaka z Coventry, Conora Thomasa i musieliśmy z nim odbyć testy medyczne.
Obserwowałem go jakiś czas i sądzę, że jest wielką nadzieją.
Damien był zaangażowany w negocjacje z Coventry i teraz mamy Conora tutaj do końca sezonu. To świetna sytuacja dla nas, gdyż możemy tu sprowadzić jednego z najlepszych młodych angielskich piłkarzy jak on.
Grał dla Anglii na różnych poziomach i teraz to do niego należy, by pokazał, do czego jest zdolny. Myślimy, że może poradzić sobie bardzo dobrze, inaczej by go tu nie było. To do niego należy, by wykorzystać ten czas jako platformę w rozwoju i pokazać, jak bardzo jest dobry.
Będzie trenował z rezerwami i część zajęć odbywał z pierwszym zespołem. Sytuacja jest teraz dość płynna, gdyż wielu zawodników krąży między U18, rezerwami i pierwszym składem.
Jako ostatnią myśl, chciałbym zwrócić uwagę na wpływ, jaki mają poprzednie cztery mecze pierwszego zespołu na cały klub. Trzy zwycięstwa i remis z Evertonem każdemu dał przyspieszenia i każdy z Akademii po tym meczach był wręcz nabuzowany energią.
Pokazuje to, że wszystko idzie w dobrym kierunku i teraz przyszły wielkie czasy dla Liverpool Football Club.
Frank McParland w rozmowie z Paulem Hassallem.
Komentarze (0)