Powrót Toshacka i Keegana

Nigdy się nie cofaj, mówią. Przez podpisanie kontraktów z Andym Carrollem i Luisem Surezem w ubiegłym tygodniu, wielu fanom może wydawać się, że to właśnie robimy. Cały tydzień ludzie pytali mnie, czy uważam, że powracają dni Toshacka i Keegana. Na tyle, ile widać obecnie, mogę odpowiedzieć: "Prawdopodobnie tak".

Grałem za Kevinem i Johnem, którzy tworzyli wspaniały duet, gdy w latach 70-tych odnosiliśmy tak wiele sukcesów.

Tak jak Carroll, Toshack był potężnym zawodnikiem, znakomitym w powietrzu, który umożliwiał Kevinowi posłużenie się przy wykończeniu akcji głową lub nogą. Suarez jest co prawda sporo od niego wyższy, jednak w tym, co ujrzałem do tej pory, widzę podobieństwa.

Przeciwko Stoke w środę, swoim wejściem na boisko zrobił wiele zamieszania i wydawało się, że przebywał za linią defensywy. Wspaniałe było jego przebicie się przez obrońców i zdobycie gola przed The Kop w debiucie.

Jeśli Carroll i Suarez dogadają się jak Keegan z Toshackiem, wówczas fani mogą oczekiwać wspaniałego, ekscytującego futbolu.

Torres nigdy nie miał partnera czy nie sprawiał wrażenia, że lubi grać z kimkolwiek w ataku. Sposób radzenia sobie bez niego może być dla rywali czymś nowym i zaskakującym.

Bez wątpienia jego strata to cios, jednak miło było widzieć szybkie zastąpienie go dwoma młodymi, zdolnymi piłkarzami. Niektórzy mogli pomyśleć, że Liverpool czeka trudna jazda po muldach po tym, jak Chelsea zabrała im Torresa. Niezupełnie. Dostali za niego mnóstwo pieniędzy i sprowadzili dwa wielkie talenty, co wywołuje uśmiech na twarzach kibiców. Cudownie!

Każdemu, kto przyczynił się do doprowadzenia tych transferów do końca należą się słowa uznania. Pomimo słów Torresa, pokazuje to, iż Liverpool wciąż jest zjednoczony, a dla najlepszych zawodników stanowi kuszącą ofertę. Dla mnie, Liverpool wrócił do gry.

Skoro czeka nas przyszłość polegająca na powrocie do dawnego stylu Toshacka i Keegana w ataku, nie mam nic przeciwko temu, co ona przyniesie!

Tommy Smith