Torres: Liverpool nas zaskoczył
Najdroższy piłkarz na Wyspach uważa, że jego były klub zaskoczył Chelsea swoją postawą na Stamford Bridge. W swoim debiucie Torres nie pokazał nic szczególnego i zawiódł oczekiwania kibiców The Blues opuszczając boisko w 66 minucie.
Chwilę po zejściu Hiszpana Raul Meireles zdobył bramkę, która w konsekwencji dała Liverpoolowi arcyważne 3 punkty.
Zmierzając po czwartą ligową wygraną z rzędu Kenny Dalglish zniwelował zagrożenie ze strony Drogby i Torresa wspieranych przez Anelkę wystawiając trzech środkowych obrońców.
Fernando Torres zapowiada, że Chelsea nie będzie gubić punktów w podobny sposób walcząc do końca sezonu o obronę tytułu mistrzowskiego.
- Było bardzo ciężko. Liverpool dobrze zagrał z tyłu bazując na trzech stoperach – powiedział Torres Chelsea TV.
- Nie spodziewaliśmy się takiego ustawienia i rywale na tym skorzystali.
- Myślę, że najbardziej sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Mieliśmy nieco pecha przegrywając ten mecz, ale od dziś skupiamy się na kolejnych wyzwaniach i walce do ostatniej kolejki.
- Wciąż można ugrać bardzo dużo punktów.
Torres, który odchodząc z Liverpoolu wywołał prawdziwy huragan emocji przy każdym kontakcie z piłką spotykał się z żywiołową reakcją fanów The Reds.
Hiszpan woli jednak skupić się na pozytywnym przyjęciu, jakie zgotowała mu niebieska część kibiców zgromadzonych na Stamford Bridge.
- Oczywiście każdy chciałby wygrać, zwłaszcza, kiedy swój pierwszy mecz grasz u siebie. Mimo porażki będę miał dobre wspomnienia związane z pierwszym meczem dla Chelsea i chciałbym podziękować wszystkim fanom za miłe przyjęcie.
- Wynik nie jest zadowalający, ale musimy iść do przodu i do końca starać się obronić tytuł.
Komentarze (0)