Torres: Liverpool jest wyjątkowy
Odkrywszy, że nawet piekło nie ma w sobie tyle furii, co zlekceważeni scouserzy Fernando Torres postanowił dzisiaj naprawić swoje relacje z Liverpoolem nalegając, że pozostaje on większym klubem niż Chelsea.
Hiszpański napastnik został wyśmiany i wygwizdany podczas swojego debiutu na Stamford Bridge w niedzielę, kiedy Liverpool wygrał 1-0. Jeden z transparentów który głosił 'Ten który zdradza, zawsze będzie szedł sam' był rozpostarty w sektorze gości jeszcze przed rozpoczęciem meczu, a pojedyncze, czerwone koszulki noszące nazwisko Torresa były rzucane na boisko. Kolejne wkrótce za nimi podążyły.
Stało się to po tym, jak 27-latek rozwścieczył fanów przyznając, że w końcu z radością, za kwotę 50 milionów funtów dołączył w zeszłym tygodniu do wielkiego klubu.
- Historia sprawia, że Liverpool jest większym klubem, ale teraz przechodzi trudny okres. Chelsea jest jak Manchester United, przez ostatnie dziesięć lat byli najsilniejsi. Jeden klub nie jest lepszy od drugiego. Jestem po prostu zadowolony, że mam to szczęście grać dla obu.
- Liverpool zawsze będzie dla mnie wyjątkowy - powiedział w radiu Hiszpan
Torres miał stonowany debiut zanim został zdjęty z boiska w 66 minucie gry na Stamford Bridge, ale dodał, że był zachwycony przywitaniem jakie zgotowali mu fani Chelsea.
- Byłem miło zaskoczony atmosferą w szatni - powiedział
- Myślałem, że będzie trochę więcej dystansu, ale atmosfera jest bardzo dobra, śmieją się, żartują. To miłe.
Źródła zbliżone do Torresa przywoływały 'złamane obietnice', które były zarząd Liverpoolu złożył zeszłego lata próbując zabezpieczyć krótko-terminową przyszłość gdy klub pozostawał w procesie sprzedaży - ostatecznie dokonanej przez Fenway Sports Group w październiku - hiszpański napastnik powtarza jednak, że za jego odejściem kryją się wyłącznie piłkarskie powody.
- Pieniądze nie były ważne. Wyszedłem od poprawy moich umiejętności - powiedział Torres, którego pensja wzrosła z 125 tys. funtów do 175 tys. funtów tygodniowo.
- Myślałem, że zostanę jeszcze rok i uznam go za sezon przejściowy. Przychodzi jednak moment kiedy tracisz entuzjazm. Widzisz to na przykładzie reprezentacji Hiszpanii, która gra na innym poziomie.
- I wtedy, kiedy wszystko wydaje się czarne, pojawia się Chelsea i okazuje prawdziwe zainteresowanie.
Dodaje:
- Te ostatnie dziesięć dni były bardzo intensywne i są nadal. Wszystko dokonało się tak szybko, że w mojej głowie jest bardzo dużo informacji. Wydaje mi się, że minął miesiąc, a nie tydzień. Chcę cieszyć się grą w drużynie narodowej bo we wszystkim jesteśmy mistrzami. Ten mecz jest dla mnie dobry żeby móc się trochę odłączyć od tego wszystkiego.
Komentarze (0)