AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1237

Gdyby Hodgson był Szkotem...


Łatwo byłoby zapomnieć, że Roy Hodgson kiedykolwiek był trenerem Liverpoolu. Na ścianach Anfield, Melwood i całej bazy treningowej nie ma zdjęć jego sukcesów, ani żadnych fresków przedstawiających chwile chwały.

Sześć miesięcy, które klub zaczynał na siódmym, a kończy na szóstym miejscu w Premier League wydają się gorączkowym majakiem. Hodgsonowi nie zostało poświęcone żadne wspomnienie, żadna klepsydra. Powrót Kenny’ego Dalglisha stanowi linię przecięcia i nikt nie przejmuje się losem oszusta, kiedy trzeba na nowo ukoronować Króla.

Po miesiącu nie czas na nowo otwierać rany i zastanowiać się, gdzie 63-latek popełnił błąd, albo jak mógł to jeszcze poukładać. Nie będziemy sprawdzać jak to się stało, że praca, która miała być jego ostatnim krokiem do objęcia reprezentacji Anglii zniszczyła jego reputację a co za tym idzie szanse na sukcesję po Fabio Capello.

Tak przeprowadzona sekcja poruszyłaby tylko zleżałą ziemię. Do upadku doprowadzony został przez (w dowolnej kolejności): swoją taktykę, wybory personalne, poufałość, różnice, ludzi którzy go zatrudnili, piłkarzy których wynalazł i sprowadził na Anfield. Nie ma wątpliwości, że wszystkie te czynniki odegrały swoją rolę. Ciekawostką jest fakt, że Liverpool naprawdę mógł to przewidzieć.

Nie z powodu jego trenerskich osiągnięć, które zapewniają raczej pewną konsekwentność niż chwałę, ani prawie bezowocnych prób wygrania meczu na wyjeździe od 1976 roku. Wszystko dlatego, że urodził się w Croydon. Ludzie z Anfield nie powinni nigdy zatrudniać menedżera urodzonego w Croydon.

Nie zamierzam oczerniać kolebki brytyjskiego dubstepu i okolicy dawnego domu Samuela Taylora-Coleridge’a. Nie da się jednak obalić faktu, iż miejsce to znajduje się daleko na południu Anglii. A na południu, po prostu, nie rodzą się dobrzy trenerzy. Siląc się na dokładność: nie rodzą się trenerzy dobrzy dla klubów z północy.

Glasgow: oto miejsce, gdzie warto szukać dla nich odpowiednich przywódców. Spośród obecnych menedżerów Premier League sześciu przyszło na świat w okolicach brzegów Clyde. Sam Dalglish, wesoły gawędziarz Sir Alex Ferguson, były model Alex McLeish, zadziorny Owen Coyle, zaskakująco naiwny w Blackburn Steve Kean oraz szef klubu fanów Fabregasa- David Moyes.

Nie powinno być dla nikogo niespodzianką, że wszyscy oni szlifują swoją reputację na północnym zachodzie. Już tradycyjnie Szkoci lubią trenować tutejsze zespoły i tutaj właśnie przekraczają granicę. Po analizie nazwisk 100 najbardziej utytułowanych menedżerów w historii Premier League wychodzi, że 44% Szkotów, którzy zdobyli w Anglii reputację i coś wygrali, dokonało tego w Lancashire. Być może nie chcą ruszać się na południe dalej niż za Bonnie Prince Charlie (pomnik króla Karola Edwarda Stuarta w Derby - dop. red.).

Zupełnie odwrotna statystyka odnosi się do trenerów z dalekiego południa, gdzie leży miedzy innymi wspomniane Croydon. 12 ze 100 najlepszych trenerów pochodziło z Londynu i jego dumnych okolic, za to 17 ze Szkocji, 16 z północnego zachodu i 18 z północnego wschodu. Większość wolała jednak pozostać w okolicach domu. Arthur Rowe, Dave Sexton, Harry Redknapp: wszyscy odnieśli sukces na własnej ziemi. Spośród śmiałków, którzy odważyli się wyruszyć na górę mapy Dave Bassett poradził sobie chyba najlepiej. Z kolei Hodgson ledwo co podjął wyzwanie. W tym samym momencie Alan Pardew powinien już pakować walizki i pędzić A1.

Z drugiej strony ludzie północy radzą sobie w stołecznych okolicach całkiem nieźle. Herbert Chapman był z Rotherham i spisał się w Huddersfield, Bill Nicholson przyszedł z Scarborough, Keith Burkinshaw urodził się w Barnsley. To wskazuje, że jeśli istnieje kulturowa bariera pozwalająca trenerom odnosić sukcesy tylko na określonym terenie, działa to tylko w jedną stronę.

Jak powiedział pewien mądry człowiek: „Wszystko można udowodnić faktami”. Fakt, że Hodgson mówi ‘zamek’ przedłużając pierwszą samogłoskę, zamiast powiedzieć ‘zamek’ jak normalni ludzie nie sprawił raczej, że Fernando Torres i Steven Gerrard przestali słuchać jego taktycznych wskazówek. Nie powinien także decydować o decyzji Fenway Sports Group (oficjalnie fanów wszelkich statystyk), którzy zatrudniając trenera na stałe braliby pod uwagę jedynie miejsce urodzenia. Między innymi Szkockość Dalglisha wpływa na jego pozycję w wyścigu po długoletni kontrakt. Kto wie, może czas znaleźć nowego Boba Paisley’a? Czy Alan Shearer nie jest przypadkiem dostępny?

Rory Smith

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Fantastyczny comeback ekipy rezerw  (1)
05.05.2024 21:13, AirCanada, liverpoolfc.com
Elliott: Uwielbiam strzelać gole na Anfield  (2)
05.05.2024 21:06, AirCanada, liverpoolfc.com
Statystyki  (0)
05.05.2024 19:56, Zalewsky, SofaScore
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (9)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com