Wywiad z Carragherem
Jamie Carragher wypowiedział się dla TalkSport na temat wciąż tylko tymczasowo piastującego stanowisko trenera Dalglisha, nowym duecie snajperskim na Anfield i odejściu Dzieciaka do Chelsea.
Co dokładnie się zmieniło? Co zrobił Kenny Dalglish aby doprowadzić do tak znaczącej poprawy?
Wystarcza jego obecność, która jednoczy kibiców, cały klub i zawodników. To jest Kenny Dalglish. Nie trzeba tłumaczyć, co znaczy on dla Liverpool Football Club i całych pokoleń kibiców. Zremisowaliśmy z Wigan u siebie, nie graliśmy źle i być może powinniśmy osiągnąć więcej. Jeśli taka sytuacja wydarzyłaby się cztery miesiące temu, reakcja byłaby zupełnie inna. To przez obecność Kenny’ego i stosunek fanów do niego. Kiedy piłkarze i kibice Liverpoolu są razem i obejmują wspólny kierunek, są zazwyczaj nie do zatrzymania. Nie mieliśmy tego od 18 miesięcy, a w obecnym momencie znów wyglądamy twardo jako jedność. Oczywiście nadal potrzebujemy poprawy na boisku, ale jestem pewien, że menedżer zajmie się takimi sprawami w lecie.
W grze drużyny widać większą swobodę i pewność, zgodzisz się z tym?
To prawda. Bierze się to z wyników i atmosfery wokół. Zarówno prasa, jak i kibice są bardziej po naszej stronie. Każdy trener ma inne spojrzenie, a Roy Hodgson był człowiekiem bardzo zorganizowanym, wymagającym pełnej dyscypliny na boisku i trzymania się ustalonego stylu. Działało to w jego poprzednich klubach, ale nasz początek sezonu był fatalny. Ostatnio wrócił Kenny i mamy inną filozofię. Przyszedł też Steve Clarke i kiedy wpasował się w tutejsze warunki zyskaliśmy dobrą serię wyników i mamy nadzieję na kolejne zwycięstwa i punkty.
Czy były w tym sezonie momenty, kiedy obawiałeś się przyszłości czekającej Liverpool?
Każdego dnia! Będąc szczerym, słaby stan rzeczy trwał od jakiegoś czasu. Ja razem ze Stevie’m jesteśmy bardzo zaangażowani emocjonalnie i nie jest to najlepsze uczucie. Być może angażujesz się za bardzo i sytuacja w klubie zaczyna wpływać na całe twoje życie. Ostatnie półtora roku było naprawdę trudnym okresem i zupełnie nic nam się nie udawało. Kibice to także moi przyjaciele i rodzina, więc kryzys klubu dotyka każdego. Świetnie jest być w lepszej sytuacji po kilku dobrych wynikach. Ludzie od razu zaczynają dyskutować o możliwości zajęcia miejsca w Top 4, a ja mówię, jasne, że chciałbym zagrać w LM, ale teraz cieszę się z wygranych meczy i tego, że mogę wrócić do domu z uśmiechem na twarzy nie martwiąc się o tabelę.
Jak zawodnicy z szatni reagują na zbliżającą się możliwość współpracy Luisa Suareza z Andym Carrollem?
Myślę tak samo, jak kibice. Byłem zachwycony, kiedy ich sprowadziliśmy pokazując zdecydowanie i chęć ulepszenia składu. Suarez świetnie zaczął. Strzelił gola, ale bardziej chodzi o jego występy i poruszanie się po boisku. Z powracającym Carrollem mogą stworzyć zabójczy duet. Ktoś o budowie Andy’ego może świetnie pasować do stylu gry Luisa.
Jak Keegan i Toshack?
Oni byli wspaniali dla klubu w przeszłości, a my musimy patrzeć do przodu. Jeżeli nowy duet będzie miał taki wpływ na Liverpool jak ten z przed lat, przed nami piękna przyszłość.
Co sądzisz o czasie odejścia Torresa i czy Kenny naprawdę był jedynym trenerem, który pozwoliłby sobie na sprzedanie Hiszpana?
Nie uważam, żeby to Kenny sprzedał Fernando. Dotarł po prostu do takiego etapu, o którym myślał już latem, ale zdecydował się zostać. Nie zamierzam go krytykować. Wiem, że nie ma teraz życia wśród kibiców i oczywiście wolałbym, żeby został z nami chociaż do końca sezonu. Przed dwa czy trzy lata gry u nas był najlepszym napastnikiem świata. Patrząc na grę Liverpoolu Chelsea prawdopodobnie pomyślała ‘To jest czas, żeby go kupić.’. Trzeba przyznać, że mógł zacząć naciskać na transfer w lecie, ale dał sobie czas do stycznia. Czas rzeczywiście nie był odpowiedni, ale początek sezonu w naszym wykonaniu mógł przyspieszyć decyzję. Myślę, że oczekiwaliśmy odejścia Torresa teraz lub w lecie. Stało się, życzę mu szczęścia i cieszę się z zawodników, których sprowadziliśmy. Wciąż patrzymy w przyszłość.
Komentarze (0)