Dalglish wspiera Cole'a
Kenny Dalglish nie ma wątpliwości, że 90 minut jakie otrzymał Joe Cole w meczu ze Spartą Praga pomoże mu szybciej wrócić do formy po rozczarowującej pierwszej fazie sezonu.
29-letni pomocnik po raz pierwszy zagrał od początku meczu pod wodzą Króla i odwdzięczył się naprawdę dobrym występem na Anfield Road przy okazji rywalizacji ze Spartą Praga.
Anglik był bardzo blisko bramki w tym spotkaniu, szczególnie w ostatniej minucie, gdy strzelił minimalnie obok słupka.
- Powracający Joe Cole może być dla nas prawdziwym bonusem w składzie. Póki co sezon zatrzymywał się dla niego kilkukrotnie, dlatego nie szło mu najlepiej.
- To było dla niego wspaniałe, że zagrał 90 minut ze Spartą. Był też naprawdę blisko trafienia, kiedy przebiegł kilkadziesiąt metrów w ostatniej minucie meczu. Joe będzie wracał do regularnych występów, co wpłynie na niego pozytywnie.
- Nie sądzę, żeby musiał cokolwiek komuś udowadniać. Dla piłkarza to frustrujące, kiedy po pierwszym meczu jest zawieszony za czerwoną kartkę a potem zmaga się z 2-3 kontuzjami. Joe jednak nigdy nie przestał walczyć.
- Po raz pierwszy dostał szansę od 1 minuty i jest bardzo wartościowym elementem mojej kadry.
Joe Cole ma szansę na występ przeciwko swojej byłej drużynie w niedzielę. Do gry powróci także Luis Suarez, który nie może grać w tym sezonie już w europejskich pucharach.
Urugwajczyk na razie zaliczył 2 ligowe występy w barwach Liverpoolu i wygląda na to, że dobrze aklimatyzuje się na Wyspach.
Boss jest także zadowolony z ciężkiej pracy, jaką codziennie wykonuje Andy Carroll, którego debiut w czerwonej koszulce jest już praktycznie na wyciągnięcie ręki.
- To frustrujące dla Luisa, że nie może pomóc zespołowi w Lidze Europy. Jak widzicie jednak zadomowił się w nowym zespole bardzo szybko.
- Zarówno on jak i Andy odnaleźli się szybko w nowym otoczeniu. Chłopcy odnajdują się także w szatni, dobrze dogadując się z nowymi kolegami, co musi cieszyć.
Zespół Liverpoolu po meczu ze Spartą cieszy się bilansem 8 meczów bez porażki.
Dalglish zaznacza, że to efekt ciężkiej codziennej pracy w Melwood, która musiała zacząć przynosić wymierne efekty.
- Nigdy nie pokusiłbym się o stwierdzenie, że problemy Liverpoolu w tym sezonie były spowodowane jakością poszczególnych piłkarzy. Chłopcy naprawdę bardzo się starają, odkąd tu jestem.
- Właściwie zareagowali na pracę ze Steve'm i Sammym i przenieśli to z boisk treningowych na mecze o punkty.
- Piłkarze zasługują na ogromne pochwały. Osiągają dobre wyniki, przez co rośnie pewność siebie i motywacja przed kolejnymi występami.
- Graliśmy w czwartek, więc to normalne, że wyjściowy skład może się zmienić. Przyjrzymy się uważnie możliwym rozwiązaniom.
Młoty zajmują 19 pozycję w ligowej tabeli wyprzedzając tylko Wolverhampton. Dalglish nie sądzi jednak, że o komplet punktów będzie z tego powodu łatwiej.
- Podchodzimy do każdego spotkania ze świadomością trudnego zadania, jakie nas czeka. West Ham to trudny rywal, niezależnie od miejsca w tabeli, które obecnie zajmuje.
- Są naszym przeciwnikiem i z tego powodu podejdziemy do nich z należnym szacunkiem. Najważniejsze, by mój zespół był odpowiednio przygotowany na niedzielę. Postaramy się o jak najlepszy występ.
- West Ham to fantastyczny klub, który może każdego dnia włączyć właściwy bieg i mam nadzieję, że nie zrobią tego jutro - podsumował King Kenny.
Komentarze (0)