AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1126

Z pamiętnika młodej gwiazdy


Conor Coady w specjalnym pamiętniku stworzonym dla oficjalnej strony klubu, opisał zakulisowe wydarzenia mijającego tygodnia, który określił jako jeden z najlepszych w profesjonalnej karierze.

Od zdobycia pierwszego gola przed The Kop i dyskusji na temat muzyki z Carrą, przez bramkę pretendującą do miana najlepszej w tym miesiącu, można stwierdzić iż dla obiecującej gwiazdy był to ekscytujący czas.

Miejsce na ławce rezerwowych podczas spotkania na Generali Arena w czwartek to zaledwie fragment okresu, który wydawał się lepszy z każdym dniem.

Oto intrygująca relacja, mówiąca jakie uczucia towarzyszyły kapitanowi drużyny U18, który stał się numerem 35 pierwszego zespołu.

PONIEDZIAŁEK

Mieszanka nerwów i podniecenia.

To przepełniało mnie w poniedziałkowy poranek.

Siedziałem w domu i próbowałem skupić się na spotkaniu FA Youth Cup z Southend. Zazwyczaj nie denerwuję się przed meczami, jednak ponieważ ten rozgrywany był na Anfield, czułem motyle w brzuchu.

Nie było możliwości, aby zlekceważyć rywala. Zapewnił nas w tym Rodlfo (Borrell). Wiedzieliśmy, że Southend to dobra drużyna i właściwie się przygotowaliśmy.

Byłem po prostu zdesperowany, by wyjść na boisko i pomóc w zdobyciu miejsca wśród ośmiu najlepszych zespołów.

Posiłek przed meczem minął szybko i już byliśmy w drodze na stadion. Zaledwie kilka razu dostąpiłem honoru gry na Anfield i za każdym razem, gdy trenerzy otwierają te bramy, towarzyszy mi specjalne uczucie.

Zajęliśmy miejsca w szatni gospodarzy, a Rodolfo rozpoczął swoją mowę. Jest bardzo inspirujący i zaszczepia w nas wielką wiarę.

Wystarczało to, byśmy odczuli odpowiedni nastrój, ale Kenny Dalglish kiwający głową przy drzwiach wywołał wśród nas gwar.

Oczekiwałem mądrych słów, czegoś co pomoże mi wywrzeć wpływ na grę. Jednak gdy do mnie podszedł, nie powiedział ani słowa o Southend. Wrócił tylko do spotkania reprezentacji Anglii U19 kilka tygodni wcześniej i stwierdził, że pogodził się ze zmarnowanym przeze mnie wolejem!

Dziękuję za to Kenny. On zawsze lubi żartować! To rodzaj bezpośredniego kontaktu, który naprawdę pomaga zmotywować i uspokoić przed wielkim meczem.

Każdy wie, co stało się podczas spotkania. Wygraliśmy komfortowo, ale nie było to tak łatwe.

Na początku Stephen Sama wybił piłkę z linii bramkowej, a serce podeszło mi do gardła. Bałem się, ze może się to skończyć jak mecz z Watford przed rokiem, jednak gdy Raheem (Sterling) zdobył pierwszą bramkę, opanowaliśmy sytuację i graliśmy poprawnie jako drużyna.

Strzelił on ostatecznie pięć goli i zanotował świetny występ. Wszystkie były dobre, ale ostatni uważam za najlepszy.

Gdy tablica wyników pokazywała 2-0, Morgo (Adam Morgan), został przewrócony w polu karnym przed The Kop. Arbiter wskazał na wapno, a ja natychmiast pomyślałem "Dajcie mi piłkę!".

Morgo chciał osobiście wymierzyć sprawiedliwość, ale futbolówka nigdy nie trafiła w jego ręce! Nie było takiej szansy! To moja chwila i nie zamierzałem jej stracić.

Strzelenie gola przed The Kop to niesamowite uczucie. Wykonywanie jedenastki to zawsze nerwowy moment, ale pozostałem spokojny i zdołałem umieścić piłkę w siatce.

Nie przestaliśmy strzelać i na przerwę schodziliśmy mając na koncie sześć bramek. Gdy usiedliśmy, Rodolfo spojrzał na nas i powiedział: "To nie wystarcza. Nie gracie tak dobrze, jak potraficie, więc w drugiej połowie musicie bardziej się starać."

Byliśmy lekko zszokowani, jednak trzeba mu oddać, że zazwyczaj ma rację. Jego wypowiedzi mają wielki sens i wspaniale jest być jego zawodnikiem. Nie chciał po prostu, abyśmy ściągali nogę z gazu.

Myślę, że po przerwie pokazaliśmy się z dobrej strony. Zwyciężyliśmy 9-0 i był to dla mnie pierwszy taki mecz! Mogliśmy zdobyć jeszcze więcej goli.

W szatni panowało zamieszanie. Przed rokiem nie przebrnęliśmy piątej rundy, więc awans był dla nas wielką sprawą. Nie świętowaliśmy go za bardzo, czekaliśmy tylko na odprężenie się i podejście do tego na luzie.

Wówczas powiedziano mi, że następnego dnia mam udać się do Melwood i trenować z pierwszą drużyną. To zakończyło tę świetną noc.

WTOREK

Przybyliśmy do Melwood o 9.30.

Byli tam Tom Ince, Jack Robinson, John Flanagan, Raheem Sterling i ja.

Przejazd przez bramę Melwood wywołał u mnie dreszcze i mogę powiedzieć, że reszta chłopaków czuła się tak samo.

Przyjechaliśmy myśląc, iż będziemy mocno zaangażowani w sesję pierwszej drużyny, jednak ostatecznie wykonywaliśmy ćwiczenia regeneracyjne. Było to dla nas dobre, ponieważ nie musieliśmy przemęczać się po wydarzeniach z poprzedniej nocy.

Wzięto nas na bok i powiedziano, że musimy znaleźć swoje paszporty. Jedziemy do Pragi.

Byłem z drużyną przed ligowym spotkaniem z Wolves, to jednak inny kaliber. Czekał nas mecz w europejskich pucharach i miałem być członkiem składu.

Od razu zadzwoniłem do taty. Za chwilę przekazał wiadomość mojej mamie i bratu. Byli ze mnie dumni.

Byłem podniecony i myślę, że tamtej nocy przespałem maksimum trzy godziny! Nie mogłem doczekać się wejścia do samolotu. Wzrastałem jako fan Liverpoolu i moim odwiecznym marzeniem był wyjazd z drużyną na spotkanie w Europie. Teraz mogłem je spełnić.

ŚRODA

Poranek nie mógł przyjść szybciej. Byłem w Melwood wcześnie, gotowy na swoją europejską podróż.

Zjedliśmy śniadanie w stołówce, a po nim udaliśmy się na lotnisko. To zupełnie nowe doświadczenie. Podróżowanie z piłkarzami, którzy są twoimi idolami to naprawdę dziwne uczucie.

Lot był świetny. Mieliśmy dla siebie szerokie skórzane fotele, idealne do zrelaksowania się i oglądania filmów.

Gdy lądowaliśmy, czekało na nas wielu kibiców. Podobnie było w hotelu. Wszyscy gracze Akademii trzymali się razem. nie mogliśmy uwierzyć, że tam jesteśmy.

Pokój dzieliłem z Jackiem Robbo (Robinsonem) i dobrze się bawiliśmy. Przegadaliśmy sporą część popołudnia i mieliśmy małą bitwę na Playstation!

Wieczorem dołączyliśmy do reszty składu i trenowaliśmy na Generali Arena. Było to samo w sobie doświadczeniem i chwilą, którą mogłem się delektować.

To był cudowny dzień, a po powrocie do hotelu szybko znalazłem się w łóżku. Czułem się wyczerpany!

Wiem o żartach Kenny'ego, jakoby Raheem miał odrabiać pracę domową, ale nie było takiej możliwości. Wszyscy byliśmy wykończeni i szybko zasnęliśmy.

CZWARTEK

Jak piłkarz Liverpoolu zabija czas w dniu meczu w Europie?

Szybko zdałem sobie sprawę, że nie ma czasu na zwiedzanie czy cokolwiek tego typu!

Ranek był bardzo uspokajający. Wszystko robione było na spokojnie, co pomogło nam, młodym zawodnikom się rozluźnić.

Zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się na lekką sesję w ośrodku treningowym Sparty. Miło było wyjść z hotelu i rozprostować nogi.

Potem pozostało już tylko czekanie. Od 13.30 do 17.30 relaksowałem się i miałem chłodną głowę.

Później spotkanie drużyny. Żaden z nas nie oczekiwał bycia w składzie, więc gdy usłyszałem swoje nazwisko, nie mogłem w to uwierzyć. Sądziłem, że nie zrozumiałem dobrze tego, co powiedział menedżer, ale po kilku mrugnięciach i szturchnięciach od kolegów zdałem sobie sprawę, co się stało.

Krótko potem udaliśmy się autokarem na stadion. Jestem wdzięczny, że nie musiałem długo rozmyślać o ławce rezerwowych. Chciałem po prostu wyjść i skupić się na meczu.

Pamiętam wyglądanie przez okno i obserwowanie hord kibiców zmierzających na stadion. Pomyślałem, że sam byłem zazwyczaj jednym z tych, którzy podążali na Anfield, by oglądać Liverpool. Czułem podniecenie i chciałem czerpać z tego jak najwięcej.

Szczerze mówiąc, ciężko jest wyjaśnić jakie uczucia mi towarzyszyły. Jesteś w szatni z piłkarzami takimi jak Pepe Reina, Dirk Kuyt i Jamie Carragher, rozmawiają z tobą, dają rady. Możesz zobaczyć jak wielkimi są profesjonalistami, a to bezcenne doświadczenie dla dziecka takiego jak ja, które ma nadzieję na zostanie pewnego dnia podstawowym graczem.

Było zabawnie, ponieważ Dirk puścił kilka przedmeczowych kawałków przez głośniki, między innymi "Rolling in the Deep". Carra zaczął to śpiewać, gdy dowiedział się, że siądzie obok mnie na ławce. Spytałem go czy ten utwór odnosi się do niego. "Tak, częściowo".

Zapytał mnie, co mam na swoim iPodzie, a ja odparłem, że raczej nie polubi rzeczy, których słucham. Zaśmiał się i powiedział: "Dalej, podłącz to, nie bądź nieśmiały!"

To była wspaniała sytuacja i sprawiła, że naprawdę poczułem się częścią drużyny. Śmiałem się i grzecznie odmówiłem włączenia swojej muzyki. Może następnym razem!

Wyjściowa jedenastka była gotowa i jako pierwsza wyszła na rozgrzewkę. Ja również chciałem to zrobić, jednak nie mogłem.Wraz z innymi rezerwowymi czekałem.

"Chodźmy", szeptałem.

Wreszcie pojawiliśmy się na murawie i nie rozczarowałem się. Nigdy nie grałem przed tak wielką publicznością. Spodobało mi się to, nawet jeśli mowa zaledwie o rozgrzewce.

Kenny nie powiedział do mnie nic specjalnego. Steve Clarke i Sammy (Lee) nakazali mi być gotowym i rozgrzanym, na wypadek gdyby chcieli mnie wprowadzić.

Mecz pamiętam jak przez mgłę. Było kilka żartów, które opowiadał Kells (Martin Kelly) i (Martin) Skrtel, ale nie brałem w nich udziału. Spełniałem swoje chłopięce marzenie i nie chciałem stracić ani chwili.

Bieganie wzdłuż linii boiska było wyjątkowe. Bardzo chciałem zagrać, jednak patrząc na przebieg meczu, zdałem sobie sprawę, że do tego nie dojdzie. Jestem typem zawodnika, który zawsze chce brać udział w grze, więc liczyłem na minutę czy dwie. Mimo tego, gdybyś kilka dni wcześniej powiedział mi, że będę niewykorzystanym rezerwowym, wyśmiałby cię!

To było wspaniałe doświadczenie.

Droga powrotna minęła zbyt szybko. Autokar zawiózł nas ze stadionu prosto na lotnisko i zanim się spostrzegliśmy, lecieliśmy już do Zjednoczonego Królestwa. Myślę, że zasnąłem w połowie "Kroku do sławy".

Byłem we własnym świecie. Do tego stopnia, że gdy dotarliśmy do Melwood we wczesnych godzinach porannych, zapomniałem odwieźć Raheema do domu! Autokar podrzucił go, gdy wszyscy już odjechali! Nie był zbyt zachwycony!

PIĄTEK

Powrót do rzeczywistości. Raheem i ja odbyliśmy lekką sesję treningową w Akademii razem z Markiem Hulsem.

Strzelaliśmy i pracowaliśmy trochę nad szybkością, by upewnić się, że po locie samolotem nasze nogi nie będą zbyt zesztywniałe.

To był fantastyczny tydzień, ale byliśmy świadomi jak ważne jest pozostanie na ziemi.

Odbyliśmy też miłą rozmowę z Rodolfo. Nie jest typem człowieka otwarcie wygłaszającym pochwały, ale uścisnął nasze dłonie i powiedział, że dobrze sobie poradziliśmy. Pogratulował nam, ale zastrzegł, że musimy wrócić do realnego świata i skupić się na sobotnim meczu U18 ze Stoke.

Szczerze powiedziawszy, nie mogłem doczekać się gry. Kocham to robić i paliłem się do rozegrania 90 minut.

Wciąż przepełniały mnie emocje i poszedłem spać zaraz po powrocie do domu. Wiedziałem, że potrzebuję odpoczynku, ponieważ rano zagram z drużyną U18 i nie mogę zawieźć kolegów.

SOBOTA

Gdy przybyliśmy do Akademii, wiele osób nam gratulowało.

To dziwne uczucie, jednak nic nie mogło zmienić faktu, że mamy do wykonania zadanie. Musieliśmy wygrać ten mecz i czekałem na poprowadzenie drużyny przeciwko Stoke.

Pokonali nas w tym sezonie 1-0, więc byliśmy świadomi jak dobrym są zespołem. Wiedzieliśmy, że musimy grać swój futbol i myślę, że sprostaliśmy wymaganiom, wygrywając 4-1.

Strzeliłem gola, który otworzył wynik meczu i był prawdopodobnie jednym z najlepszych w mojej karierze.

Myślę, że wysłałem Craiga (Roddana), aby wykonał rzut rożny. Zazwyczaj ja to robię, jednak tym razem zająłem pozycję zaraz za polem karnym,

Piłka leciała w moim kierunku i miałem wystarczająco szczęścia, by właściwie ją uderzyć. To zdecydowanie jeden z najpiękniejszych moich strzałów. Nie zdobywam wielu bramek, więc ta cieszy mnie wyjątkowo.

Dało nam to prowadzenie, a krótko potem podwyższyliśmy je. Po znakomitym dośrodkowaniu Brada Smitha z lewego skrzydła, Raheem doskonale wykorzystał sytuację.

Brad wykonał w tym roku wielkie postępy. To bardzo pewny lewy obrońca i wiesz, że zawsze możesz na niego liczyć.

Samobójczy strzał Patrika Poora to dla Stoke gol kontaktowy. Byliśmy zadowoleni, schodząc do szatni z prowadzeniem 2-1.

Rodo przemówił do nas, motywując do gry własnego futbolu w drugiej części meczu.

Udało nam się to, a Morgo i Raheem wpisali się na listę strzelców, zapewniając komfortowe zwycięstwo. Była to szósta wygrana z rzędu i najlepszy możliwy sposób na zakończenie tego szalonego tygodnia.

Teraz chciałbym utrzymać dobrą grę dla U18 i dotrzeć w Youth Cup jak najdalej. Bardzo liczę na otrzymanie szans na treningi w Melwood i mam nadzieję, że mogę zrobić wystarczająco wiele, by zostać zauważonym.

W czasie tego tygodnia było kilka wspaniałych momentów, jednak siedzenie na ławce rezerwowych w spotkaniu ze Spartą było najlepsze. Mogłem może wznieść puchar wraz z reprezentacją Anglii, ale ten tydzień był najwspanialszym w mojej dotychczasowej karierze,

Liverpool to mój klub, kocham go i chcę grać dla niego, gdy będę starszy. Mam nadzieję, że mi się to uda.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Fantastyczny comeback ekipy rezerw  (1)
05.05.2024 21:13, AirCanada, liverpoolfc.com
Elliott: Uwielbiam strzelać gole na Anfield  (3)
05.05.2024 21:06, AirCanada, liverpoolfc.com
Statystyki  (0)
05.05.2024 19:56, Zalewsky, SofaScore
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (9)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com