AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1076

Carra jest mistrzem


Futbolowe rekordy nie zawsze padają we wspaniałych okolicznościach czy w niezwykle przejmujących dreszczami meczach. Tysięczny gol w karierze Pelego nie padł po wyjątkowej serii podań ilustrujących całe piękno brazylijskiego futbolu czy po zagmatwanym dryblingu i strzale nie do zatrzymania uwydatniającym jego indywidualny blask, ale z rzutu karnego.

Bobby Charlton ustanawiał swój rekord najbardziej bramkostrzelnego reprezentanta Anglii strzelając swoją 49 i ostatnią bramkę dla reprezentacji nie w finałach Mistrzostw Świata, ale w towarzyskim spotkaniu przeciwko Kolumbii.

Są chwile kiedy okoliczności, wartość poszczególnych spotkań i poziomu konkurentów są podporządkowane jedynemu momentowi, który bije rekord, naruszając statystyki. Tak właśnie było na Anfield w czwartkowy wieczór, kiedy Jamie Carragher pomógł Liverpoolowi uzyskać trudne zwycięstwo 1-0 nad Spartą Praga. Mecz ten był godny zapamiętani o tyle, że właśnie po nim Carragher stał się Brytyjczykiem, który rozegrał najwięcej spotkań w Europejskich Pucharach. Niezwykłe osiągnięcie początkowo zostało niezauważone przez niego samego, a sam bohater odkrył swój wyczyn dopiero w domu, oglądając powtórkę zwycięskiego meczu w godzinę po ostatnim gwizdku.

Na szczęście dla dziennikarzy, o osiągnięciu takiego rezultatu przez jednego z najpopularniejszych zawodników Liverpoolu zostali oni poinformowani przez klubowych statystyków i to dało im sposobność do zapytania Kenny’ego Dalglisha o ocenę ostatnich dokonać Carraghera.

- Rekord Carraghera podsumowuje jego wkład w ten klub - powiedział menadżer Liverpoolu.

- On zawsze wspaniale mu służył. Jest tutaj odkąd skończył 12 lat. Dla niego osiągnięcie takiego rekordu jest zaszczytem. Pokazuje to jednocześnie sukcesy, jakie odnosiliśmy przez lata. On jest chlubą dla siebie, klubu i całej piłki nożnej.

Pozycja Dalglisha w Liverpoolu i w świecie futbolu oznacza, że być może nikt inny nie mógłby lepiej wydać werdyktu na temat osiągnięć Carraghera i właśnie z tego powodu waga jego opinii może zaklasyfikować ją jako hołd złożony obrońcy, który w pełni na niego zasługuje. Dalglish wie ze swojego doświadczenia, że tak długie utrzymywanie się na szczycie wymaga szczególnego charakteru. Wie także, że dokonanie tego w Liverpoolu - klubie gdzie konkurencja o miejsce w składzie jest bardzo silna - jest tak oczywistym znakiem, jak tylko możliwe, że dana osoba ma niezwykłe cechy, które pozwoliły mu na ustanowienie takich standardów, do których inne kluby, nawet te najbardziej utytułowane na Wyspach nie były w stanie się zbliżyć.

W przypadku Carraghera, te cechy od dawna widoczne: determinacja w dążeniu do zwycięstwa, umiejętność czytania gry i samej defensywy, doskonale określają go jako najlepszego i najbardziej ikonicznego obrońcę Liverpoolu współczesnej generacji. Byli oczywiście zawodnicy o bardziej naturalnych zdolnościach, byli i szybsi i bardziej spostrzegawczy niż on. Jeżeli jednak kibice Liverpoolu zostaliby poproszeni o podanie nazwiska osoby, na którą postawiliby swoje życie, że zatrzyma przeciwnika na ich drodze, Carragher znalazłby się na szczycie listy. On jest obrońcą nad obrońcami, kimś na kim można polegać, że w 99 przypadkach na 100 będzie we właściwym miejscu o właściwym czasie, zapewniając ochronę gdziekolwiek i kiedykolwiek będzie ona potrzebna, oferując przy tym elastyczność i przywództwo, wobec których niektórzy jego rówieśnicy mieli okazję stanąć twarzą w twarz.

Nie dostaniesz szansy gry dla Liverpoolu w Europejskich Pucharach w 137 oddzielnych okazjach nie będąc wyjątkowym zawodnikiem. Nie przebijesz rekordu Ryana Giggsa na szczycie brytyjskiej tabeli, chyba że grasz na najwyższym poziomie dłużej niż dekadę. To osiągnięcie jest jeszcze bardziej godne uwagi ze względu na fakt, że Carragher debiutował w Europie dopiero we wrześniu 1997 roku, sześć lat po pierwszym występie Giggsa w listopadzie 1991 roku. Jak odkryli to już niezliczeni obrońcy, nie można dawać Giggsowi przewagi na starcie i oczekiwać od niego rekompensaty, Carragher odbierając jednak rekord walijskiemu skrzydłowemu zrobił to w dobrym stylu.

Jeśli jednak sama ilość europejskich spotkań, w których brał udział 33-letni obrońca jest teraz bardziej widoczna niż kiedykolwiek wcześniej, przynajmniej w ujęciu statystycznym, taka jest i jego jakość. Trudno myśleć o wielu sytuacjach, kiedy jego własne standardy spadły do tego stopnia, że można by rozważać, że zagrał źle. Łatwiej jest przywołać trudne mecze z przeciwnikami na szczycie, są one jednak elementem ryzyka zawodowego dla każdego obrońcy grającego w każdej epoce. Co z tymi słabymi spotkaniami, które faktycznie kosztowały drużynę? Są one tak rzadkie, jak fani Arsena Wengera wśród kibiców Stoke.

Łatwo można wymienić jego najlepsze występy z Barceloną na Camp Nou i Anfield w 2007 roku, z Chelsea na Stamford Bridge i Anfield w 2005 i 2007, z Juventusem na Stadio delli Alpi w 2005 roku i oczywiście Stambuł. To nie tylko gra, którą zabłysnął i przykuł uwagę innych. To tożsamość napastników, których pokonał. Gdyby defensywne umiejętności Carraghera nie pozwoliły mu powstrzymać atakujących graczy tego formatu co Ronaldinho, Droga, Ibrahimovic i Szewczenko, logika wskazywałaby, że Liverpool nie byłby w stanie pokonać ich zespołów.

Mówiąc o zwycięstwach i osiągnięciach wielkich bokserów zawsze wspomina się tych, których zdołali pokonać. To samo odnosi się do futbolu. Carragher stawał przeciwko najlepszym i zazwyczaj pokonywał ich. To jest prawdziwa miara jego trwałej świetności. On nigdy nie uchylał się przed wyzwaniem ani nie obawiał się, że sytuacja jest trudna. Gdy Liverpool grał o najwyższą stawkę, on zawsze tam był, prowadząc zespół swoją siłą woli, determinacją i wolą zwycięstwa, nosząc na swojej piersi Liverbirda z taką dumą, jakiej nie można sobie wyobrazić.

Jamie Carragher nie musi stać się Brytyjczykiem z największą ilością rozegranych spotkań w rozgrywkach europejskich, żeby fani Liverpoolu poznali się na jego wartości dla klubu, która już dawno została ustalona. Rekord ten jednak, który teraz dzierży samodzielnie jest odpowiednim spadkiem dla młodszych pokoleń po zawodniku, który w Europie czuje się tak samo dobrze, jak w swoim rodzinnym Bootle (miejsce urodzin Carraghera – przyp. M.). Żaden zawodnik nie jest większy od klubu, ale w czwartkową noc osiągnięcie Carraghera było większe nić okoliczności, chodź on by oczywiście tego nie przyznał.

Tony Barret

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Fantastyczny comeback ekipy rezerw  (1)
05.05.2024 21:13, AirCanada, liverpoolfc.com
Elliott: Uwielbiam strzelać gole na Anfield  (3)
05.05.2024 21:06, AirCanada, liverpoolfc.com
Statystyki  (0)
05.05.2024 19:56, Zalewsky, SofaScore
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (9)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com