Bruna strzela, rezerwy przegrywają
Rezerwy Liverpoolu przegrały 2-1 z Blackpool w czwartkowe popołudnie, a jedyną bramkę dla The Reds zdobył Gerardo Bruna. Pomocnik wykorzystał błąd obrońców i wyrównał wynik meczu. Zasłużone prowadzenie w pierwszej połowie dla Blackpool dał Malaury Martin po bramce z rzutu karnego.
Bruna miał szansę na podwojenie swojego dorobku bramkowego, jednak jego rzut karny został łatwo obroniony przez Marka Halsteada. Niewykorzystane okazje się mszczą i białoruski napastnik, Sergey Kornilenko, wywalczył 3 punkty dla Blackpool po wspaniałym wykończeniu akcji 4 minuty przed końcem meczu.
Wynik ten oznacza, że seria 10 meczów bez porażki drużyny Johna McMahona została przerwana. Okazja do poprawy w pojedynku z West Brom w przyszły wtorek.
Zagorzały doping, który był charakterystyczną cechą Blackpool podczas powrotu do pierwszej ligi, był nieobecny, jednak to nie wpłynęło na gospodarzy, którzy świetnie rozpoczęli spotkanie.
Martin uderzył z rzutu wolnego w mur Liverpoolu z niebezpiecznej pozycji w pierwszej minucie. Następnie Luke Varney z bliska trafił do siatki, jednak sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
Włączenie do składu zawodnika, który zapewnił Blackpool słynne zwycięstwo na Anfield, był jasnym sygnałem zamiarów gospodarzy. W 26 minucie Tom Ince uderzył z dystansu, jednak obok bramki.
Conor Thomas został surowo oceniony przez sędziego za popchnięcie Kornilenko w polu bramkowym. Martin zmylił Martina Hansena i wyprowadził Blackpool na prowadzenie po rzucie karnym.
The Reds nie stanowili zagrożenia w ofensywie i Blackpool powinno podwyższyć prowadzenie 3 minuty później, kiedy Kornilenko spudłował w dogodnej sytaucji.
Drużyna gospodarzy kontynuowała dyktowanie tempa meczu. Martin i Kornilenko mieli jeszcze kolejne okazje w pierwszej połowie.
Liverpool był blisko wyrównania w 45 minucie, jednak Nikola Saric niedokładnie podał piłkę.
Blackpool nadal przeważało po przerwie. Hansen wykazał się niezłą zwinnością po strzale Matta Phillipsa.
Goście nie stwarzali zagrożenia, jednak ciągle walczyli i w 57 minucie wyrównali.
Bruna skorzystał na błędzie Sali Sbaia, minął Marka Halsteada i wpakował piłkę do pustej bramki.
Liverpool uwierzył w siebie i Steven Irwin był bliski zdobycia bramki z dystansu, jednak jego strzał obronił Halstead.
Tymczasem Kornilenko zmarnował kolejną wspaniałą okazję, a Bruna powinien podwoić swój dorobek, jednak uderzył na poprzeczką po świetnej akcji Ince'a.
Argentyńczyk miał kolejną świetną szansę, jednak znów jej nie wykorzystał, gdyż jego strzał został zatrzymany przez Halsteada.
Pod koniec spotkania obie drużyny za wszelką cenę starały się o zwycięstwo i w 79 minucie Liverpool otrzymać szansę na zgarnięcie całej puli.
Saric został przewrócony przez Chrisa Bashama, jednak Bruna nie wykorzystał jedenastki – jego strzał z łatwością obronił Halstead.
To było bardzo kosztowne pudło. Chwilę po tym Kornilenko dopadł do długiej piłki, minął Emmanuela Mendy'ego i pokonał Hansena, zapewniając 3 punkty swojej drużynie 4 minuty przed końcem spotkania.
Zawodnik meczu wg Liverpoolfc.tv: Martin Hansen – kilka wspaniałych interwencji.
Rezerwy Liverpoolu: Hansen, Irwin, Cooper (King 75), Roberts, Sokolik, Mendy, Bruna, Thomas, Saric, Suso, Ince. Niewykorzystane zmiany: Chamberlain, Walsh, Rafferty, Mukendi.
Komentarze (0)