Mecz wart ryzyka
Niedzielne spotkanie to wymarzony mecz dla fanów Liverpoolu po tym, jak Manchester United przegrał z Chelsea Londyn, a the Reds jeszcze w tym tygodniu mogą pokrzyżować im nadzieje na kolejny tytuł. Czerwoni będą zdesperowani, żeby powstrzymać ich wielkich rywali przed pobiciem rekordu 18. tytułów mistrzowskich, a ich najbliższe zwycięstwo może do tego doprowadzić.
United po prostu nie mogą pozwolić sobie na porażkę. Wydaje mi się, że w meczu z Chelsea mieli pecha. Przez 25 minut pierwszej połowy absolutnie miażdżyli ich i pokazywali to, co najlepsze w tym sezonie. Grali znakomicie.
Przy stanie 1-0, po golu Rooneya ich gra stała się jednak za bardzo otwarta. Po przerwie wyszli i starali się znowu zdominować przeciwnika, wtedy jednak należało przycisnąć i zmusić Chelsea do popełnienia błędu. Drużynie, która przegrywa zawsze łatwiej znaleźć jest jakąś okazję gdy spotkanie dobiega końca. Nie zrozumcie mnie źle. To był znakomity mecz do oglądania, ale Manchester United sam może pluć sobie w brodę.
Nie sądzę, żeby po tej porażce jeden punkt na Anfield wystarczył sir Aleksowi Fergusonowi. Z zawieszonym Nemanją Vidiciem i kontuzjowanym Rio Ferdinandem, nie są w takiej sytuacji, żeby spocząć i wszystko utrzymać w ryzach.
Chris Smalling wydaje się zawodnikiem z wyższej półki. Bardzo dobrze sobie radzi, ale prawdopodobnie w niedzielę zagra obok Wesa Browna. Czy to wystarczy, żeby uciszyć Liverpool na całe spotkanie? Nie sądzę, dlatego że Manchester będzie musiał wyjść i zaatakować.
Dimityr Berbatov na początku tego sezonu zdołał zdobyć hat-tricka przeciwko ekipie z Merseyside, spodziewam się więc, że zagra. Menadżerowie biorą takie rzeczy pod uwagę kiedy wybierają skład i byłem zaskoczony, że nie zagrał od początku z Chelsea.
Kenny Dalglish będzie musiał podjąć decyzję, kogo wystawić na przedzie. Jeżeli Andy Carroll jest zdrowy, to ja bym go wystawił od samego początku. Wolałbym raczej patrzeć na jego grę przez pierwsze 60 minut niż w ostatnich 30. Jeżeli zagra, nie sądzę, żeby Smalling czy Brown byli w stanie sobie z nim poradzić.
Liverpool raczej nie skończy tego sezonu wyżej niż na szóstym miejscu, dlaczego więc nie wykorzystać okazji? Jeżeli jest on na tyle zdrowy, żeby siedzieć na ławce, powinien mieć na tyle sił, żeby zagrać.
Myślę, że byłby to idealny czas dla takiego debiutu, który na pewno spodobałby się tłumowi zgromadzonemu na Anfield. Gra przeciwko takim wspaniałym zawodnikom jak Vidic i Ferdinand prosi się o wiele, ale tutaj Carroll stanie naprzeciw młodym zawodnikom, którzy nie grają na tej pozycji na co dzień. Nie obrażając tych graczy, wydaje mi się, że napastnik Liverpoolu będzie od nich lepszy. Myślę, że obok niego powinien zagrać Luis Suarez.
Widzieliśmy jak Liverpool wznosił się na szczyty swoich możliwości w wielkich meczach w tym sezonie, nie ma więc co się rozsiadać. Sami mają kilka problemów z kontuzjami wśród obrońców, nie sądzę zatem, żeby udało im się powstrzymać zawodników United przed trafieniem do bramki Pepe Reiny.
Oba zespoły mają problemy w defensywie, oba będą musiały zatem wyjść i zaatakować - to może zakończyć się taką grą, jaką widzieliśmy we wtorek.
Paul Merson
Komentarze (0)