King Kenny po zwycięstwie
Kenny Dalglish pochwalił pragnienie zwycięstwa i poświęcenie swoich graczy, po zwycięstwie Liverpoolu nad Manchesterem United 3-1 w niedzielne popołudnie na Anfield. W czerwonej koszulce z Liverbirdem na piersi zadebiutował dziś Andy Carroll.
Dzięki trafieniom Dirka Kuyta the Reds schodzili na przerwę z dwubramkową przewagą. Holender skompletował swój hattrick po zmianie stron, wykorzystując błąd van der Sara.
W doliczonym czasie gry honorowe trafienie dla United zanotował Javier Hernandez.
- Cóż, każdy kibic Liverpoolu miał dzisiaj wspaniały dzień i jest to zasługa występu naszych zawodników - powiedział Kenny Dalglish.
- Sądzę, że osiągnęli ten wynik dzięki swojej pracy, nastawieniu, poświęceniu, pragnieniu odniesienia zwycięstwa, dumie, którą czerpią z gry dla tego klubu i również z tego, w jaki sposób się dzisiaj zaprezentowali.
- Bez zaangażowania absolutnie każdego zawodnika nie pokonasz United, oni to zrobili. Wielkie słowa uznania dla nich za to co zrobili i jak świetnie zagrali.
- Jak mówiłem wiele razy wcześniej, świetnie się z tymi zawodnikami współpracuje, naprawdę dobrze trenują pod okiem Steve'a Clarke'a i Sammy'ego Lee w Melwood i dzisiaj dostali za to swoją nagrodę - kontynuował Dalglish.
- Dostali to dzisiaj jako efekt naprawdę ciężkiej pracy, za co należy im się uznanie.
Hattrick Kuyta zgarnie jutro wszystkie nagłówki, ale to Luis Suarez dostał po meczu nagrodę Carlsberg Man of the Match za swój błyskotliwy występ.
- Wszyscy byli wspaniali na inny sposób - powiedział Dalglish. - Dirk strzelił trzy gole i znajdzie się na pierwszych stronach. Luis zagrał naprawdę dobrze, fantastycznie, jednak reszta drużyny nie była daleko w tyle.
- Gdyby nie reszta zawodników, nie mieliby oni tak wspaniałego wieczoru, jak im się dzisiaj zapowiada. Wiemy, że to dla nas duże zwycięstwo, bardzo ważne. Manchester United to wielka firma, ale nasz sezon nie skończył się na tym meczu.
- Dostaniemy swoją nagrodę gdy spojrzymy na tabelę i zobaczymy na niej kolejne trzy punkty. Chcemy po prostu kontynuować tę pracę i osiągnąć tyle, ile będzie się dało.
Rekordowy transfer Liverpoolu Andy Carroll zadebiutował dzisiaj w nowym zespole w 74. minucie. Zanim pojawił się na boisku, dostał od Dalglisha ciepły uścisk dłoni, a on sam przyznał: - To była taka nagroda dla niego, bo radził sobie naprawdę dobrze podczas rehabilitacji, by powrócić do gry.
- Nagrodą dla niego jest powrót na boisko. To kolejny etap w jego programie rehabilitacji. Miał okazję zagrać kilka minut, jestem pewien, że był z tego zadowolony i wiem też, że był to dla niego znak, że czeka go jeszcze trochę pracy.
Dalglish kontynuował: - To dobry człowiek. Nie jest kimś, kto uważa się za lepszego od innych, po prostu kocha piłkę nożną i chce być częścią tego klubu.
- Musieliśmy nieco hamować jego entuzjazm, ale to jeszcze młody chłopak, przed którym wielka przyszłość w Liverpoolu. Podałem mu rękę, by życzyć wszystkiego najlepszego, tak samo robię przed każdym meczem wobec wszystkich zawodników.
Dziennikarze spytali Dalglisha, jak widzi ten mecz w porównaniu z poprzednimi, odkąd powrócił do roli menedżera w styczniu.
- Nie wiem, bardzo trudno natychmiastowo po meczu porównać go z innymi występami - odpowiedział King Kenny.
- Moim zdaniem w pełni na to zasłużyliśmy, sądzę, że ludzie też tak to odbierają. Myślę, że zasłużyliśmy, aby wygrać 3-1. Niektórzy gracze są rozczarowani stratą gola w ostatniej minucie, ale to nie zmienia obrazu tego zwycięstwa.
- Nie wiem, czy to najlepszy występ, jednak z pewnością szalenie satysfakcjonujący.
- Im bliżej szczytu, tym trudniej odrobić stratę. Jeśli awansowałeś z 20 miejsca na 6, to nie to samo co przeskoczenie z drugiego na pierwsze. Im wyżej, tym trudniej zrobić ten krok.
- Właściciele są zdeterminowani, by pchnąć klub do przodu i zrobią wszystko, co potrzeba, aby tak się stało. Piłkarze, którzy dzisiaj zagrali, pokazali, że mogą być częścią przyszłości tego zespołu.
Występ dzisiejszy był kontrastem pierwszego pod wodzą Dalglisha, kiedy to the Reds przegrali 1-0 na Old Trafford.
- To była zupełnie inna historia, jednak każdy mecz to inna historia - powiedział. - Ciężko porównywać. Dostali rzut karny już w pierwszej minucie, a my musieliśmy grać bez kapitana od trzydziestej.
- Wiele różni oba mecze. Dzisiaj wszyscy byli zdyscyplinowani, dobrze nastawieni na zadania, jakie mają do wykonania, chcieli je wykonać i zrobili to.
Zapytany o kilka brutalnych starć pomiędzy zawodnikami, Dalglish odpowiedział: - Myślę, że piłkarze byli fantastyczni. Sądzę, że sędzia miał łatwy mecz do prowadzenia, oprócz kilku incydentów.
- Bardziej istotna rzecz dla mnie to jakość futbolu w wykonaniu drużyn. To powinien być najważniejszy argument - jakość futbolu. Oba zespoły zadbały o to, że był to wspaniały spektakl dla każdego obserwatora, więc raczej wolałbym skupić się właśnie na tym.
- Wystarczająco rozpisywano się już o pozostałych rzeczach, więc skupimy się na pozytywach.
Był również specjalny moment w końcówce spotkania, kiedy the Kop skandowało "Happy Birthday" Kenny'emu Dalglishowi. Nasz menedżer świętował swoje 60. urodziny w tym tygodniu.
- Nie wiem, jak długo będą trwać te urodziny - dojdę do siedemdziesiątki, zanim dobiegną końca!
- Fani zawsze fantastycznie mnie wspierali, moją rodzinę również. To było trochę wzruszające, kiedy zaczęli śpiewać, nie sądzę, aby śpiewali, jeśli wtedy przegrywalibyśmy i nie chciałbym tego słuchać, jeśli by tak było, jednak tak jak powiedziałem, świetnie nas wspierali. Moje urodziny... coż, każdy dzień to moje urodziny, kiedy pojawiam się w Melwood.
W międzyczasie dziennikarze zapytali o zdrowie Stevena Gerrarda. Kapitan rozegrał pełne 90 minut.
- Steven chce grać. Podobnie, jak w zeszłym tygodniu. Steven przez cały tydzień miał na uwadze, że zagra w tym spotkaniu, więc nie było dla nas zaskoczeniem, kiedy powiedział wczoraj, że może grać.
- Co odpowiedzieliśmy? Dziękujemy bardzo! To mówi wiele o wszystkich naszych graczach i to znalazło swoje odbicie w absolutnym poświęceniu sprawie wyniku - zakończył King Kenny.
Komentarze (0)