Guardiola o Liverpoolu - marzec 2007
Sposób wyeliminowania z Ligi Mistrzów Arsenalu po raz kolejny kazał ekspertom szukać wyszukanych superlatyw określających grę Barcelony. Ich niepowstrzymany marsz po prawdopodobne triumfy w La Liga, Pucharze Króla i Lidze Mistrzów dają według niektórych podstawy do określania obecnej Blaugrany najlepszym zespołem w historii.
Hipnotyzujące umiejętności Messiego i kreatywność duetu Xavi-Iniesta pozwoliły wyciągnąć z Davida Villi jeszcze lepszą skuteczność. Nie można jednak zapomnieć o wpływie człowieka z ławki trenerskiej.
Pep Guardiola objął stery na Camp Nou na początku sezonu 2008-2009 i od tego czasu wywindował poziom swoich podopiecznych na granice stratosfery. Okazuje prawość i pokorę, czego świadkiem byłem przeprowadzając wywiad po wielkim zwycięstwie Liverpoolu na stadionie Barcelony w 2007 roku.
Mówił otwarcie o swoim podziwie dla Anfield i pasji angielskich kibiców, a także dla osiągnięć Rafy Beniteza. Wiarę w jeszcze możliwość jeszcze większego rozkwitu The Reds pod okiem rodaka opierał na inteligentnym podejściu do piłki.
Źródeł trenerskiego sukcesu można szukać w zdaniu, które sam Guardiola powiedział o Xabim Alonso: „Sprawia, że piłka się uśmiecha”. Taką grę chce on widzieć w swojej drużynie.
Wywiad Pepa Guardioli dla LFC Magazine, marzec 2007
Uważany za jednego z najlepszych hiszpańskich piłkarzy swojego pokolenia Guardiola miał okazję pracować w Barcelonie pod okiem niektórych najlepszych trenerów tych czasów.
Od „futbolu totalnego” Johana Cruyffa po pragmatyczne podejście Luisa Van Gaala numer 4. zdobywał reputację jednego z najbardziej kreatywnych graczy w historii Barcy, kolekcjonując po drodze 17 trofeów.
Taki sukces upoważnia go do odpowiedzi na pytanie, czego potrzeba, aby zdobywać puchary. Hiszpan daje kibicom Liverpoolu powody do optymizmu twierdząc, że Rafa Benitez może doprowadzić klub do wielokrotnej chwały.
W 2006 roku zawiesił buty na kołku wcześniej zaliczając epizody w Katarze i Meksyku. Od tego czasu z rosnącym podziwem obserwuje, jak szybko Benitez zrozumiał angielską piłkę. Guardiola poparł decyzję Rafy o podjęciu nowego wyzwania po sezonie 03-04 i sądzi, że zostanie ona nagrodzona wyrobieniem solidnej marki w Premier League.
- Rafa Benitez to bardzo ciekawy trener.
- Radził sobie bardzo dobrze w Hiszpanii, a teraz odnosi sukcesy z angielskim Liverpoolem. Nie jest mi łatwo analizować go jako menedżera, bo nigdy razem nie pracowaliśmy. Nie można zobaczyć pełnego spojrzenia drugiej osoby i jego sposobu działania nie pracując razem na co dzień
- Zdążył już wygrać kilka ważnych rzeczy i zrobił dobry krok decydując się na pracę w Anglii.
- Trenerom daje się tam więcej czasu niż w Hiszpanii, a dzięki większej cierpliwości mogą w pełni wprowadzić i rozwinąć swoje pomysły. To właśnie dzieje się w Liverpoolu i to właśnie powoduje ciągły postęp.
Guardiola z przyjemnością zasiadł na trybunach podczas starcia The Reds z jego byłym klubem wcześniej w tym miesiącu. Był oczywiście rozczarowany odpadnięciem obrońców trofeum z rozgrywek tak wcześnie, przyznał jednak że Anglicy zasłużyli na miejsce w ćwierćfinale, gdzie zmierzą się z PSV.
- Przez całe 180 minut dwumeczu Liverpool był lepszy – stwierdził przyszły trener klubu z Katalonii.
- To wszystko, co się liczy. Potrzebowaliśmy pięciu stron zapisu żeby stwierdzić, dlaczego Barcelona odpadła, a Liverpool awansował. Nie mamy na to czasu!
- Nie mogę też odpowiednio wyrazić się po angielsku. Wystarczy podsumować, że to oni zasłużyli na zwycięstwo. Nie ma powodu, dla którego nie mogliby wygrać teraz całych rozgrywek. Barcelona i Real na pewno tego nie zrobią.
The Reds nie podchodzili do dwumeczu z hiszpańskim gigantem w roli faworytów, ale wielkie zwycięstwo 2:1 na Camp Nou i porażka utrzymanie wyniku 0:1 na Anfield pozwoliły awansować i wyrzucić za burtę zwycięzców paryskiego finału.
Na słynnym obiekcie Liverpoolu Guardiola gościł raz jako zawodnik w ramach meczu półfinałowego Pucharu UEFA w 2001 roku.
Wpływ tłumu kibiców na gospodarzy jest mu więc dobrze znany i każe wierzyć, że atmosfera w trakcie europejskich nocy wyróżnia Anfield spośród stadionów świata.
- W Hiszpanii co tydzień wszyscy oglądają mecze Premier League. Powodem jest głównie kilku naszych zawodników, zwłaszcza w Liverpoolu. Za każdym razem można zobaczyć emocje na trybunach. Fani są tam fantastyczni.
-Marzysz o zostaniu piłkarzem dla gry na takich stadionach jak Anfield i przed takimi kibicami jak wasi.
Zawodnikiem, który najbardziej żałował nieobecności w dwumeczu Liverpoolu z Barceloną był Luis Garcia. Sprowadzony z Camp Nou skrzydłowy został wykluczony z gry do końca sezonu po zerwaniu przednich więzadeł prawego kolana w trakcie spotkania Carling Cup z Arsenalem.
Guardiola sam uległ kilku poważnym i długotrwałym kontuzjom w czasie swojej kariery i jest pełen zrozumienia dla rodaka, który zrobiłby wszystko aby zagrać w tak ważnym pojedynku przeciwko byłym kolegom.
- Wielka szkoda Luisa, że nie mógł zagrać z byłym klubem.
- Desperacko chciał wziąć w tym udział i jeszcze raz wystąpić na Camp Nou. Pamiętam po sobie, że przejście przez tak poważną kontuzję jest bardzo trudne.
- Garcia ciężko pracuje nad powrotem i na pewno jest w dobrych rękach. Jest tego świadomy i wie, że zdąży przygotować się do następnego sezonu. Potrzebuje tylko cierpliwości.
Były kapitan Barcelony i reprezentacji Hiszpanii, uznawany za najbardziej inspirującego pomocnika lat dziewięćdziesiątych doczekał nowego pokolenia Hiszpanów grających w drugiej linii na Wyspach. Dwóch z nich spotkało się w dwóch klubach Merseyside, w niebieskiej części Mikel Arteta, w czerwonej Xabi Alonso.
Maestro The Reds nie ukrywał swojego podziwu dla umiejętności Guardioli uważał go za swojego idola z młodszych lat.
Hiszpanowi dobrze słyszeć, że jego dziedzictwo wpływa na tak utalentowanych, nowoczesnych pomocników jak Alonso i od razu nie szczędzi on słów uznania dla 14. Liverpoolu.
- Xabi Alonso to piłkarz, którego cenię bardzo wysoko.
- Każdy pomocnik potrafi biec, podać i odebrać piłkę. Xabi to coś znacznie więcej. Rozgrywa mecze głową. Kiedy połączy się tak inteligentną grę i wizję z talentem w nogach, piłka wydaje się latać lżej, bez wysiłku trafiać w dokładne miejsce. Piłka uśmiecha się kiedy gra Xabi Alonso.
Komentarze (0)