Dalglish chwali duet
Kenny Dalglish pochwalił Andy'ego Carrolla i Luisa Suareza, których dobry występ przyczynił się dziś do zwycięstwa nad Sunderlandem. Menedżer The Reds po raz pierwszy wystawił w wyjściowej jedenastce obu piłkarzy i jego zdaniem, decyzja okazała się słuszna.
- Zawodnicy, których pozyskaliśmy w styczniu zagrali dziś razem po raz pierwszy i zaliczyli obiecujący występ - powiedział Dalglish na pomeczowej konferencji prasowej.
- Andy podjął wielkie starania, by zagrać 90 minut w czwartek i 70 dzisiaj.
- Luis strzelił fantastyczną bramkę. Obaj pokazali, że wiele możemy się po nich spodziewać.
- Nie wydaje mi się, że potrzeba wiele czasu, by duet zgrał się. Uda się to bądź nie. Dzisiejszy mecz był zachęcający.
- Suarez pokazał się z dobrej strony i zdobył wspaniałego gola. Przed nami wiele dobrego.
Liverpool otworzył wynik meczu w 34. minucie, kiedy rzut karny, podyktowany po faulu Johna Mensaha, wykorzystał Dirk Kuyt.
Sunderland protestował twierdząc, iż przewinienie miało miejsce poza szesnastką, a Dalglish przyznał, że decyzja arbitra była szczęśliwa dla The Reds,
- Doszło do sporu o to czy faulowano w polu karnym.
- Nie mogę tego oceniać z miejsca, w którym siedziałem, jednak rozwiązanie okazało się przypadkowe.
- Podsumowując, piłkarze zademonstrowali wolę walki, właściwe podejście i poświęcenie, biorąc pod uwagę trudny mecz w zeszły czwartek. Rezultat był dla nas rozczarowujący, jednak sposób w jaki wykonali swoje dzisiejsze zadanie robi wrażenie.
- To pokazuje, jakim szacunkiem darzą każdego rywala oraz ludzi, którzy ich wspierają.
- Myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo, nawet jeśli decyzja sędziów była szczęśliwa.
To wytrwałość Spearinga doprowadziła do kontrowersyjnego incydentu, a menedżer Liverpoolu pochwalił dzisiejszy występ pomocnika.
- Ten drobny człowiek radzi sobie znakomicie. Nigdy nie okazuje stresu. Musieliśmy dać mu trochę czasu, aby nie stracić go na cały sezon.
- Myślę, że podjęliśmy dobrą decyzję, ponieważ gra naprawdę dobrze. Ma ducha walki, potrafi wychwycić podania i przejąć piłkę. Nie ma może 190 centymetrów wzrostu, ale to wciąż niezły gracz, który spełnił dziś swoje zadanie.
- Jeśli dodasz do tego Martina Kelly'ego, który również przeszedł przez wszystkie etapy szkolenia oraz młodego chłopaka, który jest bliski gry w postaci Johna Flanagana, widzisz, że nie jest źle.
Solowa akcja Suareza zakończona bramką spowodowała, że przewaga zajmującego 5. Pozycję Tottenhamu stopniała do czterech punktów.
Oznacza to, iż w 10 meczach za kadencji Dalglisha, Liverpool zdobył 20 punktów. Sam Szkot sukces przypisuje tylko i wyłącznie swoim piłkarzom.
- To dobrze. Przypuszczam, że byłoby lepiej gdybyśmy zdobyli 30 punktów. W życiu nie można mieć jednak wszystkiego. Musimy się z tym pogodzić.
- Odpowiedź zawodników była fantastyczna. Mieliśmy trochę talentu i umiejętności. Połączyliśmy to z wielką determinacją i zostaliśmy nagrodzeni.
- To im należy się wdzięczność, ponieważ oni wyszli dziś na boisko i zagrali.
Bossa The Reds pytano również o uraz Luisa Suareza, który zmuszony był do przedwczesnego opuszczenia boiska.
- Być może czeka go walka o wykurowanie się na mecze reprezentacji. Nie wiem czy uraz jest poważny.
Dziennikarze wspominali również o spekulacjach na temat przyszłości Dalglisha na Anfield.
- W gazetach przeczytałem, że prosiłem o czteroletni kontrakt. Nie wiem nawet kogo miałbym prosić. Potem zobaczyłem, że zaproponowani mi dwa lata. Nie wiem, kto miałby je zaoferować.
- Jeśli kogoś interesuje czy rozmawiałem z właścicielami: oczywiście. To ich klub, a oni są wspaniałymi i wspomagającymi ludźmi.
- Nie doszło do szczegółowych rozmów na temat następnego sezonu. Dopóki nie będziemy mieć nic konkretnego do powiedzenia, nie będziemy mówić. Na razie nie ma nic i nie stanowi to dla mnie problemu. Zawsze najważniejszy jest klub.
- Na nikim nie ciąży presja.
Komentarze (0)