Liverpool nie zmieni nazwy Anfield
Liverpool Football Club nie zamierza zmieniać nazwy swojego stadionu, ale jednocześnie poszukuje "partnera do nazwy" w przypadku, gdyby the Reds mieli w przyszłości przenieść się na nowy obiekt. Fenway Sports Group, spółka dominująca w Liverpool FC chce rozbudować Anfield. Obecna pojemność stadionu to 45,362.
Klub nie wydał jeszcze oficjalnego oświadczenia w sprawie przyszłego obiektu, na którym będzie rozgrywała swoje mecze drużyna the Reds.
- Aktywnie poszukujemy partnera do nazwy, jeśli w przyszłości zmienimy swoją siedzibę, ale z całą pewnością nie zmienimy nazwy Anfield - powiedział Ian Ayre.
Dyrektor zarządzający Liverpool udzielił swojego pierwszego wywiadu telewizyjnego od momentu, kiedy w ubiegłym tygodniu objął nową funkcję w klubie.
- Naprawdę mi się podoba. To wielki klub i dzieje się tutaj wiele pozytywnych rzeczy. Mamy nową i przede wszystkim znakomitą strukturę władzy, natomiast drużyna najwyraźniej się ożywiła.
- Zawsze uważałem, że to największy i najlepszy klub piłkarski na świecie. Przed nami wspaniałe lata.
Ayre był wcześniej dyrektorem handlowym i swoją kadencję na tym stanowisku pełnił pod przewodnictwem poprzednich właścicieli.
George Gillett i Tom Hicks do samego końca wprowadzili do klubu wiele chaosu i konfuzji, ponieważ obciążyli kasę Liverpoolu ogromnym długiem, po czym zostali zmuszeni do sprzedaży w październiku 2010 roku.
Ayre podkreśla fakt, że Liverpool podniósł się z kolan po takim ciężkim okresie, co tylko unaocznia wielkość klubu.
- Nawet w najtrudniejszych chwilach, które miały związek z właścicielami oraz długiem nasz wynik ekonomiczny się powiekszał - skomentował Ayre.
- To pokazuje, że Liverpool jest większy, niż każda poszczególna osoba. Jednocześniy mówimy już o globalnej marce, co w pewien sposób odróżnia nas od innych klubów.
- Liverpool potrafi przejść przez takie rzeczy i zawsze tak będzie. Jak na dłoni widać siłę ludzi, którzy są związani z kwestiami piłkarskimi oraz całą resztą. Jesteśmy na bardzo pozytywnej drodze.
Liverpool był wśród angielskich klubów, które najwięcej wydały podczas styczniowego okienka transferowego, gdyż na Anfield trafili Andy Carroll i Luis Suarez za kwotę w granicach 58 mln funtów.
- Wszyscy czujemy pozytywną moc płynącą z naszych ruchów, które poczyniliśmy w styczniu. W rezultacie mamy lepszy skład, chociaż przed nami wciąż długa droga.
- Jesteśmy przekonani, że działaliśmy zgodnie z naszymi założeniami podczas tych zmian. Wspaniale, że Andy wpisał się na listę strzelców dla reprezentacji. Mamy nadzieję, że uczyni to samo w barwach Liverpoolu.
Ayre zaznaczył również, że nie podjęto jeszcze decyzji, czy Kenny Dalglish otrzyma kontrakt na stałe, czy też nie.
- Wszystkie strony pracują, żeby jak najszybciej uzyskać jakiś wynik w tej sprawie - skomentował. - Kiedy będziemy mieli wiadomość do przekazania, nasi kibice dowiedzą się o tym pierwsi.
Komentarze (0)