LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 775

Okiem Scousera - część XXVII


Zapraszamy Państwa do lektury kolejnej części Naszej kolumny. Dziś zastanowimy się jak wiele zmieniło się w Liverpoolu w przeciągu ostatnich lat oraz zwrócimy uwagę na zwiększającą się liczbę wychowanków w drużynie Kenny'ego Dalglisha.

Dwa lata w futbolu

Kiedy Rafa Benitez w swoim najlepszym ligowym sezonie 2008/09 uparcie gonił Manchester United natrafił na Arsenal, który w niezwykłym meczu nie pozwolił Liverpoolowi na zwycięstwo i mocno wpłynął na nasze szanse na mistrzostwo. Wtedy mimo znacznej przewagi The Reds, magiczny występ Andrieja Arszawina o mały włos nie pozbawiłby nas jakichkolwiek punktów. Chociaż to nie był ostateczny koniec walki o tytuł to pamiętne 4:4 było kluczowym momentem w wyścigu i pozwoliło zdjąć presję z drużyny Fergusona. Jak wszyscy wiemy Liverpool zakończył sezon z niczym i przez dwa kolejne sezony niespodziewanie znacznie obniżył loty.

Teraz, w podobnym momencie sezonu tym razem Arsenal ściga United i tym razem to Liverpool stanął im na drodze. To przewrotne jak wiele może się zmienić w świecie piłki w zaledwie dwa lata. Kiedy The Reds w końcu na poważnie włączyli się do walki o tytuł nagle wyraźnie wypadli z gry, kończąc sezon najpierw na siódmej pozycji a teraz walcząc z niewielkimi szansami jedynie o piątą lokatę. Jednocześnie oznacza to, że równie szybko możemy wrócić do czołówki. Szczególnie, że określenie stabilność wreszcie powraca na Anfield.

Rok temu w prosty sposób Chelsea pokonała Liverpool, torując sobie drogę do mistrzostwa. Tym razem u kibiców pojawiała się pokusa podarowania trzech punktów Arsenalowi, żeby tylko utrudnić zdobycie 19. Tytułu przez ekipę Fergusona. Jednak w momencie, w którym Dirk Kuyt wykorzystał rzut karny w 102. minucie meczu żaden kibic Liverpoolu nie mógł czuć się zmartwiony. Dalglish zrobił co mógł, wygrywając u siebie z United i dobrze wie, że liczy się tylko jego zespół. Nie ma sensu skupiać się na tabeli, innych zespołach, bo jedyne na co ma się wpływ to własna gra i wyniki.

Liverpool obecnie na pięć kolejek przed końcem robi wszystko, co dla niego korzystne w kontekście już kolejnego sezonu. Zakontraktowanie Suareza i Carrolla zimą nie mogło pozwolić na walkę o Ligę Mistrzów, gdyż straty były zbyt duże. Jednak pozwala zaadaptować się obu w nowym środowisku i budować współpracę, na którą wszyscy liczą. W ten sposób nowy sezon nie powinien być niewiadomą w ich wykonaniu. Ponadto włączanie kolejnych młodzików zwiększa ich doświadczenie, które ma zaprocentować w kolejnych latach. Wspaniale, że młodzi wychowankowie dostają szansę zamiast wiele zarabiających piłkarzy, którzy i tak latem mają odejść i ich występy nie dałyby tyle korzyści.

Kenny Dalglish wraz z Comollim przygotowują skład na następny sezon i wydaje się, że lista potrzeb i celów transferowych jest już wypracowana. Tym razem klub w pełni przygotowany może zaczynać zakupy znacznie wcześniej i skuteczniej, jeżeli już nie zaczął. Szybkie i kluczowe wzmocnienia pozwolą na włączenie nowych zawodników wcześniej. Kolejny rok będzie kluczowy dla nowego projektu, którego celem nadrzędnym będzie powrót do Ligi Mistrzów. Nie wolno nam myśleć o mistrzostwie, chociaż takich wypowiedzi nie unikniemy. Jednak zwycięskiego zespołu nie buduję się w jedno lato. Brak nawet Ligi Europy w przyszłym sezonie może być dla nas zbawienny, ponieważ oznaczałoby to więcej odpoczynku przed ligowymi potyczkami, ale z drugiej strony byłoby to kilka więcej szans dla naszej młodzieży, która tak wiele dobrego pokazała w tym roku.

Liverpool zademonstrował od powrotu Kenny’ego, że nie ustępuje czołowym klubom, co udowodnił w bezpośrednich spotkaniach, ale znowu z dużo niżej notowanymi rywalami z dołu tabeli zawodził. Można tu mówić o magii Anfield, którą Dalglish nieco przypomniał, można mówić o lepszym nastawieniu na mecze z czołówką, ale nie w tym tkwi główny problem. Przeciwko teoretycznie słabszym przeciwnikom należy przejmować kontrolę i zdominować mecz a żeby to osiągnąć potrzebne jest większe posiadanie piłki. Niestety w obecnym składzie mamy za mało zawodników dobrze czujących się z piłką przy nodze, zdolnych radzić sobie spokojnie przy pressingu i równomiernie rozgrywających piłkę. Wcześniej jeden Alonso dawał nam potrzebny balans. Teraz potrzeba nam zawodników, którzy w odpowiednim momencie byliby w stanie przetrzymać piłkę, uspokoić grę i przerzucać ciężar gry w wolne sektory. Jeżeli przyjdzie nam grać przeciwko gęstym blokom defensywnym cierpliwość będzie kluczem do przełamania ich. Oczywiście jednocześnie większa kreatywność w ofensywie będzie wymagana.

Dwa lata. Tyle czasu Liverpool błądzi za czołówką ligi i chociaż ostatnie miesiące przyniosły więcej radości to ciągle nie ma wielu powodów do uśmiechu. Tottenham dobrze pokazał się w Lidze Mistrzów, Manchester City tam nieuchronnie zmierza, tymczasem Liverpool powoli wypada z europejskiej piłki. Następny rok musi być znacznym krokiem w przód, czego jednak nawet wiele drogich transferów nie może zagwarantować. Tym razem jest pięciu naprawdę silnych przeciwników, którzy także będą wzmacniani i każdy będzie celował w miejsce w pierwszej czwórce. Potrzeba nam będzie znacznie więcej niż tylko pieniądze. Już teraz pokazaliśmy, że mentalnie będziemy gotowi do walki. Charakteru nam nie brakuje, gorzej z jakością. Żeby wygrywać regularnie potrzebny jest sensowny styl gry, którego wypracowanie wydaje się teraz całkiem możliwe. Problem w tym, że jeżeli zastanowimy się nad składem na przyszły sezon to pewni możemy być tylko duetu w ataku i prawej obrony! Na szczęście ratunkiem na wszystko jest Kenny Dalglish. Nie tylko jego sympatyczne usposobienie i jedność z klubem pozwoliły przywrócić nieco wiary na Anfield. Wystarczająco dużo pokazał już od swojego powrotu, żeby stwierdzić również, że taktycznie jest również na najwyższym poziomie. Odważne decyzje takie jak ustawianie trzech środkowych obrońców, przesunięcie Johnsona na lewą stronę czy wstawienie juniorów ostatnio okazały się niezwykle skuteczne. Widząc efekty piłkarze będą mu ufać i go słuchać. To zbuduje jedność, która będzie kluczem. Nie możemy naiwnie wyczekiwać lata, transferów a potem przyjmować za pewnik, że wrócimy do czołówki. Potrzebna będzie ogromna praca, żeby osiągnąć cele, ale z Kennym u sterów będzie to znacznie łatwiejsze. Dwa lata, dajmy Królowi dwa lata na zbudowanie swojego zespołu i wtedy zobaczymy czy nie trzeba będzie przypadkiem zrzucić się na pewien pomnik.

Jay, Martin, John, Jack …

Ile to już lat Liverpool reprezentuje dwóch sławnych wychowanków? Gerrard i Carragher to znakomici reprezentanci miasta i klubu, ale przez długie już lata swoich karier nie doczekali się jeszcze godnych następców. Byli świadkami odejścia Fowlera, Owena czy najpóźniej Warnocka, którzy teraz nie nadawaliby się do składu Kenny’ego. Liverpool słynący z wychowanków to tylko mit, którego nie potwierdziło ostatnie dziesięciolecie. Tymczasem mecz z Arsenalem kończyło trzech wychowanków, żaden z nich nie był Stevenem czy Jamiem. I żaden nie zawiódł kibiców, prezentując odwagę, waleczność i umiejętności zgodne z oczekiwaniami klubu. Czy możemy mówić o nowej fali Scouserów?

Oczywiście wcześniej wspomniana dwójka przez lata udowadniała najwyższy poziom a młodzi dopiero mieli kilka szans na to. Jednak już teraz można powiedzieć, że przynajmniej Spearing i Kelly są stałymi zawodnikami pierwszej drużyny, czyli liczba wychowanków została podwojona. Jednak nie sposób ominąć mocnych występów dwóch juniorów na bokach obrony. Skoro w tak młodym wieku poradzili sobie przeciwko Milnerowi, Walcottowi czy Nasriemu to nie można wątpić w ich przyszłość w The Reds. Mamy więc już sześciu lokalnych chłopaków zdolnych do gry na najwyższym poziomie. A to jeszcze nie koniec, bo w kolejce czekają jeszcze Coady czy Morgan.

Nie trzeba wymieniać zalet, jakie daje posiadanie wychowanków w składzie. Ważne, że przyszłość w tej kwestii wydaje się jasna i optymistyczna. Nawet jak tylko część z tych niezwykle zdolnych chłopaków rozwinie się na tyle, aby stanowić o sile zespołu to ciągłość powinna być zachowana. Wszystkim w klubie na tym zależy a kibiców niezwykle cieszy, że mają swoich reprezentantów także na boisku. To niezwykły widok jak Carragher pomaga młodemu Flanaganowi i go wspiera. Nie jest to z pewnością jeszcze przekazanie pałeczki, ale ma pewien symboliczny wydźwięk. Nadchodzi nowe pokolenie, ale grające w nowoczesny sposób, zachowując jednocześnie odpowiednią dyscyplinę taktyczną.

Zmiany, które zapoczątkował Benitez przynoszą efekty. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy zmieniło się nastawienie wobec młodych chłopaków. Wychowankowie stali się priorytetem, co mogło się nie spodobać kilku młodzieżowcom z zagranicy. Jednak efekt przemian przebija minusy. Liverpool nie powinien się całkowicie ograniczać tylko do angielskich piłkarzy, gdyż to różnorodność tak mocno rozwinęła Premier League, ale w pewnym momencie zgubiliśmy równowagę. Mieliśmy juniorów z całego świata i nie generowało to oczekiwanych rezultatów. Nie ma sensu ściągać młodego chłopaka spoza Anglii, jeśli nie ma się pewności co do jego jakości. Musi on być na zdecydowanie wysokim poziomie tak jak Suso, który znacznie wybija się ponad rówieśników. W końcu w ogólnym rozliczeniu liczą się tylko umiejętności.

Potrzebna będzie cierpliwość wobec nastoletnich wychowanków. Na szczęście Kenny świetnie dogaduje się z nimi i wie jak na nich wpłynąć. Jednak czekają nas z pewnością ekscytujące lata, które mogą wykreować nowych lokalnych bohaterów, którzy będą kontynuować świetną robotę Gerrarda i Carraghera. Przez lata natchnęli oni Liverpool do wielu historycznych zwycięstw i podnieśli bardzo cenne trofea. Niestety wiecznie grać nie będą i dobrze dla klubu, że nadzieja na posiadanie lokalnych chłopaków na boisku nie jest bezpodstawna. Ich charakter i pasja to unikalne dobro Liverpoolu, którym są przesiąknięci.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (15)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (11)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com