Nie ryzykować występu Carrolla
Jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości co do sprawności Andy’ego Carrolla przed niedzielnym meczem przeciwko Newcastle, zostawiłbym go poza składem.
Oczywiście wszystkie rozmowy krążą wokół tematu Carrolla i jego występu w tym meczu, po tym jak w styczniu przeszedł na Anfield z St James’ Park za rekordową sumę 35 mln funtów.
Nie ma jednak powodu, dla którego mielibyśmy ryzykować jego zdrowiem. Szczerze powiedziawszy, patrząc na to, w jaki sposób rozgromiliśmy tydzień temu Birmingham, absolutnie nie ma potrzeby decydować się na ryzykowne posunięcie jakim byłoby powołanie Carrolla.
To był najlepszy występ the Reds jaki widziałem od dłuższego czasu. Nikt nie ma prawa krytykować Kenny’ego jeżeli wystawi ten sam, zwycięski skład.
Każdy zawodnik noszący czerwoną koszulkę z Liverbirdem na piersi dał z siebie wszystko i zasłużenie drużyna zdobyła pięć bramek zachowując przy tym czyste konto.
Dominowaliśmy od pierwszych minut do samego końca, mimo to nie zwolniliśmy tempa, nikt nie odstawił nogi. To jest właśnie to, na co czekałem od dawna.
Do meczu podeszliśmy z taką samą determinacją jakbyśmy grali przeciwko zespołowi z czołówki. Tak powinna wyglądać nasza gra za każdym razem jeżeli chcemy osiągnąć sukces, tydzień w tydzień z pasją i determinacją. Każdego przeciwnika należy traktować tak samo.
Ludzie mogą powiedzieć, że zawodnicy Birmingham nie byli w najlepszej formie. Cieszyło mnie jednak to, że mimo obecności tak doświadczonych graczy jak Lee Bowyer i Alexander Hleb, nie mogli sobie z nami poradzić.
Nie ma zatem pośpiechu w przywracaniu Carrolla do gry jeżeli dłuższy odpoczynek może pozytywnie wpłynąć na jego powrót do pełnej sprawności po urazie kolana, jakiego doznał w meczu z Arsenalem.
Jeżeli jednak będzie w pełni sił to wystąpi w tym meczu. Natomiast w przypadku kiedy nie pojawi się na boisku, nasi chłopcy pokazali, że są w stanie świetnie sobie radzić i wciąż mogą zdobywać punkty.
Tommy Smith
Komentarze (0)