Llambias wściekły na krytykę Carrolla
Dyrektor zarządzający Newcastle Derek Llambias zaryzykował podrażnienie fanów jeszcze bardziej krytykując tych, którzy obsypali Andy’ego Carrolla gradem obelg w trakcie przegranego meczu z Liverpoolem w ubiegłym tygodniu.
Urodzony w Gateshead Carroll, który w styczniu przeniósł się za 35 milionów funtów z St James’ Park na Anfield, po wejściu na boisko w drugiej połowie nie miał łatwego życia z kibicami Srok, wciąż rozwścieczonymi jego przejściem do obozu wroga.
W swojej notatce przed dzisiejszym meczem Premier League z Birmingham napisał:
- Byłem rozczarowany tym, jak bardzo negatywnie niektórzy nasi kibice potraktowali nasz były numer dziewięć Andy’ego Carrolla – napisał Llambias w swojej notatce przed dzisiejszym meczem Premier League z Birmingham.
- Andy spotkał się z gradem obelg od grupy kibiców na stadionie, na który z całą pewnością nie zasłużył.
- Obraza, jaka go spotkała była trudna to przełknięcia po wszystkim, co Andy wniósł do klubu i mam tylko nadzieję, że nie zwracał zbytnio uwagi na szyderstwa kierowane do niego z trybun.
- Przejście od bohatera do wroga publicznego tylko za to, że zmienił klub, co stanowi nieodłączną część piłki nożnej mnie przerasta.
- Jak wszyscy wiemy Andy przebił się przez Akademię I odegrał kluczową rolę dla tego klubu, kiedy tu był.
- Jego gole wraz z jego nastawieniem i tym, że był lubiany w szatni były nieodzowne dla wszystkiego, co osiągnęliśmy w zeszłym sezonie awansując z powrotem do Premier League. Zasłużył na zakończenie sezonu jako nasz najlepszy strzelec.
- Andy jest Geordie [osobą z regionu Tyneside – przyp. Matuszczak] i kibicuje Newcastle United przez całe życie. Zaharowywał się dla tego klubu przez lata osiągając w końcu swój cel i otrzymując długo wyczekiwany trykot z numerem 9.
- Jedenaście bramek, które strzelił dla nas w tym sezonie pomogły ustabilizować klub w Premier League. Andy powinien być oklaskiwany za wspaniałe rzeczy, które pomógł nam osiągnąć w Newcastle.
- Wypowiadam się w imieniu wszystkich w klubie, mówiąc, że na St. James’ park zawsze będzie witamy z otwartymi ramionami.
- Andy w przyjacielskiej atmosferze odszedł dalej, ma teraz nowy dom. Klub otrzymał za niego rekordową w Wielkiej Brytanii sumę, która była ósmą najwyższą w historii.
- Życzymy mu dobrze i jestem pewien, że będzie on dalej realizował swój potencjał w reprezentacji w nadchodzących latach.
Komentarze (0)