Dalglish w końcu podpisze umowę

Liverpool FC ma oficjalnie ogłosić w ciągu następnych 10 dni, że Kenny Dalglish obejmie na trwałe funkcję menedżera drużyny the Reds. Dzięki temu włodarze Liverpoolu będą mogli rozpocząć ustalanie planów na letnie okienko transferowe. Liverpool jest faworytem, jeśli chodzi o transfer Ashleya Younga za około 12 mln funtów, natomiast ma również bacznie obserwować Stewarta Downinga - pisze Rory Smith w The Daily Telegraph.

Zanim jednak Liverpool zmierzy się z dwójką graczy na Villa Park w ostatniej kolejce ligi angielskiej, trwająca kilka miesięcy saga dotycząca Dalglisha jest już na ostatnim odcinku.

Sam Kennedy, prezydent spółki Fenway Sports Group potwierdził 9 kwietnia, że rozmowy ze szkockim menedżerem na temat objęcia stałej posady, którą od stycznia piastuje tymczasowo, są w toku. Nowy kontrakt jest nagrodą za wyraźną poprawę gry Liverpoolu za jego kadencji.

Dalglish zdołał dźwignąć drużynę, która zajmowała przygnębiającą 13. lokatę jeszcze 8 stycznia, dzięki czemu ekipa the Reds jest na wyciągnięcie ręki od miejsca gwarantującego grę na europejskiej arenie po tym, jak podopieczni Szkota zdeklasowali 5-2 Fulham na Craven Cottage. Wszystko na przekór słowom Jose Mourinho, który na początku sezonu stwierdził, że z Liverpoolem jest "coraz gorzej i gorzej", a także komentarzom swojego poprzednika Roya Hodgsona, który był gotów stwierdzić, że "95 procent" obserwatorów przyzna rację Portugalczykowi.

Szkot zanotował 10 zwycięstw, trzy remisy i trzy porażki w Premier League, dlatego jego wyniki są prawie bez zarzutu. Od momentu, kiedy przejął funkcję bossa drużyny okupującej środek tabeli, jego podopieczni zdołali zdobyć najwięcej punktów w lidze, z wyjątkiem Chelsea, co pokazuje skalę jego osiągnięć.

Takie zadziwiające rezultaty zespołu sprawiają, że odłożenie w czasie decyzji o zatrudnieniu Dalglisha na stałe w roli menedżera, z której zrezygnował w lutym 1991 roku jest co najmniej niezrozumiałe.

Włodarze Liverpoolu obiecali przed mianowaniem Dalglisha, że dokonają szczegółowego przeglądu potencjalnych trenerów, którzy najlepiej pasują do stałej roli menedżera Liverpoolu. Jednocześnie Damien Comolli wyjaśnił wówczas, że kandydatura Szkota będzie wzięta pod uwagę, chociaż Dalglish nie do końca pasuje do profilu, który właściciele mieli na myśli mówiąc o zatrudnieniu nowego trenera, kiedy przejęli klub.

Myślano o młodym, ambitnym trenerze, który doskonale zna pracę w takiej strukturze, jaka szybko miała być zaszczepiona w Liverpoolu, gdzie ważną rolę pełni również dyrektor sportowy. Włodarze zastanawiali się nad takimi nazwiskami jak André Villas Boas, Jurgen Klopp i Didier Deschamps.

Dalglish odniósł jednak taki sukces z drużyną the Reds, że cała dyskusja na ten temat jest oderwana od rzeczywistości. Tego samego dowodzą również fani Liverpoolu: od momentu, kiedy Dalglish przejął funkcję menedżera, siła głosu na trybunach wzrosła o 40 procent, według portalu fanchants.com.

W idealnym świecie Dalglish prawdopodobnie chciałby dłuższy kontrakt oraz większą kontrolę nad transferami, niż właściciele klubu są skłonni zaoferować, ale jego rezultaty są niepodważalne.

- Jesteśmy na fali od Świąt Bożego Narodzenia - powiedział Jamie Carragher. - Menedżer od swojego przyjścia sprawił, że widać ogromną różnicę.

- Wszystko, co uczynił wyszło na dobre. Jednocześnie nowi piłkarze również wnieśli sporą różnicę. Suarez jest znakomity. Jeśli będzie grał tak dalej, będzie większą legendą, niż ja w przyszłości.

Obok Urugwajczyka, który ma obecnie pięć bramek na koncie w nowym klubie, na Anfield będą kolejne nowe twarze, gdyż the Reds planują sprowadzić ponad sześciu piłkarzy, kiedy funkcja Dalglisha zostanie oficjalnie potwierdzona.

Rory Smith