Barnes o potrzebnych transferach
John Barnes wierzy że dwa-trzy transfery dzielą Liverpool od walki o szczyt tabeli w Premier League. Legenda Anfield twierdzi, że jego były klub ma szansę na rywalizowanie z drużynami takimi jak Manchester United i Chelsea w przyszłym sezonie - pod warunkiem, że mądrze wyda pieniądze w letnim okienku transferowym.
The Reds imponującym zwycięstwem 5-2 nad Fulham podtrzymali nadzieję o zapewnienie sobie miejsca w pierwszej piątce na koniec sezonu, a co za tym idzie, również o zakwalifikowaniu się do europejskich pucharów. Zwycięstwo w ostatnich dwóch meczach tego sezonu zagwarantuje drużynie miejsce w przyszłosezonowych rozgrywkach Ligi Europy.
Legenda Anfield, John Barnes twierdzi, że jego były klub ma szansę na rywalizowanie z drużynami takimi jak Manchester United i Chelsea w przyszłym sezonie - pod warunkiem, że mądrze wyda pieniądze na transfery w letnim okienku transferowym.
- Wszystko zależy od jakości zawodników, po których mogą sięgnąć. Jeżeli Liverpool nie wprowadzi znacznie więcej jakości do swojego składu, nie mają co liczyć na zwycięstwo w lidze w przyszłym roku.
- Inwestując trochę więcej, pozyskując dwóch czy trzech klasowych zawodników do składu, myślę że mogą powalczyć o tytuł w następnym sezonie.
Barnes, który zaliczył 407 występów podczas dekady pobytu na Anfield w latach 1987-1997, przyznaje, że następny sezon będzie wielkim testem dla odnowionego
Liverpoolu, jednocześnie wierzy, że z Kennym Dalglish'em przy sterach, powrót do Ligi Mistrzów powinien być do osiągnięcia.
- Od kiedy jest tu Kenny, mają fantastyczną passę. Czuję, że mogą wywalczyć miejsce w Lidze Mistrzów w następnym sezonie.
- Wciąż nie uważam jednak, że obecny skład jest wystarczająco dobry by wygrać Premier League, choć Kenny zmaksymalizował potencjał swojego składu, on sprawia, że grają konsekwentnie dobrze i że będą zdecydowanie walczyli o trofea - a przynajmniej o powrót do Ligi Mistrzów.
- Będą pod presją, szczególnie że mają właśnie dobre wyniki od kiedy Kenny jest tu trenerem. Ludzie z natury oczekują od nich, by kontynuowali dobrą passę w następnym sezonie, ale wierzę że to możliwe.
- Jednakże, pomimo euforii spowodowanej powrotem Kenny'ego i tego, że w drugiej połowie sezonu idzie tak dobrze, musimy patrzeć realistycznie na to, czego możemy oczekiwać w następnym roku. To właśnie dlatego, z Kennym maksymalizującym potencjał swojego składu, istnieje szansa, by walczyć o awans do Ligi Mistrzów.
Barnes wierzy również, że pomoc ze strony absolwentów Akademii, takich jak Jay Spearing czy John Flanagan rokuje dobrze dla długoterminowej przyszłości klubu i potwierdza, że Dalglish jest jednym z nielicznych managerów, którym można powierzyć rozwój i wychowanie młodych talentów Premier League.
- Niektóre kluby tego nie potrafią. Jedyną metodą, by manager mógł wprowadzić młodych graczy do składu, jest gdy ma on świadomość, że będzie mu dany na to czas. Poza Sir Alexem Ferguson i Kenny Dalglishem, inni managerowie nie posiadają na to czasu.
- Gdyby nie powiodło się z Flanaganem i Jackiem Robinsonem, to ludzie wciąż jednak wspierali by Kennyego i wierzyli, że robi dobrze wprowadzając młodych zawodników do składu.
- Większość innych managerów wie, że jeżeli nie zaczną osiągać oczekiwanych wyników od razu, zostaną zwolnieni. Z powodu wymaganego natychmiastowego sukcesu, managerowie czują, że muszą wydawać wielkie pieniądze na transfery, co jest godne pożałowania.
- Jeżeli jakiś manager dostanie zagwarantowany rok na wprowadzenie do składu młodzików, to jestem pewien, że większość doceniła by to. Niestety większość ma świadomość, że jeżeli nie sprawdziłaby się taka metoda, to w czasie czterech-pięciu miesięcy zostaliby zwolnieni.
- Kenny wie, że jego to nie dotyczy, Sir Alexa to nie dotyczy, więc mamy jedynie dwóch takich managerów - być może jeszcze Arsene Wenger - którzy mogą działać w taki sposób.
Zwycięstwo nad Fulham pokazało również jak Jamie Carragher tworzy historię the Reds, kiedy przemieścił się na drugie miejsce w rankingu największej ilości występów dla Liverpoolu. Było to 666 wyjście na boisko tego zawodnika w barwach the Reds. Barnes był graczem Liverpoolu, kiedy Carragher zaliczył swój debiut w 1997 roku i mówi, że dziś 33-letni zawodnik jest świadectwem pracy włożonej w klubową Akademię.
- To fantastyczny wynik dla Jamiego. Byłem tam, kiedy Jamie pierwszy raz wyszedł na murawę, widziałem jak ciężko pracuje nad swoją grą i jak profesjonalnie do tego podchodzi.
- Zawsze powtarza się, że Akademia Liverpoolu nie produkuje takich jak Wayne Rooney czy Steven Gerrard, fantastycznych zawodników, którzy będą najlepsi na świecie niezależnie od swojej roli, ale Akademia wypuszcza takich zawodników jak Jamie Carragher, którzy są fantastycznymi profesjonalistami.
- Mam tylko nadzieję, że nie złamie sobie nogi i nigdy nie zagra więcej dla Liverpoolu - 666 nie jest dobrą liczbą, nie może na niej poprzestać!
Komentarze (0)