SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1789

Werner o Kennym i przyszłości


Tom Werner, prezes Liverpoolu, przybył wczoraj do Zjednoczonego Królestwa. Oto co miał do powiedzenia na temat zatrudnienia Kenny'go Dalglisha na stanowisku menadżera Liverpoolu.

- Tom, po tym jak w czwartek ogłoszono, że Kenny Dalglish zostanie menadżerem na stałe, wśród fanów wybuchła euforia. Czy był jakiś konkretny moment, w którym dotarło do Ciebie, że Kenny jest idealnym człowiekiem na to stanowisko?

- Myślę, że od samego początku byliśmy pod wrażeniem jego zdolności przywódczych i skupienia nad pracą. Jest oczywiste, że w momencie, gdy zatrudnialiśmy go na stanowisko tymczasowego menadżera, mieliśmy nadzieję, że odniesie sukces. Z pewnością klub podąża w odpowiednim kierunku - Kenny odnosi sukcesy na boisku, ale jesteśmy wprost uradowani tym, jak układa mu się współpraca z Damienem (Comollim - przyp. Asfodel), Stevem Clarkiem i piłkarzami. On jest po prostu idealnym człowiekiem na to stanowisko - to oczywiste.

- W styczniu Kenny został wyznaczony na tymczasowego menadżera - czy jakaś część ciebie myślała wtedy, że może okazać się faworytem w walce o to stanowisko?

- Mieliśmy taką nadzieję, ponieważ oczywiste jest, że nikt nie ma takiego zrozumienia klubu jak on - nie tylko jako piłkarz, ale także osoba, która rozumie "drogę Liverpoolu". Z całą pewnością był faworytem.

- Który z elementów pracy, jaką wykonał w klubie do tej pory zrobił na tobie największe wrażenie?

- Myślę, że kiedy przejęliśmy Liverpool, czuliśmy, że klub potrzebuje jakiegoś nowego sensu w kierowaniu. Kenny był w stanie obudzić w piłkarzach poczucie pewności siebie. Oczywiście, rezultaty mówią same za siebie. Ciągle mamy mnóstwo pracy do wykonania, ale Kenny pomógł odwrócić bieg części spraw o 180 stopni.

- Wygląda na to, że wie największe zmiany zanotowane, odkąd Kenny jest na stanowisku, związane są ze stylem gry i formą poszczególnych piłkarzy - jesteś chyba zachwycony obiema?

- Absolutnie! Powiem, ze Kenny okazał się niesamowity, jeśli chodzi o motywowanie ludzi. Rozmawiałem z jednym z piłkarzy, który powiedział, że wszyscy zawodnicy są podniesieni na duchu i zjednoczeni - właśnie za sprawą Kenny'ego.

- Kenny udowodnił, że nie boi się skorzystać z młodych zawodników nawet w wielkich meczach. Jak ważne jest - z punktu widzenia klubowej strategii - że młodzi dostają szanse?

- To jest niesamowicie istotne, zwłaszcza, że jednym z problemów z którymi musieliśmy się uporać, był średni wiek zawodników. Trzeba wprowadzać młodych piłkarzy do systemu i przynajmniej dawać im jakieś szanse. Z całą pewnością owi młodzi zawodnicy po raz kolejny udowodnili, że są warci tego, by być w naszym składzie.

- Czy udaje ci się oglądać mecze będąc w Stanach i jak została tam odebrana transformacja Liverpoolu?

- Razem z Johnym (John Henry - przyp. Asfodel) oglądamy oczywiście wszystkie mecze - to, że strzelamy bramki i jak poczucie pewności z jakim gramy, jest wprost cudowne. Nie myślimy, że dotarliśmy do miejsca, w którym możemy zwyczajnie usiąść na laurach. Wprawdzie nie udało nam się dostać do Ligi Mistrzów, ale z całą pewnością idziemy w odpowiednim kierunku i dlatego nie możemy się doczekać sobotniego meczu.

- Poniedziałkowy mecz z Fulham był jednym z najlepszych w tym sezonie, czy jest jednak jakiś inny, który faworyzujesz najbardziej z pośród tych, które rozegrano od twojego przybycia w październiku?

- Oglądaliśmy to spotkanie razem z Johnym. Podobało nam się bardzo dlatego, że strzeliliśmy pierwszą bramkę tak szybko, a potem następną.

- Nie rozmawialiśmy z tobą odkąd Ian Ayre został ogłoszony dyrektorem zarządzającym i ujawniono nową rolę Damiena. Jak ważne okazały się te posunięcia?

- Bardzo, bardzo ważne. Obaj są wyjątkowymi dyrektorami. Krocząc naprzód chcemy stworzyć poczucie jedności. Wszyscy, począwszy od nas, właścicieli, po ludzi pracujących w szatni, czujemy, że podążamy w tym samym kierunku.

- Damien Comolli, Ian Ayre i Kenny - wydaje się, że wszyscy dobrze pracują razem. Jak ważna jest relacja między stroną biznesową i stroną piłkarską klubu?

- Myślę, że obie muszą pracować ramię w ramię. Im większe dochody generuje strona biznesowa, tym silniejszy może być nasz skład, a im silniejszy skład, tym większe dochody można wytworzyć. Przykładowo - jak wiesz, latem wybieramy się do Azji i mamy nadzieję poprawić nasz wizerunek jako najwspanialszego klubu na świecie. Wszystkie te elementy muszą pracować ramię w ramię. Oczywiście, nasz sukces na boisku jest najważniejszy - żywi się sam, oraz dzięki temu, że trójka kierujących - Damien, Ian i Kenny - dobrze współpracują. Dla naszych kibiców jest to wspaniałe.

- Jedną z rzeczy, na którą zwracają uwagę ludzie związani z klubem, jest poczucie stabilności, przywrócone po licznych latach konfliktu. Czy jest coś, na co ty i John zwracacie szczególną uwagę?

- Myślę, że najważniejsze jest, żebyśmy podążali we właściwym kierunku. Jeśli jednak porównać to do wspinania się na szczyt, powiem, że jesteśmy w obozie wyjściowym i że przywróciliśmy stabilność. Mamy długą drogę do przebycia i z całą pewnością nie chcemy obiecywać zbyt wiele. Myślę, że fani czują nową falę optymizmu w klubie, jednak niczego jeszcze nie osiągnęliśmy. Idziemy w dobrą stronę, czuje, że jesteśmy zjednoczeni, jestem spokojny o przyszłość i patrzę na nią optymistycznie, z całą pewnością jednak mamy długą drogę do przebycia. Dlatego częścią mego przesłania do fanów jest prośba o wyrozumiałość i cierpliwość, bo podążamy w dobrym kierunku.

- Biorąc pod uwagę, że od stycznia nasza forma robi wrażenie i fakt, że zatrudniono Kenny'ego - czy istnieje niebezpieczeństwo, że oczekiwania co do osiągnięć klubu w przyszłym sezonie, mogą się wymknąć spod kontroli? Kenny mówi, że zawsze najważniejszy jest następny mecz - czy zgadzasz się z tą filozofią?

- Myślę, że staramy się dorównać do oczekiwań. Mamy wiele do zrobienia. Rozmawiałem wcześniej z Damienem - musi ciągle pracować nad wzmocnieniem składu i z pewnością nie ustaniemy zanim wygramy jakieś mistrzostwo. Czy myślę, że podążamy we właściwym kierunku? Oczywiście. Czujemy wielką ekscytację i wszyscy oczekujemy weekendowego meczu Liverpoolu. Wspaniale czuć coś takiego, bo oprócz Anfield nie ma chyba innego miejsca, w którym chciałbym być w niedziele.

- Czyli zgodzisz się, że mamy jeszcze wiele do zrobienia - zarówno na boisku jak i poza nim - zanim wszyscy związani z LFC będą mogli się odprężyć?

- Racja. Jednak najważniejszym doświadczeniem, związanym z zarządzaniem w sporcie, jakie wynieślismy z Bostonu jest to, że wszystko zaczyna się od zespołu zarządzającego. Myślę, że mamy właściwy na miejscu - rozmawialiśmy o Ianie Kennym i Stevie - cieszymy się, że mamy odpowiedni zespół, który wzmocnimy latem. Oczekuje przyszłości ze spokojem.

Paul Eaton

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (11)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com