Czas podsumowań
Najważniejszym momentem minionego sezonu była ucieczka z klubu Hicksa i Gilletta z podkulonymi ogonami. Pod ich rządami Liverpool był naprawdę w wielkich kłopotach i zsuwał się po równi pochyłej.
Rozwiązanie kwestii własności klubu było zdecydowanie najważniejsze, dlatego ma u mnie pierwszeństwo przed powrotem Dalglisha na ławkę trenerską. Oczywiście obserwowanie, jak Kenny tak szybko naprawia sytuację także było fantastyczne.
Kolejnym ważnym punktem jest wpływ Luisa Suareza. Jest piłkarzem najwyższej klasy i był dla nas jak powiew świeżego powietrza.
Ściągnięcie Suareza i sprzedaż FT, którego najlepsze dni najwidoczniej minęły za 50 mln funtów było genialnym interesem.
Uwielbiam jego nastawienie i to, jak wprawia wszystko w ruch. Swoją pracą przypomina mi Kevina Keegana.
Najlepszym meczem musi być starcie z Manchesterem United w marcu. Zgnietliśmy ich 3:1, a taki wynik był tylko łagodnym wymiarem kary.
Derby na Goodison najgorsze w sezonie
Rozgrywki, które zaczęły się tak niepomyślnie miały wiele punktów w których wydawało się, że sięgnęliśmy dna.
Dwie porażki z Blackpool, przegrana u siebie z Wolves i odpadnięcie z Carling Cup na Anfield z Northampton.
Mecz, który najbardziej boli i najbardziej zapadł w pamięć to październikowe derby na Goodison.
Kiedy usłyszałem Hodgsona mówiącego, że to nasz najlepszy występ w sezonie, byłem w szoku. Po tym chciałem już się tylko upić.
Byliśmy gorsi od Evertonu w każdym aspekcie i kiedy nasz menedżer mówi coś takiego mogłem tylko pomyśleć „Dokąd my zmierzamy?”
Rozsądek zwyciężył w sprawie Carrolla
Brak Andy’ego w kadrze Anglii U-21 na Mistrzostwa Europy to przejaw zdrowego rozsądku decydujących o tym ludzi.
Biorąc pod uwagę ilość kontuzji, jaka przytrafiała mu się w tym sezonie samo myślenie o zabraniu go na turniej było niedorzeczne.
Carroll grał już dla dorosłej reprezentacji i kiedy ktoś to osiągnął, nie powinien spadać do poziomu U-21.
Przed Carrollem ważne lato. Poza kilkoma meczami nie może uznać swojego początku w Liverpoolu za wymarzony. Teraz musi na siebie uważać i przyłożyć się do treningów żeby być w dobrej formie na następne rozgrywki.
To dobry zawodnik, ale musi bardzo ciężko pracować żeby odrobić czas stracony przez kontuzję i znaleźć formę strzelecką z Newcastle.
Liverpool ściągnie odpowiednich piłkarzy, którzy pomogą mu wykorzystać potencjał, ale przez najbliższe kilka miesięcy to Andy musi spróbować pomóc sobie.
John Aldridge
Komentarze (0)