Wydarzyło się 30 lat temu
W dniu dzisiejszym obchodzimy 30. rocznicę trzeciego triumfu w Pucharze Europy, który został dopisany do gabloty sukcesów Liverpoolu w roku 1981. Alan Kennedy zagwarantował wygraną 1-0 nad Realem Madryt, dzięki czemu podopieczni Boba Paisleya wznieśli najważniejszy puchar w Europie po raz kolejny.
Przywołując wspomnienia finału w Paryżu, Kennedy powiedział dla oficjalnej strony Liverpoolu: - Nie mogę uwierzyć, że minęło 30 lat od tego gola i mówię to całkowicie szczerze.
- To prawda, że każda moja oficjalna mowa odnosi się do tego finału, ale przywołuje on kilka fantastycznych wspomnień.
- Właściwie to niewiele brakowało, a mogłem nie zagrać w tym meczu. Podczas pierwszego półfinału z Bayernem Monachium doznałem kontuzji, dlatego Richard Money zagrał na mojej pozycji w rewanżu.
- Lekarz klubu powiedział, że wypadam z gry na około 10 tygodni i ciężko myśleć o występie w finale. Byłem jednak bardzo zdeterminowany, żeby pojawić się na meczu mojego życia.
- Jestem zobowiązany, że Bob postawił na mnie i na zawsze będę mu za to wdzięczny.
Na temat zwycięskiej bramki w Paryżu, dodał: - Właściwie to Ray Kennedy rzucił do mnie piłkę, a ja uderzyłem w stronę bramki tak mocno, jak potrafiłem.
- Całe szczęście bramkarz Realu wykonał fatalny ruch w lewą stronę. Piłka poszybowała nad jego ramieniem i wpadła do siatki.
- Ruszyłem za bramkę, żeby zobaczyć wszystkich fanów Liverpoolu, a oni próbowali dostać się na murawę, co wywołało wrzawę.
- To było wspaniałe, że wygrałem Puchar Europy podczas mojego pierwszego sezonu w barwach Liverpoolu.
Komentarze (0)