Dzika determinacja Hendersona
Jordan Henderson mógł prześlizgnąć się przez siatkę. W wieku 16 lat . . . dobrze, niech sam to opowie. - Kiedy klub zastanawiał się, czy wręczyć mi profesjonalny kontrakt, postawił na spore ryzyko - powiedział dla The Times w ubiegłym sezonie. - Byłem szczupły i nieprzygotowany na fizyczną walkę na boisku.
- Było ciężko, ale ciężko pracowałem. Zdecydowali, że dostanę szansę. Powiedziałem, że spłacę kredyt zaufania, będę chodził na siłownię i pracował nad górną częścią ciała. Myślę, że zauważyli we mnie pozytywne cechy oraz moją determinację, żeby zostać piłkarzem.
Został przyjęty do drużyny młodzieżowej w ostatniej kolejności, natomiast pod względem fizycznym był w tyle za rówieśnikami. - Nie chciał przystać na mniejsze obciążenie podczas treningów - powiedział Ged McNamee, menedżer Akademii Sunderlandu. - Chciał takiego samego traktowania, jak reszta chłopaków. Przekonaliśmy się, że może sobie poradzić.
Istota jego podejścia do futbolu zawarta jest zawarta w tej anegdocie: harówka to odpowiedź na wszystko. Liverpool nie sprowadził do siebie kompletnego pomocnika, ale ma w swoich szeregach młodego chłopaka, który wyróżnia się determinacją. Krytykowany za swoją grę przed bramką przeciwnika, prosił Darrena Benta o prywatne korepetycje na treningach.
Przez długi czas zabiegały o niego dwa kluby z Manchesteru. Henderson miał problemy w następstwie swojego debiutu w reprezentacji Anglii w ubiegłym listopadzie, kiedy został ustawiony na innej pozycji. Nie wyraził żadnego rozgoryczenia. - To tylko moja wina - powiedział.
Od dzieciństwa jest wielkim fanem Sunderlandu. Jako swoich bohaterów wymienia takich zawodników, jak Niall Quinn, Kevin Phillips i Julio Arca, chociaż piłka nożna i emocje nie idą zawsze w parze. Kiedy zmienił agenta w połowie ubiegłego sezonu, klub powoli zaczął przewidywać, co się może wydarzyć. Z drugiej strony nie ma żadnej zawziętości między stronami.
- Kiedy ktoś mu mówi, że nie może czegoś zrobić albo jest za słaby, zaraz go widać na boisku, gdzie próbuje udowodnić swoją wartość - powiedział Bent. - Chce udoskonalić swoje umiejętności. Nie ma dla niego przeszkód i nie ma tu żadnego cynizmu. Lubi śmiać się i żartować w szatni, ale koniec końców jest bardzo miłym chłopakiem, który twardo stąpa po ziemi.
George Caulkin
Komentarze (0)