Podsumowanie meczu
Bramki Andy'ego Carrolla i Daniela Aggera (2) uratowały remis w spotkaniu sparingowym przeciwko Valerendze Oslo, który został rozegrany na stadionie w stolicy Norwegii. Był to kolejny sprawdzian drużyny Dalglisha przed rozpoczęciem sezonu 2011-12.
Szybko strzelone bramki przez Larsa Ivera Stranda i Fegora Ogude dały prowadzenie Valerendze już w pierwszej połowie spotkania. The Reds zdołali jednak doprowadzić do wyrównania, a nawet wyjść na prowadzenie w samej końcówce. Jednak w doliczonym czasie gry Mohammed Fellah strzelił trzecią bramkę dla Norwegów i mecz zakończył się remisem.
Z pewnością Dalglish moze być zadowolony z powrotu tak ważnych piłkarzy jak Pepe Reina, Daniel Agger czy Glen Johnson. Również występ Stewarta Downinga należy ocenić jako pozytyw, szczególnie biorąc pod uwagę asystę przy bramce Carrolla.
Główka naszego duńskiego stopera doprowadziła do wyrównania w drugiej połówce. Agger jednak nie poprzestał na jednym trafieniu - jego druga bramka dawałaby Liverpoolowi zwycięstwo, lecz piłkarze z Norwegii nie poddali się i zdołali strzelić jeszcze jednego gola.
Spotkanie zostało poprzedzone przez wykonanie You'll Never Walk Alone, której słowa rzadko brzmiały tak donośnie jak w tym dniu, po atakach terrorystycznych, w których śmierć poniosło 77 osób. Piłkarze obu zespołów weszli na murawę stadionu nosząc czarne opaski na znak żałoby i solidarności z rodzinami ofiar.
Po pierwszym gwizdku arbitra, kibice mogli się już skupić tylko na wydarzeniach sportowych. The Reds zaprezentowali się w znacznie odmienionym składzie, z Downingiem po prawej stronie i Charliem Adamem na lewej flance.
Glen Johnson, dla którego był to pierwszy mecz po ostatnio doznanej kontuzji, jako pierwszy zawodnik Kenny'ego Dalglisha doprowadził do sytuacji bramkowej. Obrońca reprezentacji Anglii dobiegł z piłką do linii końcowej i wywalczył wznowienie z rzutu rożnego. Dośrodkowanie Downinga było niezłej jakości, lecz żaden z naszych najlepiej grających głową piłkarzy (Johnson, Agger, Carroll) nie miał szans na zagrożenie norweskiej bramce.
Następnie swojego szczęścia spróbował nasz nowy skrzydłowy, który zszedł z piłką do środka boiska, lecz ostatecznie nie zmusił Larsa Hirschfelda do większego wysiłku.
Sam początek spotkania był obiecujący, lecz w 15. minucie the Reds zostali skarceni przez Yssoufa Kone'go i strzelca bramki, Stranda. Ten pierwszy mocno dośrodkował w pole karne Pepe Reiny, gdzie świetnie odnalazł się Strand - posłał futbolówkę prosto do siatki, oszukując stojących bezradnie obok niego defensorów Liverpoolu.
Cztery minuty później nastąpił kolejny cios - Adam sfaulował Kone w polu karnym, a arbiter nie zawahał się podyktować "11" za to zagranie. Do piłki podszedł Ogude i pewnie wykorzystał swoją okazję mimo tego, że Reina wyczuł jego intencję i rzucił się we właściwym kierunku.
Po stracie drugiej bramki, Liverpool nie potrafił szybko zrewanżować się Norwegom. Piłkarze Valerengi naciskali, m.in. Kone, który znalazł się w dogodnej sytuacji do strzelenia bramki. Na szczęście Carragher zdołał go zablokować.
Po okresie kilkunastu minut, gdy Liverpool bezowocnie próbował zagrozić bramce Hirschfelda, w końcu zawodnicy z Merseyside zdołali poprawić nastroje w obozie Kenny'ego Dalglisha. W 43. minucie Downing zagrał piłkę do Carrolla, który zachował zimną krew i z bliskiej odległości pokonał golkipera gospodarzy.
Kenny nie dokonał żadnych korekt personalnych w składzie podczas przerwy, lecz zmienił ustawienie na 4-2-3-1 z Downingiem, Kuytem i Hendersonem wspomagającymi Carrolla w poczynaniach ofensywnych.
Na samym początku spotkania Adam spróbował zawiązać dobrą akcję ofensywną, która została jednak szybko zakończona przez graczy z Oslo.
W 59. minucie były pomocnik Blackpool zdecydował się na strzał z dalszej odległości. Tym razem zabrakło mu precyzji i w konsekwencji piłka nawet nie zmierzała w światło bramki.
Po dłuższym okresie gry w drugiej połowie, gdy nie było widać większych efektów zagrań ofensywnych, Dalglish ściągnął z boiska Robinsona, Adama i Johnsona i wpuścił Kelly'ego, Shelvey'a i Flanagana na ostatnie 22 minuty gry.
Następną obiecującą okazję dla gospodarzy zmarnował Sidoine Oussou, który znalazł się sam na sam z Reiną. Rezerwowy Valerengi nie był w stanie pokonać bramkarza the Reds.
Po kolejnej centrze Downinga, Carroll znalazł się w świetnej okazji do wyrównania stanu mecz, lecz jego główka została instynktownie obroniona. Shelvey próbował jeszcze dobić sparowaną piłką, ale próba ta okazała się równie nieskuteczna.
Alberto Aquilani, Raheem Sterling i David Ngog dostali możliwość występu w ostatnich 10 minutach zastępując Carrolla, Downinga i Hendersona.
Z powyższej trójki to Aquilani pokazał się z najlepszej strony i walnie przyczynił się do zmiany sytuacji na murawie. Kilka minut po wejściu z ławki, wywalczył rzut rożny, który zresztą sam wyegzekwował. Jego dośrodkowanie z narożnika boiska było na tyle precyzyjne, że futbolówka spadła prosto na głowę duńskiego filara naszego bloku defensywnego. Agger nie zwykł marnować takich okazji i w 83. minucie doprowadził do wyrównania.
Trzecia bramka była bardzo podobna do drugiej. Aquilani uderzył na bramkę Valerengi, a jego strzał został sparowany na rzut rożny. Tym razem Agger umieścił piłkę w siatce po uderzeniu nogą, a asystę znów zaliczył włoski pomocnik Liverpoolu.
Kiedy the Reds dzieliły tylko sekundy od zwycięstwa, Fellah zdołał wyrównać stan spotkania. Ostatecznie, Liverpool zremisował 3-3 w Oslo.
Komentarze (0)