Złość kibiców po sobotnim meczu
Wpadka organizacyjna spowodowała, że setki kibiców Liverpoolu nie były w stanie wejść na stadion, by obejrzeć początek inauguracyjnego sezon Premier League meczu z Sunderlandem. Posiadacze karnetów nie otrzymali w odpowiednim czasie nowych kart, co uniemożliwiło im dostanie się na Anfield.
Klub przyznał, że poprzez stronę internetową wydał stosowne ostrzeżenie, jednak wielu z nich nie uchroniło to przed przegapieniem części sobotniego spotkania.
- Płacisz za bilet prawie 800 funtów, jedziesz na stadion, po czym okazuje się, że nie uprawnia cię on do wejścia na trybuny - powiedział jeden z wściekłych fanów.
- To jakiś żart. Wielu ludzi zakupiło karnety, ale zapomniano o wysłaniu do nas kart. Około 200 osób było w takiej samej sytuacji jak ja.
- Straciliśmy większość pierwszej połowy, włącznie z naszym golem.
- Nawet pomimo kolejnej podwyżki cen karnetów, nie potrafią zapewnić nam dostania się na stadion o czasie.
- To kompletna obojętność wobec fanów, którzy są sercem tego klubu.
Klub nie potwierdził, jak wielu kibiców spotkało się z tą sytuacją i nie udzielił z tej racji przeprosin.
- Latem ogłosiliśmy, że wszyscy posiadacze karnetów otrzymają nowe karty - powiedział rzecznik prasowy Liverpool FC.
- Podkreślaliśmy to w listach, które odebrali. Była to część procesu przedłużania ważności karnetu.
- Niewielki procent z 24 tysięcy posiadaczy karnetów nie otrzymał nowych kart przed meczem z Sunderlandem.
- Przed tygodniem klub ogłosił dostępne rozwiązania dla osób należących do tej grupy.
- Niestety, wielu kibiców, którzy odwiedzili kasy biletowe z zapytaniami, nie było właścicielami karnetów, a to spowodowało wiele problemów logistycznych, zanim udało nam się sprzedać ich duplikaty.
Komentarze (0)