Maxi zadowolony z transferów
Maxi Rodriguez wyraził swoje zadowolenie spowodowane faktem, iż Liverpool wydał w ostatnim czasie dużą sumę pieniędzy na nowych piłkarzy, nawet jeśli wiąże się to z większą rywalizacją o miejsce w drużynie Kenny'ego Daglisha.
Argentyńczyk został pominięty w 18-osobowym składzie na mecz z Sunderlandem, podczas gdy trio pomocników, Charlie Adam, Jordan Henderson i Stewart Downing mieli okazję zadebiutować w barwach The Reds.
Występy Rodrigueza, który w ubiegłym sezonie zagrał w 35 spotkaniach, mogą zostać ograniczone, choć sam zawodnik jest zdania, iż nie boi się zastrzyku świeżości w składzie i jest gotowy na walkę o miejsce w zespole.
- Zdrowa rywalizacja jest zawsze dobra - powiedział.
- Konkurencja w drużynie to pozytywna cecha i myślę, że wspaniałe jest, iż nowi piłkarze wnieśli ze sobą tyle jakości, a poziom ich umiejętności i techniki jest tak wysoki.
- Oznacza to, że menedżer musi decydować o tym, kto znajdzie się w najlepszej jedenastce, a my będziemy mieć nadzieję, że padnie na nas.
- Zawsze miło jest powitać w klubie nowych graczy i należy im pomagać, aby czuli sie tak komfortowo, jak to tylko możliwe.
Rodriguez, który miniony sezon zakończył w niezwykłej formie z dwoma hat-trickami w trzech meczach na koncie, wiąże z obecnymi rozgrywkami wielkie nadzieje.
Jednocześnie zaznacza, iż kluczowe będą regularne zwycięstwa od samego początku kampanii.
- Często ludzie nie zdają sobie sprawy jak istotne są pierwsze tygodnie sezonu - mówi.
- Jeśli widzisz siebie blisko szczytu tabeli jest wspaniale, a pewność, którą dzięki temu zyskujesz pomaga drużynie.
- Oznacza to także, że inne jest podejście rywali, z którymi trzeba się mierzyć. Być może okazują oni wtedy większy respekt.
- Na początku każdego sezonu najważniejszym celem powinno być zdobycie tytułu mistrzowskiego.
- Jeśli chcesz wygrać ligę i o to walczysz, automatycznie gwarantuje ci to miejsce dające prawo gry w Lidze Mistrzów za rok.
- Drużyna taka jak Liverpool musi walczyć na tym poziomie i mieć takie aspiracje – podsumował Maxi.
Komentarze (0)