Wywiad z fanem Arsenalu
Przed jutrzejszym meczem na Emirates Stadium, oficjalna strona klubu przeprowadziła rozmowę z Matthew Burnhamem z forum Arsenal Times. Zapraszamy do lektury!
Refleksje przed jutrzejszym spotkaniem?
Pewne rzeczy wydają się sprzeniewierzać przeciwko nam lub, precyzując, Arsene'owi Wengerowi. Pozwoliliśmy na odejście zdecydowanie większej liczbie piłkarzy niż ta, których pozyskaliśmy, dzięki naszemu programowi przygotowawczemu lista kontuzjowanych wygląda bardzo okazale, a coroczna walka z Joeyem Bartonem wypadła tak kiepsko, że skończyliśmy ją z dwoma zawieszeniami. W związku z problemami w lecie, potrzebowaliśmy dobrego otwarcia, ale delikatnie mówiąc, plan nie wypalił. W meczu z Newcastle wyglądaliśmy chaotycznie i tradycyjnie, bardzo dobrze zaczęliśmy sezon.
Najlepsze i najgorsze cechy podróży na Emirates?
Najlepsze jest samo boisko. To bardzo nowoczesny, "przyjazny dla klientów" obiekt, co zawsze doceniają wasi kibice. Nie trzeba stać w kolejce, by wejść na trybuny, zakupić napoje, jedzenie czy wreszcie opuścić stadion. Widok jest fantastyczny, a hałas znacznie lepszy niż przeważnie się mówi. Najgorsze jest ogłaszanie składów przed meczem, kiedy spiker mówi "Robin", a tłum ma odpowiedzieć mu "Van Persie". W przypadku mniej znanych piłkarzy, dochodzi do żenujących sytuacji.
Jedna piosenka, którą usłyszymy?
Szczerze mówiąc, nasi kibice nie stworzyli wielu utworów, nie na Clock End. Latem byliście naszym przeciwieństwem i wydaliście na piłkarzy trochę pieniędzy, więc jeśli wasze Hendersony, Carrolle i Downingi będą kiepsko sobie radzić, opinie fanów mogą zostać wykrzyczane.
Gdzie przyjezdni kibice mogą zatrzymać się na piwo i małą przekąskę?
Drayton Arms niedaleko mostu, od strony trybuny gości to zgodnie z tradycją pub przyjezdnych. Jednak jeśli chcesz udać się dalej, idź wzdłuż Upper Street w Islington, gdzie znajduje się wiele takich miejsc. Masz tutaj wiele opcji, a gospodarze są spokojnymi, przyjaznymi ludźmi, o ile goście zachowują się rozsądnie.
Jak bolesne było patrzenie na odchodzącego Cesca Fabregasa?
Jestem realistą i nie wierzę, że klub może stawać się lepszy z kapitanem, który tak otwarcie okazywał, iż nie chce tu być. Dlatego, mówiąc szczerze, byłem zadowolony. To jednak nie jest częste wśród fanów Arsenalu. Wielu, zwłaszcza młodszych, nie chciało pogodzić się z tym, co było nieuchronne i teraz są zdruzgotani. Nie był złym dzieciakiem i nie winimy go za to, co zrobił.
Kto, wobec jego absencji, będzie teraz dawał sygnał do ataku?
To pytanie za milion, ponieważ Fabregas był jedynym piłkarzem w przeciągu ostatnich trzech lat, który to robił. Wskazałbym na Nasriego, ale wątpię czy zobaczymy go w sobotę. Kolejną opcją jest Wilshere i z pewnością może okazać się lepszym piłkarzem niż oni obaj, nie wiadomo jednak czy będzie w stanie zagrać.
Piłkarze Liverpoolu, o posiadaniu których w szatni Arsenalu sekretnie marzysz?
Właściwie nie robię z tego tajemnicy - Luis Suarez. Wspaniały, wspaniały piłkarz, ma kreatywność, która byłaby nam potrzebna do wskoczenia na wyższy poziom. Myślę, że okaże się jednym z najlepszych transferów w historii EPL. Jednocześnie ujarzmiliśmy go, gdy odwiedziliście nas w zeszłym sezonie. Mam nadzieję, że teraz będzie potrzebował jeszcze kilku tygodni na osiągnięcie wysokiej formy.
Jak zatrzymać Arsenal?
To powszechnie wiadome, prawda? Zaparkować w naszym polu karnym przysłowiowy autobus i być tak ostrożnym, jak to tylko możliwe na drugiej połowie boiska. Lista drużyn, które robiły to z powodzeniem jest obecnie całkiem długa. Zazwyczaj Fabregasowi udawało się znaleźć dziury w ustawieniu rywali, ale od kiedy go straciliśmy tylko podajemy starannie piłkę w poprzek boiska i z powrotem, przez długie okresy czasu.
Gdybyś przez jeden dzień mógł być Arsenem Wengerem, co byłoby pierwszą rzeczą, jaką być zrobił?
Posłuchałbym sugestii fanów i "wydał trochę pieniędzy".
Przewidywania?
Nigdy nie jesteśmy tak słabi, jak nam się wydaje i rzadko przegrywamy u siebie. 1-1, jak rok temu. Van Persie trafił dla nas, a dla was może Carroll. Muszę jednak dodać, ze odwiedzacie nas w dobrym dla siebie momencie.
Komentarze (0)