Pokazaliśmy nową jakość
Niesamowicie przyjemnie było widzieć Liverpool FC z powrotem na szczycie tabeli Premier League, choć trwało to może jakąś dobę. Gra naszego zespołu przeciwko Boltonowi była bardzo dobra i zasłużyliśmy na to przekonywujące zwycięstwo.
Od początku byliśmy pełni energii, dobrze się poruszaliśmy po boisku, a przede wszystkich byliśmy szybcy. W ostatnich kilku latach borykaliśmy się właśnie z problemem szybkości, ale wydaje się, że został on w tym sezonie rozwiązany.
Ostatni mecz na Anfield, przeciwko Sunderlandowi, był trochę rozczarowujący, ale nauczeni własnymi błędami, wyszliśmy w sobotę na drugą połowę z wspaniałym nastawieniem. Nie czekaliśmy na przeciwnika, sami atakowaliśmy Bolton i już 8 minut po przerwie było po meczu.
Wspaniale było również zobaczyć jak Jordan Henderson i Charlie Adam wpisują się na listę strzelców a Stewart Downing i Jose Enrique kontynuują swój imponujący start kariery na Anfield.
Wydaje się, że wszyscy nowi piłkarze szybko zadomowili się w klubie i Kenny wykonał naprawdę dobrą robotę wprowadzając ducha drużyny i zgranie do naszego składu.
Oczywiście każdy wygrany mecz pomaga. Cała presja zostaje wtedy zrzucona z zawodników, a ponadto pozwala im grać z większą swobodą i pewnością siebie. Widać to za każdym razem, kiedy wchodzą na boisko, kiedy chcą grać jeszcze lepiej i wzajemnie się wspierają.
Kenny, sposobem w jaki zmienia skład, zwiększa również morale fanów.
Sukcesywnie pozbywamy się zbędnego balastu z poprzednich lat. Dobrze jest wstać rana i przeczytać, że Milan Jovanovic, Paul Konchesky czy Emiliano Insua, piłkarze, którzy po prostu byli zbyt słabi na ten klub, zostali sprzedani, a w ich miejsce mamy teraz solidnych, jakościowych zawodników.
Patrząc na ławkę rezerwowych Liverpoolu trudno jest uwierzyć, że piłkarze, którzy rok temu grali w pierwszej jedenastce, teraz nawet nie się na nią nie łapią. Pokazuje to, jak bardzo klub się zmienił.
Daniel Agger dobrze opisał nastrój panujący w drużynie w jego pomeczowych wypowiedziach mówiąc, że cieszy się z gry w zespole, który wie jak grać dobrą piłkę.
Kenny sprawił, że drużyna wróciła do stylu ‘pass and move’, a treningi ponownie są prowadzone według starych mechanizmów, czego efekty widać na meczach.
Liverpool gra po ziemi, dużo się porusza, gra na całej szerokości boiska i z dużą energią. Nie ma co się dziwić, że Agger, zawodnik o właśnie takim stylu gry, jest w swoim żywiole.
Oczywiście nie był to bezbłędny występ. Możemy czepiać się szczegółów i ktoś powie, że kilka akcji powinno być lepiej wykonanych. Strata bramki w ostatnich minutach meczu musiała bardzo zaboleć Pepe Reinę i Jamiego Carraghera.
Znam Carrę i wiem jak sfrustrowany będzie tym faktem, ale jeżeli masz popełnić błąd to i tak go popełnisz. Lepiej go zrobić, gdy jest 3:0 niż 0:0.
John Aldridge
Komentarze (0)