Odwaga niezbędna w Stoke
Jutro Liverpool FC uda się na Britannia Stadium, stadion, na którym w ostatnich latach wyjątkowo ciężko jest o wygraną. Będzie to trudny sprawdzian, lecz wiele powie nam on o drużynie. Wierzę jednak, że zespół Kenny'ego Dalglisha jest teraz znacznie silniejszy, co pozwoli poradzić sobie z zagrożeniami ze strony Stoke.
Wszyscy wiemy, o jakich zagrożeniach mowa. Stoke wykorzysta wrzuty z autu Rory'ego Delapa, siłę Kenwyne'a Jonesa i wzrost Petera Croucha. Będą daleko wykopywać piłkę i wywierać presję na the Reds.
Kenny może być spokojny, mając do wyboru kilka opcji w defensywie, gdyż Martin Skrtel i Sebastian Coates rywalizują o miejsce w drużynie z Jamiem Carragherem i Danielem Aggeraem.
Możliwe, że Dalglish zdecyduje się nawet na ustawienie 3-5-2, podobnie jak podczas meczu z Chelsea w ubiegłym sezonie, aby do swojej linii obrony wcisnąć więcej siły i centymetrów.
Kluczowe dla Liverpoolu będzie coś, czego chyba brakowało im w ostatnich latach, czyli odwaga.
Wiele drużyn jedzie do Stoke i skupia się tylko na tym, by ich powstrzymać, co odpowiada gospodarzom. Nie lubią, kiedy rywal ich atakuje, wykorzystuje szybkość i sprawnie porusza się na boisku, spychając ich do defensywy.
Pozyskując Jonathana Woodgate'a dodali sobie nieco owej szybkości, jednak nie dorastają do pięt Luisowi Suarezowi i Stewartowi Downingowi.
Ich środkowi obrońcy grają na bokach formacji defensywnej, a jeśli Liverpool wykaże się bystrością, jestem pewien, że stworzy sobie wiele okazji do zdobycia bramki.
Muszę przyznać, że Stoke może być niezwykle dumne z tego, co klub osiągnął do momentu powrotu do Premier League.
Awansowali mając jasny plan: udowodnić, że są zespołem godnym najwyższej klasy rozgrywkowej. Stopniowo się wzmacniają, a tego lata mogli wykazać się odrobiną zachłanności i sprowadzić piłkarzy z jakością.
Jan Molby
Komentarze (0)