Podsumowanie 4. kolejki
Za nami czwarta kolejka Premier League. Kibiców the Reds, zawiedzionych z pewnością pierwszą ligową porażką swoich ulubieńców w tym sezonie, czeka aż cały tydzień oczekiwania na kolejny gwizdek. Podopieczni Kenny'ego Dalglisha przegrali ze Stoke City 1-0 na wyjeździe po tym, jak sędzia podyktował względnie słuszny rzut karny. A jakie nastroje po weekendzie meczy panują u naszych ligowych sąsiadów?
W pierwszym meczu sobotniej serii Arsenal podejmował u siebie Swansea City. Dla drużyny Arsene'a Wengera, znajdującej się w kryzysie, był to idealny moment na odbicie się od dna i poprawienie nastrojów panujących w szatni. Kanonierzy już w 1 minucie spotkania jasno wyrazili swoje zamiary. Aaron Ramsey wbiegał w pole karne z piłką, którą na tacy podał mu nowy nabytek AFC, Mikel Arteta. Naciskany jednak przez obrońcę strzelał zbyt wysoko i obok bramki. W 8 minucie blisko byliśmy sensacji. Danny Graham został obsłużony wrzutką z prawego skrzydła, ale jego strzał instynktownie wybronił Wojciech Szczęsny. W 15 minucie powinno być już 1-0. Theo Walcott strzelał na bramkę, piłka minęła bramkarza, ale zmierzającą do siatki futbolówkę z poświęceniem wybijał Caulker, boleśnie zderzając się przy tym ze słupkiem bramki. W 40 minucie Vorm popełnił fatalny błąd. Rzucił piłkę pod nogi znajdującego się przed nim gracza. Zawodnik Swansea nie spodziewał się podania, piłka odbiła się od jego nogi, na co błyskawicznie zareagował Arshavin. Doskoczył do piłki i strzelił na pustą bramkę, przed powracającym do niej Vormem. W dalszej części spotkania ciężko było o ciekawszy moment, bo ten nastąpił dopiero w doliczonym czasie drugiej połowy. W zamieszaniu pod polem karnym Szczęsnego piłka wylądowała pod nogami Danny'ego Grahama, ten jednak z najbliższej odległości posłał piłkę wysoko ponad poprzeczką. Ostatecznie Arsenal wygrał u siebie skromną przewagą szczęśliwie zdobytego gola, ale podopiecznym francuskiego szkoleniowca trzy punkty powinny dodać otuchy.
Arsenal 1 – 0 Swansea
40' Arshavin A.
Starcie Evertonu z Aston Villą zaczęło się pomyślnie dla gospodarzy. The Toffees objęli prowadzenie w 20 minucie meczu po kombinacyjnej akcji Leon'a Osmana z Timem Cahillem w polu karnym. W 63 minucie wyrównał Petrov. Reprezentant Bułgarii miał sporo czasu, by opanować piłkę przed polem karnym, wypuścić ją sobie do strzału i celnie przymierzyć. Howard nie miał szans obronić potężnego uderzenia z 25 metrów, po którym piłka niewygodnie opadała, lądując tuż przy słupku. W 68 minucie Leighton Baines wykonywał korner. Z główki uderzał Tim Cahill, ale Shay Given w jedynie sobie znany sposób obronił strzał. Odbijająca się piłka zmierzała w stronę Phila Jagielki, ale ten został sfaulowany przez obrońcę Villi. Sędzia wskazał na wapno, a Leighton Baines bez problemu zamienił jedenastkę na gola, ponownie dając prowadzenie Evertonowi. W 83 minucie Marc Albrighton wrzucał piłkę z lewego skrzydła, a zagranie, po uderzeniu głową, zamienił na gola człowiek od zadań specjalnych, Gabriel Agbonlahor. Było to jedyne sobotnie spotkanie zakończone remisem.
Everton 2 – 2 Aston Villa
19' Osman L. , 63' Petrov S. , 69' Baines L. , 83' Agbonlahor G.
Manchester City mierzył się w meczu domowym z Wigan Athletic. Napakowana gwiazdami drużyna The Citizens podtrzymuje świetną passę, nie tracąc choćby punktu od startu kampanii. Już w 13 minucie prowadzenie gospodarzom zapewnił rekordowy transfer tego lata, Sergio Aguero. Argentyńczyk otrzymał podanie od Davida Silvy w polu karnym i z łatwością umieścił piłkę w siatce, strzelając po długim słupku. W 18 minucie Hiszpan, który zaliczył asystę, był faulowany w polu karnym. Jedenastkę egzekwował Carlos Tevez, ale strzelił beznadziejnie słabo i w sposób zupełnie przewidywalny, dlatego Al Habsi nie miał problemu z obronieniem jego próby. W 59 minucie blisko wyrównania był Hugo Rodallega, ale strzał napastnika Wigan pewnie sparował Joe Hart. W 63 minucie ponownie strzelał Aguero, karząc tym samym zespół gości za zmarnowaną wcześniej okazję. Samir Nasri podawał do napastnika City, a ten ponownie skierował piłkę do bramki. W 69 minucie Aguero skompletował hat-trick. Po otrzymaniu podania, które minęło trzech graczy Wigan, Aguero na pełnym luzie wszedł w szesnastkę ścigany przez obrońców i precyzyjnym strzałem posłał piłkę do siatki tuż obok bramkarza. Tym samym było już po meczu, a Wigan Athletic przegrali po raz pierwszy od siedmiu kolejek. Czyżby Manchester City wydał w końcu wystarczająco dużo pieniędzy, by bić się o mistrzostwo Anglii?
Manchester City 3 – 0 Wigan Athletic
13' Aguero S. , 63' Aguero S. , 69' Aguero S.
Następnie Chelsea stawało przed szansą zrewanżowania się Sunderlandowi za upokarzająca porażkę u siebie w zeszłym sezonie, kiedy Czarne Koty niespodziewanie wygrały na Stamford Bridge 3-0. Na początku meczu mogliśmy jednak ponownie odczuć bliskość niespodzianki... W 12 minucie gospodarze postraszyli gości, kiedy po wrzutce z rzutu wolnego Nicklas Bendtner uderzał z główki niebezpiecznie blisko bramki. W 18 minucie John Terry otrzymał podanie na skraju pola karnego. Następnie chciał zagrywać piłkę do zawodnika wbiegającego pod bramkę Sunderlandu jednak obrońca zdołał przeciąć lot piłki. Ta ponownie trafiła pod nogi Terry'ego, a kapitan The Blues po koźle skierował futbolówkę do siatki. W 50 minucie Sturridge otrzymał doskonałe podanie od Meirelesa z głębi pola. Wbiegając w szesnastkę pokonał Mignoleta strzałem z piętki. Wes Brown jeszcze desperacko gonił piłkę powoli toczącą się w stronę bramki, ale nie zdołał jej wybić. W 63 minucie Florent Malouda był bliski zdobycia ładnego gola. Gracz Sunderlandu wybijał piłkę głową po długim podaniu skierowanym w pole karne przez zawodnika Chelsea. Malouda uderzył bez przyjęcia lecącą w jego stronę futbolówkę, ale strzał wybił bramkarz gospodarzy. W doliczonym czasie gry Sunderland zdołał nawiązać kontakt. Nicklas Bendtner z pierwszej piłki odgrywał do Ji-Dong won'a po długim podaniu z głębi pola. Koreańczyk skorzystał z błyskotliwego zagrania kolegi i ustalił tym samym wynik spotkania.
Sunderland 1 – 2 Chelsea
18' Terry J. , 50' Sturridge D. , 90' Dong J.
Tottenham, który od startu sezonu nie zdobył ani jednego punktu, musiał walczyć o swoje na Molinieux z drużyną Wolverhampton, która radzi sobie całkiem nieźle. W 9 minucie pierwszą akcję przeprowadzili goście. Hennessey musiał bronić po niesfornym podaniu z lewej flanki, które przeleciało przez pole karne niebezpiecznie blisko bramki. Na dobitkę czaił się Krancjar, ale obrońca Wolverhampton wybijał piłkę z linii bramki. W 14 minucie Friedel popisał się znakomitą paradą. Karl Henry zbyt swobodnie przedarł się przez szyki obronne Kogutów i zdołał wypracować sobie dobrą pozycję do oddania strzału. Mocno posłaną nad ziemią futbolówkę weteran Premier League sparował na rzut rożny. W 44 minucie Jermaine Defoe popisał się dobrym strzałem zza pola karnego, ale Hennessey bezpiecznie wybił futbolówkę za bramkę. W 67 minucie letni transfer Tottenhamu, Emannuel Adebayor, dostał podanie w polu karnym. Po drodze minął bramkarza i spokojnie, przez nikogo niepokojony zdobył swoją debiutancką bramkę. W 80 minucie Defoe ustalił wynik spotkania, zapewniając Londyńczykom pierwszy komplet punktów w tym sezonie. Zdobycz jest tym cenniejsza, że została wywieziona z ciężkiego terenu.
Wolverhampton W. 0 – 2 Tottenham H.
67' Adebayor E. , 80' Defoe J.
W ostatnim sobotnim meczu Bolton Wanderers podejmowało u siebie Manchester United. Czerwone Diabły utrzymują świetną passę strzelecką, która nie opuszcza ich od początku rozgrywek. Tym razem udało im się zdemolować na wyjeździe Bolton 5-0. Już w 5 minucie jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Chicharito. Meksykanin popisał się świetnym refleksem, dokładając nogę do wrzutki Naniego z prawego skrzydła. W 20 minucie po wrzutce Phila Jonesa z rzutu wolnego piłkę wprowadził do siatki Wayne Rooney. W 25 minucie ponowie trafił Rooney. Po swoim rajdzie od połowy Boltonu Phil Jones uderzał na bramkę, ale jego strzał obronił golkiper gości. Rooney doskoczył do piłki i zdobył gola po dobitce. W 58 minucie po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Nani wdarł się w pole karne, gdzie stracił piłkę. Do futbolówki dobiegł Carrick, uderzając na bramkę, ale jego strzał zatrzymał się na którymś obrońcy. Piłka spadła w pobliże Javiera Hernandeza, który bezbłędnie skorzystał z szansy, zdobywając gola na 4-0. W 68 minucie Rooney ustalił wynik spotkania, kompletując jednocześnie hat-trick. Nani podawał na wolne pole z narożnika pola karnego, a Anglik huknął nie do obrony ze skraju szesnastki.
Bolton Wanderers 0 – 5 Manchester United
5' Hernandez J. , 20' Rooney W. , 25' Rooney W. , 58' Hernandez J. , 68' Rooney W.
Niedzielę zainaugurował mecz Norwich City – WBA. Goście już w 3 minucie spotkania objęli prowadzenie, którego nie oddali do ostatniego gwizdka. Nicky Shorey zagrywał długą piłkę w pole karne. Ritchie De Laet popełnił błąd w obronie, z którego skorzystał Odemwingie, zdobywając gola. Norwich przeważało posiadaniem piłki, ale nie potrafiło stworzyć sobie dogodnej sytuacji bramkowej. Aż do 30 minuty, kiedy świetne podanie z lewego skrzydła Bennett zamienił na strzał z woleja, po którym piłka pechowo przeleciała nad poprzeczką. W 40 minucie WBA było o krok od podwyższenia, ale strzał Grahama Dorrans'a z ponad 20 metrów wylądował na lewym słupku bramki przeciwnika. W 59 minucie gospodarze ponownie mieli szczęście. Shane Long posłał niesamowitego rogala ze skraju pola karnego, ale piłka poszybowała ponad poprzeczką. W 75 minucie Steve Morrison faulował w szesnastce Stevena Reid'a . Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Odemwingie, ale nie zdołał skorzystać z okazji, ponieważ bramkarz gospodarzy wspaniale obronił karnego. Ostateczny wynik: 3 punkty dla WBA i bez wątpienia zdziwienie wszystkich Liverpoolczyków faktem, że drużyna prowadzona przez Roya Hodgsona potrafi wygrywać mecze.
Norwich City 0 – WBA 1
3' Obemwingie P.
W ostatnim niedzielnym meczu drużyny, którym jeszcze nie udało się wygrać w tym sezonie, Fulham i Blackburn, walczyły w Londynie o pierwszy komplet punktów. Swoje aspiracje w 15 minucie wyrazili goście, po tym jak David Goodwillie popisał się akrobatyczną przewrotką w polu karnym Fulham. Ekwilibrystycznie kopnięta piłka spadła niedaleko za bramką. W 32 minucie goście wyszli na prowadzenie po efektywnej bramce. Ruben Rochina był adresatem podania Hoilletta, po którym przymierzył dokładnie i trafił od poprzeczki. Blackburn niedługo cieszyło się z korzystnego wyniku. W 38 minucie Bobby Zamorra wbiegł w pole karne po podaniu z prawej flanki i po odrobinę szczęśliwym minięciu obrońcy w szesnastce zdołał uderzyć po dłuższym słupku, pozostawiając bramkarza Rovers bez szans. W 73 minucie Fulham mogło i powinno prowadzić. Danny Murphy otrzymał piłkę od Scotta Dunna, obiegając obrońcę Blackburn wszedł z piłką w pole karne, ale jego strzał jak zaczarowany obronił Paul Robinson.W 85 minucie gola dla gości próbował zdobyć jeszcze Goodwillie, ale jego strzał minął światło bramki. Wynik meczu zapewnił The Cottagers dopiero 2 punkty zdobyte w 4 meczach.
Fulham 1 – 1 Blackburn Rovers
32' Rochina R. , 38' Zamorra B.
Spotkanie QPR z Newcastle, po którym można było wiele się spodziewać, nie sprostało niestety oczekiwaniom kibiców. Goście, którzy przez całe spotkanie dominowali, byli bliscy otwarcia wyniku w 9 minucie, ale Shaun Wright-Phillips uderzał z główki ponad poprzeczką bramki rywala po wrzutce od Armanda Traore z lewego skrzydła. W 13 minucie odpowiedziały Sroki. Leon Best zamierzał posłać piłkę pod ręką bramkarza QPR jednak ten zdołał musnąć ją końcami palców i skierować tuż przy słupku poza boisko. W 15 minucie Shaun Wright-Phillips nie mógł podać lepiej do znajdującego się w polu karnym Bothroyd'a, ale napastnik QPR nie oddał najlepszego strzału, bo po jego woleju piłka przeszybowała w znacznej odległości nad poprzeczką. W 39 minucie QPR mogli strzelić przypadkowego, ale przedniej urody gola. Shaun Wright-Phillips po fenomenalnym rajdzie prawym skrzydłem, gdzie próbował powstrzymać go Colloccini, zamierzał wrzucić w pole karne, ale futbolówka minęła bramkarza i wylądowałaby po długim słupku w siatce, gdyby nie interwencja zawodnika Srok czekającego na nią przed linią bramki. W 83 minucie ponownie blisko był Wright-Phillips, ale jego podkręcony strzał nie doszedł celu, jakim wyraźnie było prawe okienko bramki pilnowanej przez Kenny'ego.
QPR 0 – 0 Newcastle United
Komentarze (0)