Jesteśmy sami sobie winni
Mark Clattenburg został ostatnio mocno skrytykowany jednak Liverpool powinien mieć pretensje do samych siebie za przegraną ze Stoke. Mieliśmy wiele okazji do wygrania meczu, ale byliśmy nieskuteczni pod bramką i w ostatecznych rozrachunku nasze pudła okazały się bardzo kosztowne.
Generalnie uważam, że sędzia miał dobry mecz.
Rozumiem czemu Clattenburg dał Stoke rzut karny.
Jon Walters łatwo padł na ziemię, ale Jamie Carragher objął go ręką.
Czasami udaje się od takich sytuacji wymigać. Z pewnością, gdyby to samo wydarzyło się na Anfield, nie zostałby podyktowany karny dla Stoke.
Był tam jednak kontakt, Walters upadł i padła decyzja przychylna dla Stoke.
Powinniśmy dostać karnego w ostatnich minutach, ale winą za niepodyktowanie go obarczyłbym raczej sędziego asystenta niż Clattenberga.
Ze stanowiska dla dziennikarzy widać było jak na dłoni, że piłka uderzyła rękę Matthewa Upsona, więc nie rozumiem czemu sędzia, który znajdował się zaledwie kilka jardów od miejsca zdarzenia, tego nie widział.
Łatwo jest zwalić winę na Clattenburga, ale gdybyśmy wykorzystali nasze okazje, to te decyzje były by nieistotne. Innego dnia wygralibyśmy mecz bez problemów.
Kiepsko wykańczaliśmy akcje, ale muszę przyznać, że Stoke broniło się wspaniale.
Pracowali jak mrówki i bardzo zaimponował mi Ryan Shawcross.
Ciężko było przyjąć przegraną, ale możemy wyciągnąć wiele pozytywów z gry.
Różnica pomiędzy meczem ze Stoke jaki zagraliśmy w sobotę a tym pod wodzą Roya Hodgsona była ogromna.
W poprzednim sezonie byliśmy przez nich nękani zaś w sobotę dorównywaliśmy Stoke pod względem fizycznym i w walce powietrznej.
Broniliśmy się bardzo dobrze i Pepe Reina nie musiał ani razu się wysilać. Karny był ich jedynym celnym strzałem.
To był najlepszy mecz jaki kiedykolwiek zagraliśmy przeciwko Stoke w Premier League i myślę, że pokazał jak daleko zaszliśmy.
Ciekawie było słuchać pomeczowej wypowiedzi Kenny’ego Dalglisha i jestem w stanie zrozumieć jego frustrację.
Ważna decyzja zapadła na naszą niekorzyść w pierwszym meczu sezonu przeciwko Sunderlandowi kiedy to Kieran Richardson nie wyleciał z boiska, a w sobotę zapadła kolejna.
Nie mam zupełnie problemu z tym co powiedział Kenny. Robił tylko to co Alex Ferguson przez ostatnie 20 lat.
To wszystko to psychologiczna część wojny. Rozmawiając o tym, że zostało się oszukanym, zwiększa się świadomość ludzi i zasadza się ziarno w ich umysłach. Ma się nadzieje, że kolejne decyzje będą już przychylne.
Czy to działa? Wystarczy spojrzeć na decyzje podejmowane dla United. To co mówią menedżerowie wywiera wpływ na władze federacji.
John Aldridge
Komentarze (0)