Gerrard powinien jutro wystąpić
Steven Gerrard swoim powrotem do akcji wzmocni Liverpool w odpowiednim momencie – aczkolwiek z ławki – w środowym spotkaniu Carling Cup po sześciu miesiącach bez gry, dostarczając bodziec Kenny'emu Dalglishowi po dwóch rozczarowujących tygodniach.
Drużyna Szkota przegrała dwa ostatnie mecze – najpierw nieznacznie ze Stoke, a następnie wysoko z Tottenhamem – podczas gdy menedżer Liverpoolu poinformował wczoraj, że przez miesiąc będzie musiał sobie radzić bez Daniela Aggera, który złamał żebro.
To prawdopodobnie oznacza, że Sebastian Coates po raz pierwszy wystąpi od początku w barwach drużyny z Anfield, w zmienionej linii defensywnej, w której to na bokach zagrają John Flanagan i Jack Robinson.
To, jak wdrożony do zespołu zostanie Gerrard, który powinien zaliczyć krótki występ, będzie jednak najbardziej interesowało podróżujących kibiców Liverpoolu.
W pierwszych spotkaniach sezonu Dalglish stosował formację 4-4-2 z Lucasem i Charliem Adamem w środku pomocy oraz Stewartem Downingiem i Jordanem Hendersonem na skrzydłach.
Gerrard występował na środku w sześciu spotkaniach, w których zagrał dla Dalglisha, a następnie odniósł kontuzję pachwiny, który zakończyła jego sezon po pokonaniu 3:1 Manchesteru United 6. marca.
31-latek grając z Adamem, pozostawiłby Liverpool bez prawdziwej ochrony, jaką zapewnia Lucas, podczas gdy stałe fragmenty byłego pomocnika Blackpool – jak również jego cena, 7 milionów funtów – nie sugerują, jakoby Dalglish miał z niego zrezygnować.
To wskazywałoby, że menedżer Liverpoolu może powrócić do systemu 4-3-3 po średnim początku sezonu. Lucas zabezpieczałby Adama i Gerrarda, podczas gdy Downing i Luis Suarez nominalnie występowaliby na skrzydłach, a rolę osamotnionego napastnika pełniłby Andy Carroll.
Rory Smith
Komentarze (0)