Gerrard celuje w finał na Wembley
Steven Gerrard ma nadzieję, że Liverpool zdoła zapewnić sobie w tym sezonie pierwszą szansę na grę na nowym Wembley. Pomocnik the Reds zakończył swoją frustrującą, spowodowaną kontuzją 6-miesięczną przerwę i jako rezerwowy pojawił się na boisku podczas wygranego meczu z Brighton w Carling Cup.
The Reds nie zdołali dotrzeć do finału jakichkolwiek rozgrywek od 2007 roku, kiedy to przegrali ostatni mecz Ligi Mistrzów, rozgrywany w Atenach. Kapitan chciałby przyczynić się do zakończenia tej pechowej serii.
- Od dawna nie braliśmy udziału w żadnym finale, więc każde tego typu rozgrywki musimy brać na poważnie, zwłaszcza jeśli nie gramy w Europie. Sprawia to, że wyeliminowanie silnych rywali jest nieco łatwiejsze.
- Kenny zbudował wspaniałą drużynę, na każdą pozycję mamy co najmniej dwóch piłkarzy, więc nawet jeśli stosuje rotację i niektórym daje czas na odpoczynek, skład wciąż jest silny - powiedział Gerrard.
- Gdy grasz dla Liverpoolu, najważniejsze jest zdobywanie trofeów. Dlatego wszystkie puchary musimy traktować z należytą powagą, a menedżer przekazał tą wiadomość przed meczem z Brighton.
- Będąc kapitanem, nie ma niczego, czego chciałbym bardziej niż podróży na Wembley wraz z chłopakami i uniesienia tam pucharu.
Gerrard przyznaje, że trudno było mu oglądać zza linii bocznej mecze swoich kolegów, które były jednocześnie elementem odnawiania przez Kenny’ego Dalglisha całego klubu.
Drużyna wywarła na reprezentancie Anglii ogromne wrażenie. Jest on zachwycony pozytywną atmosferą wokół Anfield.
- Musiałem z boku przyglądać się grze Liverpoolu i byłem bardzo zadowolony z pracy, jaką wykonał Kenny - stwierdził Gerrard.
- Od jego przybycia, na twarzach wszystkich gości uśmiech, szczęśliwi są również kibice, a 90 procent meczów to po prostu fantastyczna gra.
- Nie bierzmy pod uwagę spotkania z Tottenhamem, a otrzymamy to, na co wszyscy liczyliśmy. Sprawia to, iż moja desperacja do powrotu wzrasta jeszcze bardziej.
- Minęło wiele czasu, zbyt wiele, jednak wspaniale było znów założyć koszulkę Liverpoolu i do tego wygrać.
- Nigdy nie czułem się najlepiej będąc kontuzjowanym, stąd moja frustracja. Starałem się jednak być na trybunach tak często, jak tylko mogłem, aby wspierać chłopaków i starać się wywrzeć na nich wpływ.
- Dobrze jest widzieć, że drużyna notuje progres, dokonaliśmy udanych transferów i dosłownie każdy jest obecnie zadowolony - podsumował kapitan.
Komentarze (0)