Barnes chwali wpływ Dalglisha
Legenda Anfield, John Barnes, wierzy, że Liverpool podejdzie do sobotnich derbów Merseyside jako potężna, zjednoczona siła pod dowództwem Kenny'ego Dalglisha. Nasz były skrzydłowy przyznaje, że obecny zespół the Reds jest zupełnie inny od tego, który przegrał na Goodison Park w zeszłym sezonie 2:0.
- Liverpool gra teraz z właściwą pasją, determinacją i nastawieniem - powiedział Barnes.
- Z Kennym za sterami wszystko idzie w dobrym kierunku i tego potrzeba, aby odnosić sukcesy.
- Wszyscy, włączając fanów i zarząd, muszą w 100 procentach popierać menedżera.
- I tak właśnie jest, a zawodnicy udowadniają to swoimi występami.
Barnes, który został sprowadzony na Anfield przez Dalglisha w 1987 roku, uważa, że drużyna gra z większym zaangażowaniem niż miało to miejsce za czasów krótkich rządów Hodgsona.
- Piłkarze nigdy nie szanowali Roya Hodgsona i było mi go trochę szkoda, ponieważ mogli zrobić dla niego więcej - dodał.
- Teraz wszyscy biegają więcej i bardziej się angażują, ponieważ zdają sobie sprawę, że jeśli przegrają, to oni będą obwiniani, nie Kenny.
- Kiedy menedżerem był Hodgson, jeśli przegrywali, wina nie spadała na nich, a na niego właśnie. To podświadoma myśl wszystkich zawodników.
- Spójrzcie na Arsena Wengera, jest piętnowany przez prasę i fanów po odejściu Samira Nasriego i Fabregasa.
- Kiedy tak się dzieje, dotyka to piłkarzy. Kiedy podkopujesz trenera nie dając mu pełnej kontroli, wychodzi to na boisku. Kenny nigdy nie będzie w takiej sytuacji, niezależnie czy chodzi o fanów, prasę czy zarząd.
- Teraz to zawodnicy są odpowiedzialni za występy drużyny. Wiedzą, że muszą dać z siebie wszystko, ponieważ wszyscy ufają Kenny'emu. Tak właśnie powinno traktować się wszystkich trenerów.
- Musi być czynnik strachu, a kiedy trener mówi "skacz", piłkarze wiedzą, że muszą skoczyć. Każdy menedżer potrzebuje takiego respektu i siły, a Kenny ma to w Liverpoolu.
Barnes, który strzelił 108 goli w 407 występach dla the Reds, uważa, że Dalglish rozsądnie wydawał pieniądze od czasu powrotu na Anfield i oczekuje, że poprowadzi on Liverpool do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie.
- Nie sądzę, aby Liverpool wygrał ligę, ale jestem pewien, że skończy w pierwszej czwórce - powiedział Barnes.
- Kenny zrobił transfery nie tylko na teraz, ale na przyszłość. To ważne, bo potrzeba płynności.
- Jeśli wciąż zmieniasz graczy, nigdzie nie dojdziesz. Teraz w składzie jest wielu zawodników, którzy zostaną tu na lata i to musi wyjść na dobre.
- Z Jose Enrique, który jest bardzo ofensywnie nastawionym obrońcą, lewa strona wygląda dobrze.
- W ostatnich latach Liverpool miał problem z odpowiednimi skrzydłowymi w linii pomocy, a boczni obrońcy nie udzielali się w ofensywie, więc nie graliśmy szeroko. Teraz jest lepsza równowaga.
- W przyszłym sezonie młodzi zawodnicy jak Andy Carroll i Jordan Henderson będą o rok bardziej doświadczeni i pewniejsi siebie, a Liverpool może włączyć się do walki o tytuł.
- Myślę, że Kenny może odzyskać mistrzostwo dla Liverpoolu. Wszyscy w niego wierzą.
Komentarze (0)