SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1363

Poznaj człowieka od statystyk


Anfield, 16 września 2010 roku. Po zaledwie dwóch i pół miesiąca za sterami Liverpoolu, Roy Hodgson znalazł się pod ogromną presją. Zwycięstwo w Europa League ze Steauą Bukareszt nie poprawi jego sytuacji, ale chociaż nieco obniży temperaturę. Na szczęście po minucie gry Joe Cole zdobywa bramkę, wykorzystując fatalny błąd obrońcy.

Ulga w kuluarach jest wyczuwalna.

Jednakże jakieś 20 rzędów dalej, ciśnienie właśnie sięgnęło zenitu. W sektorze prasowym 50 par oczu skierowało się w kierunku cichego, siwego pana, z nosem w książce. Ged Rea nie oderwie od niej oczu, dopóki nie odpowie na ich pytanie: Który gol Liverpoolu w europejskich rozgrywkach został zdobyty najszybciej?

Po prawie roku Hodgsona i Cole'a już nie ma, a Liverpool wygląda już zupełnie inaczej. A Ged nareszcie poznał odpowiedź.

- To był ten gol - uśmiecha się. - Ale znalezienie odpowiedzi nie było łatwe!

- To była jedna z tych nocy, kiedy pomyślałem: "Europa League, pierwszy mecz grupowy, nic się nie wydarzy". Miałem przed sobą tylko jedną książkę, a po 27 sekundach świat przewrócił mi się do góry nogami!

- Spędziłem większość tamtego meczu przeszukując książki, internet, dzwoniąc do ludzi, którzy mogli mieć dostęp do poszczególnych tytułów. Prawdopodobnie przegapiłem z 10 innych wydarzeń, próbując dowiedzieć się, czy Joe strzelił najszybszą bramkę w historii Liverpoolu w Europie.

Ged, urzędnik państwowy - "chociaż ciągle powtarzam, że zaczynam pracę dopiero wtedy, gdy wracam do domu" - zbiera zapiski o meczach Liverpoolu od kiedy był nastolatkiem i dostarcza je do klubu od połowy lat 80-tych.

Odtąd on i jego kolega od statystyk Dave Ball to ludzie, do których zgłaszasz się, kiedy tylko mowa jest o cyferkach związanych z Liverpoolem.

Przed każdym meczem ten duet przygotowuje pokaźną listę faktów, liczb i statystyk, która następnie przekazywana jest dziennikarzom, klubowi i fanom. Ich praca regularnie zajmuje miejsce w oficjalnym klubowym programie meczowym i magazynie.

W 2000 roku Gerard Houllier zatrudnił Geda i Dave'a w klubie jako pierwszy. Francuz, który zawsze pozostawał otwarty na wszelkiego rodzaju statystyki, zgłaszał się do nich po fakty, które w większości później trafiały do publicznej informacji.

- Miałem dobre stosunki z Gerardem - powiedział Ged. - Uwielbiał statystyki. Był dumny z osiągnięć swojej drużyny i zdarzało się czasem, że dzwonił do mnie do domu, by o coś spytać.

- Pamiętam jak pewnego razu zadzwonił do mnie, ponieważ Michael Owen nie wiedział ile goli strzelił w sezonie. Michael sądził, że było ich 20, ja naliczyłem 21. Kiedy Gerard zadzwonił do mnie pewnego niedzielnego popołudnia, jeśli mam być szczery, moja pierwsza reakcja była taka: "Mój Boże! Jeśli Houllier to kwestionuje, musie mieć rację!". Ale jak się później okazało, na szczęście to ja dobrze policzyłem.

- Innym razem byłem w łóżku, po północy, a Liverpool wygrał właśnie na wyjeździe ze Spartakiem Moskwa. W każdym razie dzwoni telefon, nie byłem zadowolony, ale to z klubu - chcieli się dowiedzieć, czy Michael Owen był pierwszym zawodnikiem, który strzelił dla Liverpoolu hattricka w wyjazdowym meczu w Europie. Takie rzeczy dzieją się już coraz rzadziej, nie mniej jednak trzeba być czujnym.

Kiedy Fernando Torres strzelił jedynego gola przeciwko Aston Villi w grudniu 2009 roku, najszybciej w historii Liverpoolu dobił do granicy 50 goli, osiągając to w zaledwie 72 spotkaniach. Oczywiście Ged był świetnie przygotowany.

- Czekałem kilka tygodni - wyjawił. - Czekałem z tą statystyką przez całe tygodnie, a kiedy to się stało, to było wielkie. Nawet sam Fernando był w to zaangażowany, bo przekazałem tę informację Guillemowi Balague (hiszpański dziennikarz).

Nie był jednak jedynym. Na kolejnym meczu na Anfield, felietonista ECHO John Aldridge dumnie trzymał listę piłkarzy Liverpoolu, którzy najszybciej zdobyli 50 goli. Torres na szczycie, Aldrige był szósty - przed takimi nazwiskami jak Ian Rush, Robbie Fowler czy Kenny Dalglish.

- Niektórzy piłkarze wcale nie przejmują się takimi sprawami. Dla Aldo liczyło się tylko strzelanie goli, ale nigdy nie zdawał sobie sprawy, że stanie się częścią historii Liverpoolu. Sądzę, że jest z tego powodu dumny.

A co o samym Gedzie? Pomijając wszystko, niewielu jest fanów the Reds, którzy mogą spodziewać się telefonów od menedżera Liverpoolu w środku nocy.

- To może zabrzmieć banalnie, ale robię to, ponieważ kocham ten klub. - powiedział Ged. - Jestem dumny, że w gronie moich przyjaciół są ludzie, którzy byli moimi idolami, kiedy dorastałem, jak Aldo, David Fairclough i inni.

- Oczywiście może się to wydawać smutne i ludzie różnie nas odbierają, ale wielu z nich interesuje się naszą pracą.

- Na przykład powiedziano mi, że nowy zarząd w Liverpoolu jest bardzo zainteresowany pozytywnymi statystykami dotyczącymi klubu. Myślę więc, że informacje, które my zbieramy, docierają zdecydowanie dalej, niż się tego spodziewamy.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

Michax9 08.10.2011 14:35 #
Fajnie, że są tacy ludzie pozytywnie nakręceni. Ale ma facet książek. Z przyjemnością przeczytałbym którąś z nich.
Niemamlogina 08.10.2011 18:33 #
Fajna praca, widać że facet to kocha.

Pozostałe aktualności

Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (21)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com