Jamie będzie naszym trenerem
Ciekawie było słuchać o planach Jamiego Carraghera po ewentualnym zawieszeniu butów piłkarskich na kołku. Bez zdziwienia przyjęto wiadomość, że Anglik chce pozostać w grze i zająć się trenerką. Jamie nie będzie pewnego dnia tylko dobrym menedżerem, będzie dobrym menedżerem Liverpoolu. Co do tego nie mam wątpliwości.
Miałem szczęście grać przez lata, gdy trenerami byli Bill Shankly, Bob Paisley i Joe Fagan. Jeśli nie dowiedziałeś się co czyni dobrego trenera grając pod wodzą takich osób, nigdy się tego nie dowiesz.
Każdy był inny, ale wszyscy mieli wspaniałą siłę, pasję do gry i miłość do Liverpoolu.
Nie tolerowali niczego, prócz zawodników, którzy tydzień po tygodniu dawali z siebie wszystko. Byli urodzonymi zwycięzcami, którzy kochali fanów i przypominali zawodnikom o obowiązkach stawianych przed nimi. Shanks zwłaszcza czcił fanów tak bardzo, jak oni kochali go.
Brzmi znajomo?
To są dokładnie te umiejętności i cechy, które Jamie Carragher posiada w bród.
Jamie jest w trakcie wyrabiania uprawnień trenerskich, ale zważając na jego doświadczenie zdobyte w Liverpoolu i na arenie międzynarodowej, już jest perfekcyjnie wykwalifikowany jak dla mnie.
Czy zacznie gdzieś indziej i powróci do klubu tak, jak Shankly zrobił, czy będzie członkiem sztabu i po pewnym czasie obejmie stanowiska menedżera, jak to zrobili Bob i Joe, czy być może od razu wejdzie na ławkę trenerską, jak uczynił to z wielkim sukcesami Kenny Dalglish w latach osiemdziesiątych, gdy nadszedł kres jego kariery piłkarskiej. Tylko czas i okoliczności o tym zdecydują.
Jamie nie tylko kocha klub i zna go od środka, również ma wspaniałą wiedzę na temat gry. Nie jest tylko szczerym lokalnym zawodnikiem, jak niektórzy uważają, lecz wyedukowanym studentem gry. To bardzo ważne w dzisiejszych czasach.
Jamie nie zdzierżyłby żadnego nieładu i jak wszyscy widzimy jest urodzonym organizatorem.
Nie mam wątpliwości, że pewnego dnia będzie naszym menedżerem.
Posiada wszystko, czego pewnego dnia będziemy potrzebowali o menedżera Liverpool FC.
Tommy Smith
Komentarze (7)