Nie podejmujmy ryzyka
Minął dokładnie tydzień od burzy wokół kontrowersji, która pojawiła w zwycięskich dla Liverpoolu derbach Merseyside. Podczas gdy dym i kurz na Goodison Park zaczyna opadać, myśli na Anfield skierowane są na następnym meczu ligowym.
I to jakim meczu. Liderzy Premier League, Manchester United, przyjadą do Merseyside w następny weekend, by podtrzymać swoją passę meczów bez porażki.
Ludzie Alexa Fergusona będą zdesperowani by zemścić się na bolesną porażkę w zeszłym sezonie, a fani United bez wątpienia będą chcieli zaśmiać się w twarz kibicom Liverpoolu ukazując im zdobyty 19. tytuł mistrzowski.
Ferguson, jednak, powinien mieć się na baczności. Jego drużyna przegrała ostatnie trzy spotkania na Anfield i zostali nieźle „złojeni” w ostatnim meczu w marcu.
W grze mieliśmy kontrowersję związana z niebezpiecznym atakiem Jamiego Carraghera na Naniego, debiut Carrolla, uznanie Luisa Suareza za gwiazdę Premier League i pierwszy hat-trick Dirka Kyta w czerwonej koszulce.
Był to też ostatni mecz, w którym Steven Gerrard zagrał pełne 90 minut.
Teraz, po wygraniu ostatnich trzech meczów, kapitan the Reds będzie mocno naciskał na Kenny’ego Dalglisha by ten ustawił go w wyjściowej XI.
To wejście Gerrarda i Bellamy’ego, który również będzie celował w pierwszą jedenastkę, zmieniło bieg wydarzeń w derbach na korzyść the Reds.
Bez wątpienia wielu już widzi pewne miejsce dla duetu w wyjściowym składzie na mecz z United.
Dalglish, jednakże, będzie ostrożny, szczególnie odnośnie kapitana. Słusznie.
Występ Gerrarda w marcu był pełen klasy, spokoju, dyscypliny i kontroli. Wraz z równie bezbłędnym Lucasem, zdominował środek pomocy tego dnia i zanotował występ, do którego, zdaniem komentatorów, którzy powinni "wiedzieć wszystko lepiej", nie był zdolny.
Pomimo tego, że rozegrał mecz, oczywiście był daleki od pełni formy, a następnie pauzował przez 6 miesięcy z powodu kontuzji pachwiny.
Jednak nie łudźmy się, Liverpool potrzebuje teraz swojego kapitana jak nigdy dotąd. Jeżeli ktoś kiedykolwiek wątpił w ważność Gerrarda, jego występ na Goodison w zeszłym tygodniu, powinien ich przekonać.
Jednak dni gry w rosyjską ruletkę, proszenie kapitana o ryzykowanie jego zdrowia dla krótkoterminowych zysków, powinny się już skończyć.
Działania rekrutacyjne klubu w ostatnich dziewięciu miesiącach dały Dalglishowi więcej opcji w wyborze zawodników. Jego zespół jest pełny talentów.
Obecność Kuyta, Suareza i Carrolla, który na pewno został pobudzony jego golem derbowym, powinna odciążyć Gerrarda, który sam niósł ciężkie brzemię zbyt długo.
Poza tym Lucas, Charlie Adam, Jordan Henderson i Jay Spearing dają wszechstronność i różnorodność w środku pola.
Oczywiście Gerrard to Gerrard i niewiele jest takich, o ile są jacyś, którzy dają drużynie tyle co on.
I jeżeli jest jakikolwiek mecz, który pasowałby mu jak najbardziej, to z pewnością byłby to mecz z Manchesterem United na Anfield.
Bez wątpienia będzie zdesperowany by zagrać w następny weekend i pomóc Liverpoolowi zdobyć trzy punkty przeciwko bardzo chwalonym zawodnikom Fergusona.
Jednak po tym jak powiedział o swojej frustracji spowodowanej wyłączeniem z gry na sześć miesięcy, ma świadomość, że jego powrót musi być ostrożny.
Nie zdziwcie się jednak, jeżeli Gerrard odegra dużą rolę w następną sobotę.
Neil Jones
Komentarze (4)