Wrzućmy kolejny bieg

Dzisiaj następuje koniec początków. Fenway Sports Group zasłużenie otrzymała w tym tygodniu pochwały w kontekście rocznicy przejęcia władzy w Liverpoolu. Ostatnie 12 miesięcy z pewnością dostarczyło nam wielu momentów do refleksji.

Liverpool stał na krawędzi przepaści, by za chwilę być uratowanym od klęski.

FSG opanowało niesamowity bałagan i całkowicie odmieniło ówczesny styl klubu.

Kenny Dlaglish został znów umieszczony na swoim tronie i był on menedżerem, którego klub potrzebował by zacząć wypełniać misję powstawania z popiołów, które pozostawili za sobą Tom Hicks i George Gillett.

Naprawiona została lekko nadszarpnięta więź między klubem i kibicami poprzez słuchanie fanów i działania, które mówią więcej niż tysiące słów.

To wszystko zakończyło pierwszą fazę. Czas na podziękowania powoli mija, teraz Liverpool musi patrzeć w przyszłość, a nie w przeszłość.

Dzisiejsza potyczka z Manchesterem United jest idealnym momentem na rozpoczęcie fazy drugiej. John Henry i Tom Werner zasiądą wśród wyczekujących fanów na Anfield by zobaczyć jak daleko zaszedł Liverpool.

Drużyna będzie podbudowana powrotem talizmanu, Stevena Gerrarda, który ma zagrać w wyjściowym składzie po raz pierwszy od siedmiu miesięcy. Wiele się zmieniło od momentu, w którym Gerrard ostatni raz grał przeciwko United. Po zakupie piłkarzy takich jak Jose Enrique, Stewart Downing i Charlie Adam będzie mógł doświadczyć wspaniałej jakości wokół siebie.

Gerrard powrócił w idealnym momencie. Liverpool musi teraz wrzucić następny bieg po ostatnich występach, a uczyni to o wiele łatwiej gdy u boku Suareza na boisku pojawi się także Gerrard. Anfield będzie dzisiaj tryskać jednością i optymizmem podczas kluczowego spotkania tegorocznej kampanii Liverpoolu.

Kiedy United zostali pokonani w marcu była to zaledwie malutka rana na drodze do ich rekordowego dziewiętnastego tytułu. Liverpool skrócił dystans do United za kadencji Beniteza, jednak podczas destrukcyjnych rządów Hicksa i Gilletta oddalili się od odwiecznych rywali po raz kolejny.

Obecnie cała energia Liverpoolu musi się skupić na ponownym złapaniu kontaktu. Pierwsza porażka United w tym sezonie i zmniejszenie dystansu do liderów na zaledwie trzy punkty byłoby wspaniałym początkiem.

Oczywiście miejsce w pierwszej czwórce jest głównym celem Liverpoolu na ten sezon. Jednak kończenie sezonu na każdym miejscu innym od pierwszego nigdy nie powinno być rozpatrywane jako sukces.

Jak mówi stare powiedzenie, "Liverpool istnieje by zdobywać tytuły" a fakty są takie, że od 2006 roku żadnego nie zdobył. Jednym z zadań drugiej fazy rządów FSG jest zmiana tego stanu rzeczy. Jedną z najlepszych wiadomości jest fakt pokrywania się ambicji fanów z ambicjami właścicieli.

Komentarza Iana Ayre na temat większych udziałów w zyskach z transmisji telewizyjnych wzbudziły złość w niektórych klubach Premier League, co nie było niespodzianką.

Bez względu na to czy się zgadzasz z Ianem, czy nie, jego słowa były dowodem na to, że Liverpool chce do maksimum wykorzystać swój potencjał zysków aby zapewnić sobie pieniądze potrzebne do przywrócenia dni chwały w klubie.

Jeśli piłkarze Dalglisha zagrają na miarę oczekiwań będzie to dzień świętowania na Anfield. Rok po zmianie właścicieli Liverpool przystępuje do tego spotkania jako potężna, zjednoczona siła.

James Pearce