Manchester bał się Liverpoolu
Alex Ferguson pokazał Liverpoolowi swój szacunek, w związku z drużyną jaką wystawił w sobotnie popołudnie. Przyjechał na Anfield mając nadzieje na zdobycie jednego punktu. Dzięki szczęściu dostał to czego pragnął.
Nigdy nie widziałem United, którzy podeszliby do meczu z Liverpoolem w ten sposób. Ustawiając w środku pomocy Phila Jonesa razem z Darrenem Fletcherem, Manchester nie zamierzał stwarzać zagrożenia pod bramką The Reds. Po prostu chcieli uniemożliwić Liverpoolowi granie w piłkę.
Mieli niesamowitą ławkę na której byli tacy zawodnicy jak Rooney, Nani, Hernandez, Carrick i Valencia, ale Ferguson umieścił w pierwszej jedenastce pracusiów.
Manchester był dręczony ostatnimi czasy na Anfield. W marcu zostali kategorycznie pokonani we wszystkich aspektach gry, a Ferguson bał się powtórki.
Za każdym razem, kiedy oglądam Jose Enrique to niesamowicie mi imponuje.
Hiszpański lewy obrońca wygląda jakby jego pewność siebie rosła z każdym kolejnym spotkaniem, a w meczu przeciwko Manchesterowi United był świetny.
Jest solidny w obronie, silny fizycznie i ma świetny ciąg do akcji ofensywnych.
Ogólnie broniliśmy bardzo dobrze jako drużyna, szkoda, że zaspaliśmy przy rzucie rożnym i niestety musieliśmy zapłacić za to trzema punktami.
John Aldridge
Komentarze (1)