Podsumowanie kolejki
9. kolejka Premier League na pewno na długo pozostanie w pamięci miłośników futbolu na wyspach. Kibicom LFC, których ulubieńcom powinęła się noga w domowym meczu z Norwich, humory z pewnością polepszyły się po gwizdkach kończących derby Manchesteru oraz mniejsze derby Londynu. Przyjrzyjmy się z bliska temu, co wydarzyło się tego weekendu na pozostałych stadionach w Anglii.
Piłkarską sobotę otwierał mecz Wolverhampton – Swansea, od początku którego odrabiać straty musieli gospodarze, by nie narazić się fanom. Mimo to, remisu wywalczonego u siebie ze Swansea do chwalebnych wyczynów zaliczyć nie należy. A jak do tego doszło? Już w 23 minucie Graham odebrał w polu karnym co do centymetra dograną przez swojego pomocnika piłkę i ze spokojem pokonał bramkarza Wilków. W 35 minucie goście zdobyli kolejnego gola, po tym, jak w prosty ale pewny sposób prostopadłe podanie ze skrzydła wykończył Allen. Przy bramce asystował strzelec z 23 minuty, Danny Graham. Wolverhampton dopiero w 83 minucie złapało kontakt. Zamieszanie w szesnastce po rzucie rożnym zamienił na trafienie Kevin Doyle. W 86 minucie ten sam człowiek kapitalnie asystował, podając z narożnika do środka pola karnego, gdzie czaił się Jamie O'Hara, wykorzystując stworzoną sytuację w 100 procentach. Wynik spotkania, które obejrzało 25,216 kibiców zaskakuje, bo dobrze grający u siebie podopieczni Micka McCarthy'ego zremisowali z walijskim beniaminkiem, który od początku sezonu nie radzi sobie najlepiej w BPL.
Wolverhampton Wanderers 2 – 2 Swansea City
23' Graham D., 35' Allen J., 83' Doyle K., 86' O'Hara J.
Kolejny mecz rozgrywał się pomiędzy Aston Villą, a zespołem WBA. Gospodarze zaczęli pewnie, a gola na 1:0 w 22 minucie strzelił Bent, wykorzystując rzut karny po faulu bramkarza gości na Agbonlahorze. WBA przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę zdążyło popsuć humor gospodarzom, strzelając im do szatni bramkę wyrównującą. Autorem trafienia był Jonas Olsson, wykorzystując dobrą wrzutkę. W 58 minucie goście kompletnie zapomnieli, że rozpoczęli mecz od straty gola. Po rzucie rożnym kapitalnym wolejem popisał się Paul Scharner, po którego strzale piłka odbijając się od poprzeczki wpadła do siatki.
Aston Villa 1 – 2 WBA
22' Bent D., 45' Olsson J., 58' Scharner P.
W starciu Boltonu Wanderers z Sunderlandem Czarne Koty odniosły wyjazdowe zwycięstwo po bramkach w końcowej fazie spotkania. W trakcie wyrównanego meczu obie strony często dochodziły do głosu pod bramką przeciwnika, ale do 82 minuty żadna z nich nie potrafiła wykorzystać seryjnie stwarzanych sytuacji. Dopiero 8 minut przed końcowym gwizdkiem na listę strzelców wpisał się Stephane Sessegnon. Zawodnik Sunderlandu opanował odbitą kilka razy przez graczy piłkę wrzucaną w pole karne, idealnie skleił ją do nogi i obracając się z futbolówką umieścił ją w siatce gospodarzy. W 90 minucie estetycznym strzałem Nicklas Bendtner ustalił wynik spotkania na 0:2.
Bolton Wanderers 0 – 2 Sunderland
82' Sessegnon S., 90' Bendtner N.
Sobotę, obok meczu Liverpoolu, zamykało spotkanie Newcastle United z Wigan Athletic. Z pewnością niejeden prorok wróżący Srokom walkę o utrzymanie budzi się w nocy z krzykiem, śniąc o obecnym rozkładzie sił w angielskiej Premier League. Zespół z Tyneside zajmuje 4 miejsce, mając 19 punktów, czyli tyle samo, co londyńskie Chelsea. To jednak goście doszli do głosu w 5 minucie, kiedy w niewiarygodny sposób Tim Krul bronił niełatwy strzał Mosesa. W 16 minucie Rodallega otrzymał wyśmienite podanie z głębi pola, wbiegł z piłką w pole karne, ale przy jego strzale ponownie z dobrej strony pokazał się Krul. W 50 minucie blisko otwarcia wyniku był Demba Ba, który głową uderzał wrzucaną w pole 16 metra piłkę. Strzał nie należał do najlepszych, więc bramkarz gości nie miał problemu z wyłapaniem go. W 81 minucie Taylor wrzucał piłkę w pole karne, gdzie opanował ją Marveaux. Francuz wysunął futbolówkę nadbiegającemu Cabaye, a ten z linii 16 metrów huknął nie do obrony.
Newcastle 1 – 0 Wigan Athletic
81' Cabaye Y.
W pierwszym meczu niedzieli Arsenal podejmował Stoke City. W 27 minucie podopieczni Arsene'a Wengera pokazali, z czego słynie drużyna Kanonierów. Błyskotliwą akcję przed polem karnym poprowadził Mikel Arteta, a do czyhającego w polu karnym Gervinho górną piłkę w tempo zagrywał Ramsey. Były napastnik Lille przyjął piłkę klatką piersiową i umieścił ją w siatce, obok interweniującego bramkarza. W 34 minucie Peter Crouch wykorzystał wywalczony przez siebie rzut wolny i z zamieszania przed bramką Stoke dobijał bezpańską, zagubioną piłkę do siatki, zrównując swoją drużynę z gospodarzami w tymczasowej liczbie goli. Obecność doświadczonego Artety wyraźnie służy Arsenalowi, bowiem kolejną bramkową akcję ponownie zainicjował Hiszpan. Ze środka pola zagrywał do Gervinho, który wbiegając w pole karne podał do Van Persiego. W 73 minucie reprezentant Holandii z najbliższej odległości skierował piłkę do bramki. W 82 minucie znów asystował Gervinho. Niesamowicie aktywny tego popołudnia pojawiał się na obu flankach i tym razem, w niemalże identycznej akcji do tej ze strzału na 2-1, podawał z lewej strony szesnastki do znajdującego się pod bramką Van Persiego. Kapitan Kanonierów nie mógł nie wykorzystać tej okazji, ustalając wynik spotkania na 3-1. Czyżby Arsenal miał już za sobą najgorszy moment i obecnie przymierzał się do powrotu na należne sobie miejsce?
Arsenal 3 – 1 Stoke City
27' Gervinho, 34' Crouch P., 73' Persie R. v., 82' Persie R. v.
W innym meczu tej niedzieli niebiescy z Merseyside pewnie pokonali na wyjeździe londyńskie Fulham 1-3. Już w 3 minucie na listę strzelców wpisał się Drenthe, który podbiegając do wolnej piłki uderzył niesamowicie mocno i z około 20 metrów władował piłkę do siatki. Dopiero w 68 minucie odpowiedzieli gospodarze, za to w jakim stylu! Ruiz pokonał bramkarza The Toffees lobem, którego nie można opisać innym słowem, niż po prostu piękny. Końcówka meczu była zabójcza w wykonaniu Evertonu. Goście strzelili 2 bramki w ostatnich minutach. Pierwszy na listę strzelców wpisał się Saha, a za nim Rodwell, który kapitalnym wolejem zakończył strzelanie na Craven Cottage.
Fulham 1 – Everton 3
3' Drenthe R., 68' Ruiz B., 90' Saha L., 90' Rodwell J.
Bez najmniejszej wątpliwości wydarzeniem tygodnia, długo dyskutowanym w mediach i wśród ekspertów, zostaną niedzielne derby Manchesteru. Spotkanie na Old Trafford było wyczekiwane od dawna, ponieważ miało być najpoważniejszym testem dla ekipy Manciniego, czy ta nadaje się do walki o mistrzostwo. Czy zdała? I to w jakim stylu! To, czego mieliśmy być świadkiem wieczorem, w 22 minucie rozpoczął Mario Balotelli. Napastnik City na pełnym luzie skierował piłkę do siatki po podaniu Milnera z lewego skrzydła przed pole karne. W 60 minucie David Silva zakręcił jak wiatrakami obrońcami United, wyczarował podanie do Milnera, który ponownie asystował przy golu Balotelli'ego, uderzającego po krótkim słupku z najbliższej odległości – 0:2, jak dotąd. Bramka z 70 minuty to majstersztyk w wykonaniu City. Rozegranie piłki na jeden kontakt, wymiana pozycji, Richards do Aguero ze skrzydła – Argentyńczyk bez litości wykorzystał podaną na tacy piłkę. W 81 minucie Fletcher strzelił bramkę kontaktową po zgrabnej wymianie podań z Hernandezem. Bramka Darrena zdecydowanie zasłużyła na miejsce w kompilacji najlepszych bramek tej kolejki, ale nie pomogła w zmniejszeniu rozmiarów poniżenia. W 88 minucie Barry uderzał głową po wrzutce, a piłkę zmierzającą za linię końcową boiska zdążył skierować przed bramkę United Lescott. Na drodze piłki stał Dżeko, który nie ruszając się z miejsca upewnił się, że ta odbije się od jego kolana i sama wpadnie do bramki. W doliczanym czasie gry gospodarzy dobijali jeszcze Silva i Dżeko. Manchester City, poza cennymi 3 punktami oraz pozycją lidera, wywalczył także miejsce w klubie przyjaciół Arsenalu.
Manchester United 1 – 6 Manchester City
22' Balotelli M., 60' Balotelli M. 70' Aguero S., 81' Fletcher D., 88' Dżeko E., 90' Silva D., 90' Dżeko E.
Na Ewood Park drużyna Blackburn Rovers podejmowała popularne Koguty z Londynu. Co ciekawe, gospodarze przegrali w każdym z ostatnich 4 spotkań z Tottenhamem. W 15 minucie Tottenham zaczął pracować na 5 zwycięstwo z rzędu w starciu z Rovers. Po akcji przeprowadzonej prawym skrzydłem przez Walkera, obrońca zagrywał piłkę w środek pola karnego, gdzie niezawodną, lewą nogą skierował ją do siatki Van der Vaart. 10 minut później blisko trafienia był Adebayor, ale bramkarz gospodarzy dobrze bronił przy akcji zainicjowanej przez Garetha Bale'a. W 28 minucie padła przedniej urody bramka dla Blackburn. Po rzucie wolnym Formica ładnym wolejem zdobył gola po strąceniu piłki przez jednego z graczy w szesnastce. 2 bramka Van der Vaarta była jeszcze bardziej widowiskowa. Holender w 53 minucie dobiegł do osamotnionej pod polem karnym piłki i potężnym, precyzyjnym strzałem umieścił ją w bramce. Był to gol zapewniający Tottenhamowi zwycięstwo.
Blackburn Rovers 1 - 2 Tottenham Hotspur
15' Vaart V.d., 28' Formica M., 53' Vaart V.d.
Niedzielę, zapoczątkowaną niespodzianką, w podobnej konwencji należało zakończyć. W meczu, który stawiał przeciwko sobie drużyny Queens Park Rangers i Chelsea, wygrał beniaminek Premier League. Drużyna gospodarzy wyszła na prowadzenie w 10 minucie, po rzucie karnym podyktowanym po faulu Davida Luiza. Do piłki podszedł Helguson i zamienił jedenastkę na gola. Chelsea próbowała w tym meczu swoich okazji, ale dwie czerwone kartki, pierwsza dla Bosingwy i druga dla Drogby, przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, wpłynęły na przebieg spotkania. Goście już się nie podnieśli i z debiutującym rywalem przegrali.
QPR 1 - 0 Chelsea
10' Helguson J.
We wszystkich spotkaniach 9 kolejki sędziowie pokazali 44 żółte kartki i 4-krotnie wyrzucali piłkarzy z boiska.
Komentarze (3)